W związku z ostatnimi wydarzeniami w Afganistanie w programie Dzień Dobry TVN pojawiła się rozmowa na temat tzw. świata islamu.
Rozumiem doskonale, na czym polega telewizja – operujemy uproszczeniami, zajmujemy się nośnymi tematami i nie drążymy. Jest jednak kilka rzeczy, na które chciałabym zwrócić uwagę – wydają mi się ważne w kontekście rozmowy o islamie i osobach go wyznających.
Ale na początek wielkie brawa dla doktorek: Agnieszki Ayşen Kaim oraz Magdaleny El Ghamari, które na bieżąco starały się wyprowadzać duet prowadzący rozmowę z błędu.
Błąd nr 1:
Założenie, że istnieje „świat islamu”
Islam to religia i nie warunkuje ona sposobu życia. Państwa z Afryki północnej różnią się od krajów z Zatoki Perskiej. Istnieją państwa mniej i bardziej związane z religią – a nawet wśród tych bardziej religijnych istnieją różnice (np. między sunnicką Arabią Saudyjską a szyickim Iranem).
Mówienie o „świecie islamu” jest krzywdzącym uproszczeniem mającym swoje korzenie w czasach kolonialnych. Tzw. orientalizacja (o której pisał m.in. Edward Said) i wrzucanie wszystkich państw do jednego worka świadczy o ignorancji. W końcu czy powiedzielibyśmy, że kraje katolickie (np. Polska i Filipiny) są do siebie podobne?
Błąd nr 2:
Rozmowa o feminizmie z perspektywy Zachodu
Ruch feministyczny jest zróżnicowany. W obrębie krajów europejskich i Ameryki Północnej związany jest z szeroko pojętą seksualnością, natomiast w innych państwach – niekoniecznie. W związku z tym nie jest prawdą, że np. tureckie feministki zazdroszczą europejskim – mają bowiem inne cele, których nie wolno nam podważać i uważać za gorsze.
Rozmowa o feminizmie jest swoją drogą doskonałym polem do popisu dla liberalnych islamofobów. Uznajemy wyższość kultury europejskiej nad innymi i chcemy wyciągnąć pomocną dłoń poprzez zakazy noszenia burek i hidżabów.
Błąd nr 3:
Podświadome przekonanie o wyższości cywilizacji europejskiej nad „islamską” (czymkolwiek by ona nie była)
Wiadomo – jeżeli jest konflikt cywilizacji, to musimy pokazać, że jesteśmy lepsi.
Prowadzącym program wymsknęło się kilka niezręcznych pytań:
- Czy kobiety w Turcji zazdroszczą kobietom z Zachodu?
- Co, jako świat zachodni, możemy przekazać kulturze wschodu? Czy jest otwarta? Czy jest gotowa na to?
I te pytania pozostawię bez komentarza.