Wśród przyjaznych brzmieniowo słów w języku polskim czytający te słowa wspomnieli „bambuko”, spopularyzowane dziś przez Katarzynę Nosowską w „Powrocie z Bambuko”, gdzie staje się ono miejscem nieprzyjaznym, z którego bohaterka z wielką radością się wyzwoliła. Poszukiwania etymologii słowa zaprowadziły mnie do imienia Bambo, bohatera wiersza Juliana Tuwima, a w dalszej kolejności do semantycznych i formalnych przekształceń wyrazu bambus.
Słowo „bambus”, wywodzące się najprawdopodobniej z malajskiego słowa mambu, dość szybko przestało oznaczać jedynie roślinę o drewniejących łodygach i rozpoczęło karierę jako obelga. W słownikach znajdziemy więc informację, że: „bambus” może być pogardliwym określeniem osoby „rasy żółtej” bądź „czarnej” – jak donosi „Uniwersalny słownik języka polskiego” pod red. Stanisława Dubisza. Bambus potocznie – choć na szczęście nie spotkałam się z tym w powszechnym użyciu – może odnosić się także do osoby głupiej, o czym pisze w Monika Rzeszutek w artykule: „Rośliny w szkolnym ogrodzie, czyli nazwy botaniczne w socjolekcie uczniowskim”:
”Z kolei zjawiska wywołujące negatywne reakcje językowe przyjmują nazwy, które wyrażają pejoratywny stosunek do nich, np. ocena niedostateczna: badyl, dynia, groszek, lufa w krzakach, nauczyciele: pokrzywy, pielęgniarka: pigwa, nieatrakcyjny wygląd związany z widocznymi wadami: burak, arbuz, dałabym ci kwiat róży, ale masz łeb za duży, ograniczona umysłowość: bambus, cykoria, dziki bez, bukiet, cieć malinowy, buraczane dupsko”.
Badaczka przeprowadziła ankietę na temat nazw roślinnych w slangu uczniowskim w latach 1996 – 1998, w której odpowiedzi udzieliło 1221 osób uczniowskich, ze wszystkich typów szkół z 26 miejscowości w Polsce (szczególnie nasycone urokiem osobistym jest zestawienie: „buraczane dupsko”, ale o nauczycielach-pokrzywach nigdy nie słyszałam – zapewne określenia te już dawno się przestarzały).
Stosowanie słowa „bambus” w odniesieniu do osób „rasy żółtej bądź czarnej” jest przejawem europocentrycznego spojrzenia, odbierającego sprawczość. zdefiniowanemu przez pryzmat cechy zewnętrznej Innemu. Tym, co definiuje osoby tak nazywane, jest skojarzenie z rośliną, która wstępuje w Afryce (co też nie jest do końca prawdą, bo bambusy rosną także w Australii, Azji oraz obu Amerykach) – takie uogólnienie wynika oczywiście z pozbawionego zróżnicowania obrazu mieszkańców Afryki i jest przykładem ignorancji.
Funkcjonowanie słowa „bambus” w charakterze obelgi świadczy z kolei o symbolicznym podkreślaniu wyższości człowieka białego (zwanego do niedawna „cywilizowanym”) nad osobami o innym kolorze skóry. Nazwanie kogoś „bambusem” – czyli głupkiem – zrównuje status tych dwóch wyrażeń. Tak samo, jak w matematyce, jeżeli „bambus” = „osoba rasy żółtej bądź czarnej” i „bambus” = głupek, to „osoba rasy żółtej bądź czarnej” = głupek.
Słowo „bambuko” weszło do słownika wskutek formalnych przekształceń słowa „bambus” – nie pojawiło się więc w języku jako słowo nowe, odarte ze wszelkich konotacji, lecz jako skażone znaczeniem pierworodnym, więc jest nośnikiem wszystkich znaczeń kojarzących się z „bambusem”.
A co oznacza frazeologizm zrobić kogoś w bambuko”? Oszukać, zrobić w konia, nabić w butelkę. Kontekst użycia tego hasła stawia więc „bambuko” w negatywnym świetle; skojarzenie niebiałego człowieka z oszustwem jest symbolicznym powrotem do ewolucjonistycznego myślenia o białych ludziach w kategoriach „cywilizowanych”, prawych i rozsądnych oraz czarnoskórych, którzy stanowią ich przeciwieństwo.
Czy stosowanie sformułowania „zrobić w bambuko” jest rasistowskie? O tym, co obraża, a co nie, niech decydują osoby bezpośrednio narażone na zniewagę. Ludzie niezaznajomieni z kontekstem słowa „bambuko” najprawdopodobniej nie mają złych intencji i nie usiłują kultywować myślenia kolonialnego – ale dla świętego spokoju lepiej odesłać „bambuko” do lamusa.
Korpus Języka Polskiego PWN
Autentyczne przykłady użycia w piśmie i mowie zgromadzone w Korpusie
-
... że każdy rywal dąży do tego aby zrobić go w bambuko. Dlatego zawsze patrzył z kim gra i jak w piśmie...
-
... gdy mu obiecać grubą forsę – przyznaje. – Zrobiły mnie chamy w bambuko...
Przyjechał z żoną i dzieckiem, które miało dopiero czwarty miesiąc... -
... ciągnie z nas wała, a my się dajemy robić w bambuko. To przecież paranoja!!!!! Z naszego abonamentu kilku gości próbuje zrobić...