Związki, nie tylko niesakramentalne, lecz także te, które można nazwać niemałżeńskimi, nie uchodziły w Polsce za szanowane. Dopiero od niedawna można zauważyć zmianę w tej kwestii, ale nadal wiele osób nie może wziąć ślubu, bo wg państwa ich związki nie zasługują na oficjalne uznanie. O parach, które nie sformalizowały związku, mówiło się z dezaprobatą, świadczy o tym ślad językowy w postaci frazeologizmów np. żyć w grzechu. Istnieje jednak określenie, które każdy zna, ale nie każdy wie, skąd ono się wzięło.
Szanowni Państwo, żyję na kocią łapę!
Na łapę albo na rękę, bo to uściśnięciem dłoni potwierdza się wiele umów, które są nieformalne.
Na kocią, bo koty nie mają dobrego pijaru: kocia muzyka jest pełna fałszu, kocie zamiary są uznawane za nieszczere, życie na kocią łapę to bycie w fałszywym związku. Na świadków Jehowy mówiono „kociarze”, a ich religię nazywano „kocią wiarą”, określenie to podobno wzięło się od niemieckiego słowa „kacerz” [sekciarz, heretyk], ale ludzie skojarzyli to słowo z niemieckim „Katze” [kot] – określenie funkcjonowało zatem do oznaczenia wyznawców innej wiary niż katolicka.
Na kocią łapę to żyć w związku tak, jak się chce — niby grzesznie, ale koty lubią chodzić własnymi drogami 😉