Essa — na powitanie, na pożegnanie, by powiedzieć, że jest fajnie, przyjemnie lub że coś przychodzi nam z łatwością.
Odklejka — oznacza oderwanie od rzeczywistości.
„Essa” faktycznie jest stosowana przez młodych ludzi, słyszałam jej wielokrotne użycie na wykładzie
Obliczenia i analizy w rapie, za to „odklejka” wydaje mi się słowem trafnym, potrzebnym jako komentarz, zwłaszcza w Internecie, ale mam poczucie, że — jak
większość MSR, została zgłoszona przez osoby, które już dawno młodzieżą nie są. Czy to źle? Wręcz przeciwnie! Dzięki konkursowi mamy okazję, by rozmawiać o językowym obrazie świata nawet w telewizjach śniadaniowych.
Nie musimy rozumieć nowych, modnych słów, by zyskać uwagę młodych ludzi. Oni tego od nas nie oczekują, na dodatek nigdy nie nadążymy za zmianami językowymi, wypowiemy w złej intonacji czy kontekście i będzie poczucie krindżu, czyli wstydu. To normalne i ciekawe zjawisko, że każde pokolenie ma swoje słowa, zwroty, swoich artystów, dzięki temu może tworzyć grupę i odróżnić się od rodziców.
Warto dodać, że żywot młodzieżowych słów jest krótki i to jest ich wielką zaletą, dzięki temu nieustannie wprowadzają świeżość do językowego obrazu świata. Jedni z nas byli z pokolenia „paździerza”, inni z czasu, gdy na wszystko odpowiadało się „żal”, a nawet „żalpeel” – dzisiaj użycie tych zwrotów wydaje się wielką gafą.
Nie wyobrażam sobie dwunastolatka, który zgłasza słowa na stronie PWN, robimy to my: rodzice i nauczyciele na podstawie tego, co usłyszeliśmy. Przy czym każda próba rejestracji języka jest zawsze określeniem czasu przeszłego, zanim zauważymy innowacje, spiszemy je i będziemy o nich mówić – one już często odejdą do lamusa.