Nie ma dru­giej tak kom­plek­so­gen­nej lek­cji w szko­le jak WF. Tych kil­ka godzin tygo­dnio­wo to dla czę­ści osób uczniow­skich naj­lep­szy czas spę­dzo­ny w szko­le – a dla innych trau­ma, z któ­rej jesz­cze dłu­go będą się leczyć. Sama nigdy nie prze­pa­da­łam za lek­cja­mi wycho­wa­nia fizycz­ne­go. Ten naj­bar­dziej pier­wot­ny, odno­szą­cy się do instynk­tów przed­miot szkol­ny, budził u mnie prze­ra­że­nie. Nie wybie­ra­łam się na Igrzy­ska Olim­pij­skie, ba!, nie pla­no­wa­łam nawet udzia­łu w mistrzo­stwach szko­ły. Jed­nak bie­ga­łam w zawo­dach, bo byłam grzecz­nym dziec­kiem. Chcia­łam też być doce­nia­na za wkła­da­ne wysił­ki. Mimo to jed­nak sys­tem edu­ka­cji zmu­sił mnie do nauki rywa­li­za­cji i bier­ne­go uczest­nic­twa w zor­ga­ni­zo­wa­nych aktach prze­mo­cy rówie­śni­czej. Dziś nie mam opo­rów, by stwier­dzić, że lek­cje wycho­wa­nia fizycz­ne­go w szko­le to pato­lo­gia. A wszyst­kie oso­by nauczy­ciel­skie z pasją do WF prze­pra­szam – nie­ste­ty z mojej mini ankie­ty wyni­ka, że jeste­ście w mniejszości. 

Oce­na w zależ­no­ści od sprawności


Naj­szyb­si, naj­sku­tecz­niej­si i naj­bar­dziej skocz­ni koń­czą z szóst­ką na świa­dec­twie, a mniej spraw­ni led­wo zali­cza­ją. Wbrew licz­nym zale­ce­niom w nie­któ­rych szko­łach wciąż oce­na z WF jest wyli­cza­na na pod­sta­wie osią­ga­nych wyników.

To prze­czy nie tyl­ko logi­ce i roz­po­rzą­dze­niom, lecz tak­że idei spor­tu – w koń­cu cho­dzi o to, aby się sta­rać prze­ła­my­wać swo­je barie­ry. Oce­na powin­na być zależ­na wyłącz­nie od obec­no­ści i od tego, czy oso­by uczest­ni­czą­ce w zaję­ciach pod­ję­ły się pró­by zaliczenia.

I nie zapo­mi­naj­my, że dla każ­de­go z nas barie­rą nie do prze­sko­cze­nia jest coś zupeł­nie inne­go. Jed­ni prze­bie­gną mara­ton, a inni led­wo dadzą radę prze­truch­tać jed­no okrą­że­nie wokół boiska.

WF nie pro­mu­je aktyw­no­ści fizycznej


W więk­szo­ści szkół lek­cje wycho­wa­nia fizycz­ne­go to czas poświę­co­ny na gra­nie w spor­ty zespo­ło­we (pił­ka noż­na, siat­ków­ka, koszy­ków­ka). WF two­rzy tym samym obraz aktyw­no­ści fizycz­nej opar­tej na rywa­li­za­cji (w koń­cu w grach zespo­ło­wych cho­dzi o to, aby być lep­szym od przeciwników).

Oso­by, któ­re nie czu­ją ducha rywa­li­za­cji i pre­fe­ru­ją np. jogę, jog­ging, fit­ness, taniec czy pod­no­sze­nie cię­ża­rów, muszą dosto­so­wać się do reszty.

Bądź sprawny_a, albo zgiń


Lek­cje WF two­rzą oddziel­ną hie­rar­chię panu­ją­cą w kla­sie. Oso­by, któ­re dobrze się odnaj­du­ją w spor­tach zespo­ło­wych, są bar­dziej lubia­ne i sza­no­wa­ne, nato­miast słab­si w naj­po­pu­lar­niej­szych spor­tach – są obiek­tem drwin.

Nauczy­cie­le z regu­ły nie reagu­ją na nie­wła­ści­we zacho­wa­nia ze stro­ny uczniów. Co wię­cej, chwa­lą osią­gnię­cia tych naj­lep­szych i przy­my­ka­ją oko na akty agre­sji, jed­no­cze­śnie pozo­sta­wia­jąc bez wspar­cia oso­by potrze­bu­ją­ce np. dodat­ko­wej nauki kopania/odbijania piłki.

Brak miej­sca na lęki, dys­kom­fort psy­chicz­ny lub stan zdrowia


Nie każ­dy musi lubić spor­ty zespo­ło­we. Masz pra­wo bać się cięż­kiej pił­ki lecą­cej tuż nad two­ją gło­wą albo czuć lęk przed sko­kiem przez kozła. Masz pra­wo doma­gać się indy­wi­du­al­nej ścież­ki naucza­nia w sytu­acji, gdy zdro­wie nie pozwa­la ci na uczest­ni­cze­nie w zajęciach.

Nie­ste­ty w wie­lu szko­łach wciąż nie ist­nie­ją żad­ne for­my dosto­so­wa­nia metod pra­cy do potrzeb oso­by uczniow­skiej. To nie tyl­ko powo­du­je lęki i fru­stra­cję, lecz tak­że szko­dzi zdro­wiu psy­chicz­ne­mu i fizycznemu!

Brak dosto­so­wa­nej ścież­ki do poziomu


Na języ­kach obcych kla­sę dzie­li się w zależ­no­ści od pozio­mu zaawan­so­wa­nia, nato­miast w szko­le śred­niej zaję­cia zale­żą od zain­te­re­so­wań i pro­fi­lu kla­sy. Na lek­cjach WF z kolei podział jest pro­sty: chłop­cy idą grać w pił­kę, a dziew­czyn­ki – na gim­na­sty­kę (cóż za bez­na­dziej­ny podział!).

To nic, że nie wszy­scy chłop­cy lubią kopać pił­kę, a część z nich nigdy nie dowie­dzia­ła się, jak to robić popraw­nie. Wuefi­ści czę­sto zakła­da­ją, że każ­dy zna regu­ły (jak­by zna­jo­mość prze­pi­sów mia­ła wpły­wać na prak­tycz­ne umie­jęt­no­ści), dla­te­go w szko­łach ponad­pod­sta­wo­wych nie ma pra­wie żad­nych lek­cji, pod­czas któ­rych moż­na było­by się nauczyć pod­sta­wo­wych rodza­jów kopnięcia/odbicia/rzutu.