W cza­sie woj­ny głów­nym celem było prze­trwa­nie, aby to osią­gnąć, ludzie byli zmu­sze­ni do podej­mo­wa­nia czy­nów, któ­rych w nor­mal­nych warun­kach nigdy by się nie pod­ję­li. Poję­cia moral­no­ści i nie­mo­ral­no­ści były zatar­te. To zja­wi­sko moż­na zoba­czyć w wier­szu Tade­usza Róże­wi­cza „Oca­lo­ny”. Pod­miot lirycz­ny porów­nu­je w nim miłość, cno­tę oraz męstwo do nie­na­wi­ści, występ­ku i tchó­rzo­stwa. Opi­su­je je jako puste i to samo zna­czą­ce poję­cia. Ma nadzie­ję, że zoba­czy kie­dyś w nich róż­ni­cę, lecz musi nauczyć się żyć na nowo, potrze­bu­je do tego nauczyciela.


W tak trud­nych warun­kach wię­zy mię­dzy­ludz­kie sta­ją się bar­dziej skom­pli­ko­wa­ne. W opo­wia­da­niu Tade­usza Borow­skie­go „Dzień na Har­men­zach” przed­sta­wio­na jest roz­mo­wa z Beke­rem, z któ­rej moż­na się dowie­dzieć, że jego syn chciał go zabić za to, co robił będąc lage­ral­te­ste­rem. Beker przy­zna­je się do powie­sze­nia swo­je­go dru­gie­go syna za zwy­kłą kra­dzież chle­ba. Sto­sun­ki rodzin­ne opi­sa­nych osób cał­ko­wi­cie stra­ci­ły swo­je zna­cze­nie. Sta­li się dla sie­bie obcy. W deka­lo­gu przy­ka­za­nie IV mówi o czcze­niu wię­zów rodzin­nych, jed­nak w momen­cie takie­go wynisz­cze­nia psy­chicz­ne­go nawet rodzi­na tra­ci na waż­no­ści. Ludz­kie uczu­cia i dobroć są zabi­ja­ne w trak­cie wojny.


Deka­log zaka­zu­je rów­nież kra­dzie­ży i zabi­ja­nia. Obie te rze­czy utrzy­my­wa­ły ludzi w obo­zach przy życiu. Prze­trwa­nie kolej­ne­go dnia mogło ozna­czać koniecz­ność kra­dzie­ży jedze­nia i ska­za­nie tym samym innych na śmierć. Aby żyć w lep­szych warun­kach, więź­nio­wie podej­mo­wa­li się pra­cy dla swo­je­go opraw­cy. Znę­ca­li się i zabi­ja­li innych więź­niów. Trud­ne warun­ki, wykań­cza­ły ludzi psy­chicz­nie i zmu­sza­ły do postę­po­wa­nia według odwró­co­ne­go deka­lo­gu. Ludzie zosta­li zde­gra­do­wa­ni do pod­sta­wo­wych instynk­tów przetrwania.