Czy sły­sze­li­ście o Marii, któ­ra była adiu­tant­ką, obcię­ła wło­sy i poszła wal­czyć w powstaniu?

To dzi­siej­sza boha­ter­ka cyklu „Super­ba­by”!

Maria Rasza­no­wicz to zapo­mnia­na dziś uczest­nicz­ka powsta­nia listo­pa­do­we­go i oso­bi­sta adiu­tant­ka Emi­lii Pla­ter. Przy­szła na świat w 1809 r. w Litwie jako cór­ka Jana Rasza­no­wi­cza i jego żony, Marii z Trze­cia­ków. Ukoń­czy­ła szko­łę bene­dyk­ty­nek w Kro­żach, a następ­nie zamiesz­ka­ła u stry­ja w Lucy­niu w Inf­lan­tach, gdzie pra­co­wa­ła w lokal­nej szko­le jako nauczy­ciel­ka. Na wieść o wybu­chu powsta­nia listo­pa­do­we­go ścię­ła wło­sy, prze­bra­ła się za męż­czy­znę i dołą­czy­ła do walk jako wolon­ta­riusz­ka. Tem­pe­ra­ment­na i ener­gicz­na, szyb­ko zosta­ła porucz­ni­kiem strzel­ców kon­nych pod­la­skich. Pisy­wa­ła tak­że wier­sze i ponoć pięk­nie śpie­wa­ła.
W maju 1831 r. w Wił­ko­mie­rzu pozna­ła Emi­lię Pla­ter i zaprzy­jaź­ni­ła się z nią. Gdy zaś na Litwę przy­był kor­pus gene­ra­ła Anto­nie­go Gieł­gu­da, Maria otrzy­ma­ła awans na porucz­ni­ka i roz­kaz asy­sto­wa­nia Emi­lii. Peł­ni­ła też obo­wiąz­ki jej oso­bi­stej adiu­tant­ki. Wspól­nie wal­czy­ły pod Wil­nem, w Mej­sza­go­le i Kow­nie, a po upad­ku powsta­nia odmó­wi­ły zaprze­sta­nia walk i przej­ścia na stro­nę Prus. Pró­bo­wa­ły prze­do­stać się do War­sza­wy, lecz Emi­lia z uwa­gi na stan zdro­wia musia­ła pozo­stać na tere­nie Litwy. Maria opie­ko­wa­ła się nią przez jakiś czas, a we wrze­śniu ponow­nie usi­ło­wa­ła dotrzeć do War­sza­wy. Tra­fi­ła do nie­wo­li i zosta­ła wysła­na do Peters­bur­ga. Tam jed­nak wsku­tek inter­wen­cji cesa­rzo­wej Alek­san­dry zosta­ła uła­ska­wio­na. Wyje­cha­ła do Prus, gdzie ponoć zarę­czy­ła się z Pola­kiem. Jej dal­sze losy nie są znane.

Bio­gra­fie wszyst­kich super­bab znaj­dzie­cie na mojej stro­nie pod tagiem “patron­ki”.

#super­ba­by #patron­ki #emi­lia­pla­ter #maria­ra­sza­no­wicz

Seria #super­ba­by powsta­ła z inspi­ra­cji akcją #patron­ki, o któ­rej będę jesz­cze wię­cej pisa­ła. Wie­cie, że w edu­ka­cji szkol­nej pozna­je się 4 autor­ki? 😀 A zale­d­wie 10% szkół w Pol­sce nosi imię patron­ki. Ja tam już się nie daję uci­szać, więc zapra­szam do sie­bie #super­ba­by