„nie wypaść sroce spod ogona” – zwrot ten oznacza, że ktoś nie jest pod żadnym względem gorszy od innych i trzeba się z nim liczyć.
W gawędach szlacheckich podkreślano, że bardzo ważną sprawą było pochodzenie, więc o kimś, kto mógł się legitymować dobrą proweniencją, mówiono, że nie wypadł sroce spod ogona:
U Rzewuskiego czytamy:
„Waszmość jesteś zacnym obywatelem, ale i my nie wypadli sroce spod ogona”
„Ale żeby wzgardzić Zborowskim dla jakiegoś przybysza, który gdzieś tam sroce padł spod ogona”.
W „Nad Niemnem” też znajdziemy potwierdzenie tych słów:
„Nie cudzy my tu… nie z końca świata przybłędy… nie sroce spod ogona wczoraj wyskoczyli…”.
Etymologia tej sroki, której coś wypada, nie jest pewna, ale w czeskim w tym powiedzeniu występuje wrona:
czes. nemysli, že jsem vráně z ocasu vypadl
Skąd zatem u nas sroka?
Ma ona łatkę złodzieja, bo kradnie błyskotki, na dodatek zjada cudze płody, bo wykrada jaja innych ptaków. Stąd zatem prawdopodobnie wyrażona wobec niej odraza w licznych powiedzeniach. Dodatkowo jest kojarzona z plotkarstwem i oszustwem. Widać to w wierszu „Sroka” Jana Brzechwy:
„Siedzi sroka na żerdzi i twierdzi, że cukier jest słony, że mrówka jest większa od wrony (…) Ale nikt tego wszystkiego nie słucha, bo wiadomo, że sroka jest kłamczucha”.
Uważano ją też za zwiastun nieszczęścia. W Wielkiej Brytanii jest już jednak ptakiem proroczym, a w Irlandii zapowiedzią śmierci, W Szkocji wierzono, że zabicie sroki przywołuje kostuchę.