Zanim odpowiem na to pytanie, chcę cię zaprosić do Zamku Królewskiego na wystawę czasową „GENIUSZ LWOWA. LWÓW JAKO OŚRODEK SZTUKI I JEGO KOLEKCJE ARTYSTYCZNE„, bo to z niej pochodzi obraz, o których będę mówić.
Barokowi malarze zrobili z niej gatunek malarstwa. W literaturze epoki poszukujemy motywów wanitatywnych i figur egzystencji: życie jest jak cień, punk, błysk, labirynt, sen, żegluga, teatr – w każdym z tych przypadków nie mamy, jako ludzie, sprawczości, a nasze życie to nieustanna walka (w napisie bojowanie) Nie ma co się dziwić, że w malarstwie mamy martwą naturę, „martwy” oznacza nieruchomy model, który jest malowany z obserwacji (a nie ze zdjęcia czy wyobraźni) – stąd „natura”. Kompozycje są zwykle zamknięte, wszystko, co ma być widoczne – jest umieszczone w kadrze, mogą to być przedmioty, rośliny, instrumenty, zwierzęta. W baroku pojawiają się symbole przemijania – widzicie je w każdym arkuszu maturalnym: czaszki, więdnące owoce, zegary, ale może być bardziej subtelnie.
Tak jak w „Martwej naturze ze szparagami” Jana van Jessela starszego, na której mamy czarną ziemię, kontrastowe szparagi, a także pożółkłe liście rzepy i kapusty oznaczają przemijanie, królik to symbol afirmacji życia, tak jak obecny w lewym górnym rogu biały motyl, symbolizujący rozkwitającą naturę, która także nie trwa dłużej niż, cytując „Krótkość żywota” Naborowskiego – czwartą częścią mgnienia.
Wniosek: martwa natura nie jest martwa i przetrwa dłużej niż my.