14 lipca to Międzynarodowy Dzień Osób Niebinarnych. Ta data jest nieprzypadkowa – wypada dokładnie w połowie między Międzynarodowym Dniem Kobiet (8 marca) a Międzynarodowym Dniem Mężczyzn (19 listopada). Celem tego święta jest zwiększenie świadomości zjawiska niebinarności oraz problemów, z jakimi zmagają się osoby niebinarne na całym świecie.

Nie jestem ekspertką w sprawie niebinarności i nie zamierzam tworzyć XIX-wiecznego opisu głównych cech charakterystycznych osób niebinarnych. Po rozmowach z wieloma osobami (oraz lekturze kilkunastu interesujących artykułów; na początek polecam ten: https://oko.press/mala-encyklopedia-tozsamosci-plciowej-jak-mowic-do-osob-niebinarnych/) wiem jednak, że problemów, z którymi zmagają się osoby niebinarne, nie można lekceważyć. Mam ten przywilej, że nie czuję dysforii płciowej, tym niemniej ta tematyka nie jest mi obca. Jako nauczycielka spotykam się z wieloma osobami uczniowskimi (także niebinarnymi), dlatego staram się poszerzać swoją wiedzę – a jeżeli mi jej brakuje, kierować się empatią.

Problemów, z którymi spotykają się osoby niebinarne, można wymienić sporo. Przypisanie do jednej z dwóch głównych kategorii płci jest na tyle zakorzenione w społeczeństwie, że staje się wręcz niewidoczne. Od damskich i męskich linii ubrań, kosmetyków czy czasopism, przez toalety publiczne, podział na lekcjach WF czy planowanie ścieżki kariery. Jeżeli kobiety mają w społeczeństwie trudniej od mężczyzn, to co powiedzieć o osobach niebinarnych, które słyszą, że „nie mogą się zdecydować”, a ich tożsamość płciowa jest „fanaberią”?

Dziś zapewne pojawi się sporo materiałów związanych z enbyfobią (niechęcią wobec osób niebinarnych). Ja jednak nie chcę się wymądrzać – w sieci działa mnóstwo fantastycznych osób niebinarnych, które najlepiej opowiedzą o swoich doświadczeniach. Jako sojuszniczka chciałabym jednak zachęcić wszystkich nieświadomych istnienia problematyki niebinarności do postawienia na inkluzywność. Granice naszego języka są granicami naszego świata – dlatego dziś chciałabym pokazać, jak w praktyce można inkluzywnie odnosić się do osób niebinarnych. Nie piszę tego po to, żeby się chwalić, lecz aby pokazać, że to nie jest trudne. Działam w trzech wymiarach: jako nauczycielka, blogerka (nie znoszę tego określenia) i przedsiębiorczyni. W każdym z nich staram się wprowadzić konkretne działania, aby każda osoba czuła się mile widziana.

Jak być inkluzywną osobą nauczycielską?

Przedstawienie preferowanych zaimków – dzięki temu ukazujemy swoją świadomość istnienia rozbieżności między stosowanymi zaimkami a ekspresją płciową/płcią wpisaną w dowodzie. Taki gest niewiele kosztuje osoby cispłciowe, a dla osób niebinarnych stanowi poczucie wsparcia i zachętę do życia w zgodzie ze sobą.

Konsekwentne trzymanie się preferowanych zaimków – pytamy po to, żeby wiedzieć, jak się zwracać do konkretnej osoby. Nie zawsze nam się to uda – w razie zaliczenia wpadki najlepszym wyjściem jest poprawienie się na odpowiednią formę. Nie warto za każdym razem publicznie przepraszać: to może być niekomfortowe dla osób przepraszanych. 

Niedzielenie na grupy w zależności od płci – podział na grupy chłopców i dziewczynek nie tylko stawia osoby niebinarne w niekomfortowej sytuacji, lecz także po prostu nie ma sensu; płeć nie jest żadnym wyznacznikiem wiedzy, zainteresowań czy szczególnych zdolności.

Jak być inkluzywną osobą działającą w internecie?

Stosowanie słów pozbawionych nacechowania płciowego – hasło „osoby uczniowskie” przekazuje dokładnie tę samą informację, co „uczniowie” lub „uczniowie i uczennice”, a tym samym unikają powielania binarności.

Stosowanie czasowników z „podłogą” – zamiast pisać „co powiedziałyście” lepiej użyć formy „co powiedziałyście_liście”. Forma żeńska na początku jest wyrazem świadomości dominujących form męskich, z kolei „podłoga” („_”) oznacza, że każda osoba może dodać formę gramatyczną, której używa.

Zwracanie się do osób działających w internecie zgodnie z ich preferowaną formą – jeżeli ktoś korzysta z formy „zrobiłom”, to w korespondencji z tą osobą należy się stosować do tej zasady. Warto pamiętać, że różne osoby stosują różne formy – dobrą praktyką jest zorientowanie się, z jakiej korzysta osoba, w którą wchodzimy w interakcję.

Jak być inkluzywną osobą prowadzącą biznes w internecie?

Brak męskiego podmiotu fabrycznego – w opisach produktów nie trzeba stosować męskich form gramatycznych („kiedykolwiek zastanawiałeś się…?”). Każde zdanie można przekształcić tak, aby nie miało formy osobowej (albo, aby forma była jak najbardziej inkluzywna).

Inkluzywne zapisy w regulaminie sklepu – w kodeksie cywilnym są sprecyzowane takie pojęcia jak „kupujący” czy „konsument”, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby wprowadzić inkluzywne nazewnictwo („osoba kupująca”, „osoba konsumencka”). Stosuję tę formę od długiego czasu i nie miałam w związku z tym żadnych nieprzyjemnych konsekwencji. Zmiana odpowiednich form to z kolei ok. 10-15 minut pracy – a więc nie jest to zadanie z gatunku niewykonalnych.