BALANS – jej­ku, jakie to jest pięk­ne słowo!


Pra­wie tak dobre, jak PLANOWANIE. Jed­ni powie­dzą, że to cecha zarad­nych ludzi, dru­dzy, że nudzia­rzy; dla innych to kwe­stia zna­ku zodia­ku (Kozio­roż­ce ponoć lubią pla­no­wać), lub życia i śmier­ci (ADHD). Każ­dy z tych powo­dów jest dla mnie waż­ny. Jeśli nie mam cze­goś w kalen­da­rzu, to nie ist­nie­je. Co w takim razie zro­bić z waka­cja­mi? Nagle otwie­ra się przed nami stre­fa wol­no­ści: nad­ra­bia­nia zale­gło­ści czy­tel­ni­czych z 10 mie­się­cy szko­ły, szy­ko­wa­nia się do nowej pod­sta­wy pro­gra­mo­wej, do tego przy­dał­by się jakiś wyjazd i naj­waż­niej­sza część urlo­pu: remon­ty. Jestem oso­bą, któ­ra nawet odpo­czy­nek wpi­su­je sobie w kalen­darz, bo ina­czej o nim zapo­mnę. Na waka­cje mam masę pla­nów zwią­za­nych z roz­wo­jem Baby: w przy­go­to­wa­niu mam kil­ka e‑booków: o pisa­niu roz­pra­wek, wypra­co­wań do nowej pod­sta­wy, wypo­wie­dzi argu­men­ta­cyj­nych, omó­wień lek­tur, zbio­rów z zada­nia­mi gra­ma­tycz­ny­mi; do tego zaczy­nam two­rzyć kanał na YouTu­be (to dzię­ki moim patro­nom – dzię­ku­ję pani Aga­cie Śli­wiń­skiej!), chcę wró­cić do obrób­ki pod­ca­stów, bo spo­ro odcin­ków mam już stwo­rzo­nych; do tego webi­na­ry i pla­no­wa­nie postów na IG, coty­go­dnio­wy new­slet­ter; oprócz tego nie­ustan­ne kur­sy, sto­sy ksią­żek. Wszyst­ko jest roz­po­czę­te, na wszyst­ko zna­la­złam czas, ale… mam waka­cje. I w tym roku bar­dzo potrze­bu­ję balansu.


Aktu­al­nie robię mini­mum ze swo­ich pla­nów i głów­nie śpię. Pogo­da mi w tym poma­ga, psy nie chcą wycho­dzić na dłu­gie spa­ce­ry, bo wolą spać; zosta­łam waka­cyj­ną pet­sit­ter­ką pary szczur­ków – one też śpią; moja jasz­czur­ka dosta­ła wyre­mon­to­wa­ne ter­ra­rium i… śpi.
Ku chwa­le posęp­ne­go cze­re­pu, mocy przy­by­waj! Jak mam być sobą, gdy mam taki spa­dek ener­gii? No i tutaj przy­cho­dzi nauka pro­sto z życia. Bada­nia mam dobre, zatem po pro­stu trze­ba w koń­cu odre­ago­wać ten rok. Zwy­kle rzu­ca­łam się w wir nie­zwy­kłych przy­gód: wspi­na­łam się w górach, ste­ro­wa­łam na Morzu Gren­landz­kim (nie umiem pły­wać, ale w takich warun­kach to nie ma zna­cze­nia); robi­łam wylew­kę pod­ło­go­wą; jeź­dzi­łam na festi­wa­le, obska­ki­wa­łam kil­ka kon­cer­tów tygo­dnio­wo, mnó­stwo spo­tkań ze zna­jo­my­mi, wędro­wa­łam po Nor­we­gii bez noc­le­gu i wie­cie co? Może to już kwe­stia wie­ku, a może w tym roku już nie chcę się kato­wać, bo całe moje cia­ło i gło­wa mówią mi: odpocz­nij. Reali­zu­ję zatem plan mini­mum. Bez adre­na­li­ny – tyl­ko slow i uczę się sie­bie słuchać.
Ten rok był cza­sem nawro­tu depre­sji, wie­lu pro­ble­mów zdro­wot­nych i rodzin­nych; zmia­ną miesz­ka­nia, wzię­ciem kre­dy­tu, zosta­łam pra­co­daw­czy­nią, dodat­ko­wo mia­łam pod opie­ką wie­le osób uczniow­skich ze spe­cjal­ny­mi potrze­ba­mi edu­ka­cyj­ny­mi. Jeże­li mam być dobrą wycho­waw­czy­nią, oso­bą wspie­ra­ją­cą i akty­wist­ką, to muszę zna­leźć balans mimo pla­nów w kalen­da­rzu. Ba! Elek­tro­nicz­na lista zadań jest do tego naj­lep­sza, bo w koń­cu to, co mia­łam zro­bić dzi­siaj, mogę bez kre­śle­nia prze­sta­wić na jutro. 


Czy ty też masz zawsze wię­cej pla­nów na waka­cje niż to moż­li­we? Wyjeż­dżasz z kil­ko­ma książ­ka­mi w waliz­ce? Jeśli tak – to posłu­chaj mojej rady, jako zapra­wio­nej w boju zada­nio­wej baby – nie jesteś robo­tem. Nigdy w to nie wie­rzy­łam, a jed­nak w tym roku to odczu­łam; ucisz ten głos w swo­jej gło­wie, któ­ry jest wyrzu­tem sumie­nia, że mało robisz. Waka­cje są wła­śnie po to, by zmie­nić tryb życia cho­ciaż na kil­ka miesięcy.
Howk!

@babaodpolskiego

##hit­na­la­to ##fine­aszi­ferb Ty też pla­nu­jesz wię­cej niż możesz zro­bić, a póź­niej śpisz?

♬ dźwięk ory­gi­nal­ny – baba­od­pol­skie­go