To pejoratywne określenie na osobę, która ma przywileje, a na nie nie zasługuje.
Mit o świętej krowie brzmi z grubsza tak, że hinduskie tabu nie pozwala ani na ubój, ani na spożycie tego zwierzęcia; krowy wędrują więc, gdzie im się podoba. W niektórych okolicach Indii stare zwierzęta umieszcza się w schroniskach dla zniedołężniałego bydła.
Ten mit wiąże się też z krzywdzącym poglądem, że w krajach uważanych za nierozwinięte marnuje się żywność, a ten niedostatek w Indiach potęguję tę opinię o triumfie myślenia mistycznego nad praktycznym.
Tu warto obalić ten mit, człowiek i bydło nie rywalizują ze sobą, a wręcz czerpią obopólne korzyści.
Rolnictwo indyjskie opiera się na uprawie pługiem, w której bydło uczestniczy w wysokości prawie połowy kosztów robocizny, woły w porze monsunów odwalają całą robotę, a bez krów nie może być roboczych wołów. Następną korzyścią jest obornik, będący głównym paliwem, a nawet stare, jałowe, niedające mleka krowy nie przestają produkować obornika.
W skargach na święte krowy słyszy się, że chodzą one, gdzie im się podoba, jednak celem tych wędrówek jest szukanie pożywienia w byle szczelinie, gdzie wyrosło coś jadalnego. Krowa jest zatem pracownikiem zakładu oczyszczania miasta, zwykle chodzącym szkieletem, bo nie ma dostępu do płodów rolnych człowieka.
Poza frazeologią warto być zatem ostrożnym w twierdzeniu, że święte krowy są zbędnym luksusem.