Trwa w naj­lep­sze Wiel­ki Post. Ten okres wią­że się z reko­lek­cja­mi, w któ­rych czę­sto uczest­ni­czą całe szko­ły. W prak­ty­ce nie­jed­no­krot­nie odby­wa­ją się one w pla­ców­kach oświa­to­wych albo świą­ty­niach, a oso­by uczą­ce się bio­rą w nich udział pod opie­ką szkol­nych wycho­waw­ców. Tym­cza­sem nie powin­no tak być. Zgod­nie z roz­po­rzą­dze­niem Mini­stra Edu­ka­cji Naro­do­wej zwol­nie­nie w celu odby­cia reko­lek­cji przy­słu­gu­je mło­dzie­ży, któ­ra uczest­ni­czy w kate­che­zie, reko­lek­cje są prak­ty­ką związ­ku wyzna­nio­we­go, a dyrek­tor został poin­for­mo­wa­ny o ich ter­mi­nie z mie­sięcz­nym wyprze­dze­niem. Z roz­po­rzą­dze­nia wyni­ka tak­że, że szko­ła, któ­ra nie jest orga­ni­za­to­rem reko­lek­cji, nie musi spraw­dzać obec­no­ści uczest­nic­twa w ducho­wych ćwi­cze­niach. Oso­ba uczą­ca się może, ale nie musi korzy­stać z przy­słu­gu­ją­ce­go jej pra­wa. Tym samym za bez­pie­czeń­stwo w cza­sie reko­lek­cji odpo­wia­da­ją orga­ni­za­to­rzy i rodzi­ce, bo nie są to zaję­cia szkol­ne. Reko­lek­cje nie są dnia­mi wol­ny­mi od nauki. To, że część osób bie­rze w nich udział, nie spra­wia, że lek­cje powin­ny zostać odwo­ła­ne, a świe­tli­ce zamknię­te. Część osób, któ­ra cho­dzi na reko­lek­cje, też chęt­nie sko­rzy­sta z zajęć (z tak try­wial­nych powo­dów, jak potrze­ba nad­ro­bie­nia zale­gło­ści, popra­wie­nia ocen). Autor arty­ku­łu zwra­ca tak­że uwa­gę na inną kwe­stię. Prze­pi­sy umoż­li­wia­ją­ce zwal­nia­nie uczniów z zajęć w celu uczest­nic­twa w reko­lek­cjach… są bez sen­su. Reko­lek­cje nie są zaję­cia­mi wpi­su­ją­cy­mi się w poję­cie nauki reli­gii. To spra­wa kościo­łów i związ­ków wyzna­nio­wych. Mini­ster, któ­ry wydał roz­po­rzą­dze­nie na pod­sta­wie usta­wy o sys­te­mie oświa­ty, prze­kro­czył swo­je kom­pe­ten­cje. Zauważ­my też, że zaję­cia szkol­ne nie prze­szka­dza­ją w zor­ga­ni­zo­wa­niu rekolekcji.