Nie­daw­no jed­na z osób ze śro­do­wi­ska mode­lin­go­we­go, któ­rej imię war­to sko­ja­rzyć z Samu­elem L. Jack­so­nem, wypo­wie­dzia­ła się w mediach, że popie­ra jed­ną z par­tii, bo nie chce „Żydo­stwa i LGBT w Pol­sce”. Przy­szła kry­ska na maty­ska i autor­ka obu­rza­ją­cych słów zabra­ła głos w inter­ne­to­wej tele­wi­zji. Dowie­dzie­li­śmy się, że ter­min „żydo­stwo” nie jest obraź­li­wy: „Nie rozu­miem, dla­cze­go ludziom w Pol­sce tak bar­dzo źle koja­rzy się to sło­wo, ponie­waż to nie jest wca­le sło­wo obraź­li­we. Żydo­stwo to jest cał­kiem nor­mal­ne sło­wo (…) Pole­cam pań­stwu oswo­ić się z tym sło­wem, poćwi­czyć przed lustrem”. No i sta­ło się! Zosta­łam wywo­ła­na do tabli­cy (nie musi­cie oglą­dać 40 minut wywia­du, zro­bi­łam to za was — wywiad jest pełen języ­ka nie­na­wi­ści i pokle­py­wa­nia się po plec­kach). Model­ka w zgo­dzie z zasa­dą „kopiuj — wklej” bez poda­nia autor­stwa tłu­ma­czy neu­tral­ność sło­wa „żydo­stwo” za Wiki­Par­des, czy­li stro­ną słow­ni­ka juda­istycz­ne­go (sza­cun, że wpi­sa­ła w Google), jest to jedy­ne miej­sce w sie­ci, w któ­rym moż­na zna­leźć oce­nę tego rze­czow­ni­ka. I tak gości­ni sta­cji, jak i Maciej Stro­iń­ski, autor wpi­su zauwa­ża­ją, że sło­wo ma pocho­dze­nie z języ­ka hebraj­skie­go „jaha­dut” czy z jidisz „jidysz­kajt”, co sta­no­wi okre­śle­nie Żydów z Asz­ke­na­zu, czy­li Euro­py Środ­ko­wej (po nie­miec­ku – das Juden­tum). Stro­iń­ski zazna­cza jed­nak w dal­szej wypo­wie­dzi dwu­wy­mia­ro­wość okre­śle­nia — nazwy spo­łecz­no­ści czy bycia Żydem, tego boha­ter­ka już nie doczy­ta­ła. Smu­te­czek. War­to jed­nak zwró­cić uwa­gę na sufiks ‑stwo/-ctwo, któ­ry w języ­ku pol­skim przyj­mu­je dwie role. Może być rze­czow­ni­kiem w rodza­ju nija­kim, któ­ry okre­śla nazwę dys­cy­pli­ny nauko­wej np. myśli­stwo, łowiec­two, sta­nu np. bie­dac­two. Język ule­ga prze­mia­nom, dziś mię­dzy Pola­kiem a polac­twem jest podob­na zależ­ność jak mię­dzy Żydem a żydo­stwem. W każ­dym z przy­pad­ków docho­dzi do odczło­wie­cze­nia (np. gejo­stwo), uprzed­mio­to­wie­nia i ana­lo­gii do słów „robac­two”. Sfor­mu­ło­wa­nie to wystę­pu­je w anty­se­mic­kiej wypo­wie­dzi Kol­be­go: „Żydo­stwo wże­ra się jak rak w cia­ło naro­du” czy w tytu­le anty­se­mic­kiej bro­szur­ki: „Żydo­stwo w muzy­ce „(Das Juden­tum in der Musik) arty­stycz­ne­go guru Adol­fa Hitle­ra — Richar­da Wagne­ra. Boha­ter­ka doda­je tak­że: „Mówiąc, że nie chcę żydo­stwa, żydy­stów, mam na myśli, że nie chcę w Pol­sce izra­el­skich wpły­wów” i przy­wo­łu­je przy­kła­dy (ale bez kon­kre­tów) cudow­nych Pola­ków oraz wiel­kie­go ryzy­ka, jakie nie­sie mówie­nie o holo­kau­ście, bo to suge­ru­je, że jeste­śmy za nie­go odpo­wie­dzial­ni: „Żydy­ści (kto?! – A.K.] mogli­by chcieć Pol­ski jako dru­giej Pale­sty­ny”. Gości­ni zapew­nia o swo­jej tole­ran­cji i kwi­tu­je, że nie obcho­dzi jej „jak kto się czu­je dzi­siaj: baba, chłop, śmi­gło­wiec hehe­he”, a wzo­rem poli­ty­ka jest Orbán. Jakie fra­ze­olo­gi­zmy paso­wa­ły­by jako komen­tarz do wywiadu?