Jestem podekscytowana tą przygodą. Pierwszy raz w życiu miałam okazję wymiany doświadczeń z nauczycielami języka i kultury polskiej, którzy nie uczą w Polsce.
Magdalena Dyrcz zapewniła mi nie tylko możliwość opowiedzenia o moim podejściu do edukacji (informacji zwrotnej, pracy metodą klasy myślącej, podzielenia się mnemotechnikami, koncepcjami na obejście i jednoczesne realizowanie programu, włączaniu współczesnej literatury, technik uczenia się i notowania, nauki krytycznego myślenia), lecz także dowiedzenia się, że pod wieloma względami moje innowacje są normą w Szwecji, jednak tutejsi nauczyciele mierzą się z innymi problemami. Nie mają narzuconej listy lektur, nikt nie uczy się dla egzaminów i nie ma presji ocen, nie ma też myślenia o rozprawkach, za to trzeba pracować nad motywacją uczniów, tworzeniem krótkich, a wartościowych lekcji, wsparciem psychologicznym, zachęcaniem do pisania (chociażby krótkich form), uzależnieniem od decyzji samorządów, a nawet pracą w 17 miejscach.
Niestety w wielu kwestiach dotyczących polskiej edukacji zdołowałam zebranych na konferencji „PKP Potrzeby – Konkursy – Propozycje” przedstawicieli Związku Nauczycieli Polskich w Szwecji (Polska Lärare), mówiłam o naszym uczeniu w ławkach, z góry narzuconej listy 54 lektur i 233 pytania na maturze ustnej; odtwarzaniem, a nie myśleniem; szkoleniem z technik rozwiązywania egzaminów, braku wsparcia przy uczeniu uczniów przyjezdnych, małej liczbie oligofrenopedagogów i psychologów. Dowiedziałam się jednak, że tutaj wszystko jest zależne od komuny (gminy) i w wielu nie ma w ogóle wsparcia dla osób ze specjalnymi potrzebami, nikt też nie zwraca uwagi na opinie i orzeczenia — niektóre gminy od razu pozwalają na dodatkowe zajęcia, gdy nauczyciel uzna, że takie są potrzebne, inne nie uważają tego za istotne.
Poznałam historyka Grzegorza Nowaka, który prowadzi lekcje z uczniami z całego świata, Kazię Jakacką-Mikulską, która opowiadał o idiomach. Zobaczyłam też, jak można współpracować nawet przy ustalaniu tematu konkursu literackiego! Ta wspólnota mnie zachwyciła, chciałabym takiej nauczycielskiej wioski w Polsce.
[Kawał dobrej pracy robią u nas Szkoła Edukacji (Szkoła Edukacji) i Dobra Edukacja (Dobra Edukacja), o których wspominałam dziś wielokrotnie].
Marzyliśmy o połączeniu tego, co dobre z obu systemów. Może zaanektujemy jedną wyspę, by stworzyć taką szkołę? W końcu każdy nauczyciel czuje się jak samotna wyspa, a dopiero takie spotkania dają możliwość łączenia się w archipelagi.
Mam wielką nadzieję na powrót i stworzenie takiego spotkania w Warszawie (albo w Białowieży, bo to moje najukochańsze miejsce w Polsce), dostałam tu tyle serdeczności i dobra, że chciałabym mieć te osoby w swoim życiu.