„Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni” – głosi napis wyryty na jego nagrobku i rzeczywiście jest to wspaniałe streszczenie jego biografii. Zabłysnął w świecie polskiej kultury jako barwny, nieprzystający do komunistycznej rzeczywistości indywidualista. Pod koniec lat pięćdziesiątych wyjechał na Zachód, kiedy rozpoczęła się jego tułaczka na obczyźnie. Chciał powrócić do Polski, jednak swoją wyjątkowością i niezależnością stanowił wyzwanie dla władzy.
Pisał o podobnych sobie buntownikach, rozczarowanych powojenną rzeczywistością. Znał i znakomicie opisywał środowisko proletariatu w sposób odbiegający od projekcji partyjnych plakatów i przemówień. Pamiętajmy, że karierę pisarską cały czas łączył z pracą robotniczą, a ze względu na problemy ze zdrowiem i stany depresyjne spędził wiele dni w klinikach psychiatrycznych.
Był także scenarzystą, współpracował przy ekranizacjach swojej prozy. Miał potencjał na hollywoodzkiego twórcę, jednak na przeszkodzie stanęła przedwczesna śmierć pisarza.
Marek Hłasko zmarł 55 lat temu.
Poniżej kilka ciekawostek:
- Od małego wykazuje buntowniczy charakter. Według rodzinnych opowieści podczas chrztu na pytanie księdza „Czy wyrzekasz się złego ducha?” odpowiada „Nie” i trwa przy tym mimo próśb rodziny. Dopiero po obietnicy prezentów zgadza się zmienić zdanie. Wielokrotnie zmienia licea, a z ostatniego wyrzucają go za „wywieranie demoralizującego wpływu na kolegów”. Chociaż mu zależy i zawyża wiek, by móc dołączyć do harcerstwa, to stamtąd również go wyrzucają. Powodem jest „niesubordynacja i opuszczanie zbiórek”.
- W 1950 roku kończy kurs samochodowy i jako szesnastolatek zostaje kierowcą. Prace zmienia często (rok w jednym miejscu to dużo). Z ramienia „Trybuny Ludu” zostaje terenowym korespondentem robotniczym, dziennikarz-donosiciel ma cięty język, co podoba się władzy.
- Za swoje pisanie wygrywa socrealistyczną książkę “Kierowcy”. Uznaje, że tak głupio to i on potrafi pisać. I zaczyna. Pisze o wszystkim, dosadnie, o miejscach pracy, oszustwach. Jest w poprzek władzy, ale lubią go periodyki literackie, dostaje stypendium. W 1956 roku wychodzi jego debiut „Pierwszy krok w chmurach”. Sprzedaje się natychmiast, podpisuje umowę z wytwórnią filmową, zarabia krocie, ale ciągle nie ma pieniędzy, bo żyje rozrzutnie. Zaczyna przeszkadzać władzy. W 1958 roku wyjeżdża z Polski. W kraju ma wciąż nieuregulowaną służbę wojskową.
- Nie wraca do ojczyzny. Za granicą mają go za cudowne zbuntowane dziecko, ale wszyscy w końcu się nim męczą, bo nadużywa gościnności. Jednak pisze. Bardzo dużo.
- W październiku 1968 roku, na przyjęciu u Krzysztofa Komedy w Los Angeles, dochodzi do tragicznego wypadku. Komeda spada ze skarpy, doznając urazu głowy, co później przyczynia się do jego śmierci. Hłasko opowiada, że spacerowali pijani i przypadkowo go popchnął. Inna wersja mówi, że Komeda wypadł podczas bójki Hłaski z Wojciechem Frykowskim. Hłasko próbował go ratować, ale obaj spadli. Jazzman umiera dwa miesiące później po operacji.
Hłasko zmaga się z alkoholizmem, hipochondrią i lekomania. Bierze lekarstwa na wyimaginowane choroby. Żona podsuwa mu barbiturany, by odciągnąć go od alkoholu, nie wie, że to śmiertelna mieszanka. Hłasko wyłudza leki od znajomych i aptekarzy. Umiera w nocy z 13 na 14 czerwca 1969 roku w Wiesbaden z powodu zapaści wywołanej połączeniem nadmiernej ilości środków nasennych z alkoholem. Ma 35 lat.