Jak to się sta­ło, że lek­cje o lite­ra­tu­rze są nazy­wa­ne „języ­kiem pol­skim”? Dla­cze­go oso­by uczniow­skie nie mają w szko­le moż­li­wo­ści zapo­zna­nia się z twór­czo­ścią nie­eu­ro­pej­skich lau­re­atek i lau­re­atów Nagro­dy Nobla? Cze­mu o kra­jach spo­za Euro­py i USA mówi się na lek­cjach histo­rii jedy­nie w kon­tek­ście daw­nych cywi­li­za­cji lub nie­bez­piecz­ne­go, nawie­dza­ne­go pro­ble­ma­mi, „Trze­cie­go Świata”?

Odpo­wiedź na to pyta­nie zawie­ra się w jed­nym sło­wie: euro­po­cen­tryzm. Posta­wa sta­wia­ją­ca Euro­pę (i sze­rzej: świat „Zachod­ni”) w cen­trum świa­ta spra­wia, że w ramach sys­te­mu edu­ka­cji czer­pie­my wie­dzę z euro­pej­skiej per­spek­ty­wy. Zachwy­ca­my się wpro­wa­dze­niem „cywi­li­za­cji” i wła­sny­mi osią­gnię­cia­mi, zapo­mi­na­jąc o tym, że histo­rię piszą zwy­cięz­cy. Two­rzy­my w ten spo­sób sfał­szo­wa­ny obraz świa­ta, w któ­rym to Euro­pa radzi sobie ze wszyst­ki­mi pro­ble­ma­mi, a miesz­kań­cy innych kon­ty­nen­tów potrze­bu­ją nie­ustan­nej pomocy.

Euro­po­cen­tryzm ist­nie­je tak dłu­go, jak trwa domi­na­cja świa­ta Zachod­nie­go na świe­cie. Zapew­ne wiesz dosko­na­le, że w 1025 r. koro­no­wa­no Bole­sła­wa Chro­bre­go, w 1215 r. Jan bez Zie­mi wydał Wiel­ką Kar­tę Swo­bód, nato­miast w 1415 r. spa­lo­no Jana Husa. Co w tym cza­sie dzia­ło się na innych kon­ty­nen­tach? Czy czas zaczął swój bieg w Ame­ry­ce Połu­dnio­wej dopie­ro w momen­cie poja­wie­nia się tam Krzysz­to­fa Kolum­ba? Nic bar­dziej myl­ne­go. Na wszyst­kich kon­ty­nen­tach poja­wia­ły się wiel­kie cywi­li­za­cje, któ­re jed­nak z cza­sem były pod­bi­ja­ne przez Euro­pej­czy­ków (narzu­ca­li oni swo­ją wła­dzę oraz reli­gię), a wie­ści o histo­rii z tych zakąt­ków świa­ta ginę­ły z ofi­cjal­nych spi­sów. Kon­se­kwen­cją tych zda­rzeń jest fakt, że do dziś więk­szość dat w ency­klo­pe­diach odno­si się do wyda­rzeń ze świa­ta Zachodniego.

Euro­po­cen­tryzm zakła­da, że pra­wo, moral­ność oraz porząd­ki obo­wią­zu­ją­ce w Euro­pie są odpo­wied­nie, a rolą Euro­pej­czy­ków jest sze­rze­nie swo­jej cywi­li­za­cji w inne zakąt­ki świa­ta. Z tego podej­ścia bie­rze się uni­wer­sa­lizm, czy­li prze­ko­na­nie o tym, że wyda­rze­nia w Euro­pie mię­dzy XVIXIX to wzór do naśla­do­wa­nia; miesz­kań­cy innych kon­ty­nen­tów mają być rze­ko­mo zaco­fa­ni, dla­te­go powta­rza­jąc wyda­rze­nia z Euro­py tam­te­go okre­su, będą mogli z cza­sem osią­gnąć taki poziom życia, jak miesz­kań­cy Wiel­kiej Bry­ta­nii, Bel­gii czy Niemiec.

Zdję­cie zro­bio­ne w Muzeum Życia w PRL

Pol­ski sys­tem edu­ka­cji na każ­dym kro­ku utrwa­la euro­po­cen­trycz­ne prze­ko­na­nia. Spo­so­bów two­rze­nia fał­szy­wej wizji świa­ta moż­na wymie­nić wiele:

·      HISTORIA: Uzna­wa­nie Krzysz­to­fa Kolum­ba za „wiel­kie­go odkryw­cę” oraz jego dopły­nię­cia do Ame­ry­ki jako naj­waż­niej­sze­go wyda­rze­nia swo­jej epo­ki (cho­ciaż to skut­ko­wa­ło śmier­cią setek milio­nów ludzi)

·      HISTORIA: Uży­wa­nie nazwy „wiel­kich odkryć geo­gra­ficz­nych” – w ten spo­sób wytwa­rza się wra­że­nie, że przed „odkry­ciem” nic nie ist­nia­ło na opi­sy­wa­nych tere­nach; rdzen­na lud­ność jest jed­no­cze­śnie wyko­rzy­sty­wa­na jedy­nie jako tło do opi­su dzia­łań „cywi­li­za­cyj­nych” podej­mo­wa­nych przez Europejczyków

·      HISTORIA: Sto­so­wa­nie okre­śleń „cywi­li­za­cje pre­ko­lum­bij­skie” i podzia­łu na Nowy i Sta­ry Świat – podej­ście to jest wyra­zem pogar­dy wobec kul­tur dzia­ła­ją­cych przed najaz­dem Kolumba

·      WOS: Opi­sy­wa­nie kra­jów afry­kań­skich, połu­dnio­wo­ame­ry­kań­skich i azja­tyc­kich wyłącz­nie w kon­tek­ście kon­flik­tów zbroj­nych, bie­dy oraz gło­du (czę­sto wraz z opi­sem dzia­łań podej­mo­wa­nych przez ONZ)

·      WOS: Uży­wa­nie styg­ma­ty­zu­ją­ce­go okre­śle­nia „Trze­ci świat” do opi­su kra­jów Glo­bal­ne­go Połu­dnia i two­rze­nie prze­ko­na­nia, że życie w kra­jach nie­za­chod­nich ozna­cza życie w biedzie

·      GEOGRAFIA: sto­so­wa­nie mapy stwo­rzo­nej przez Gerar­da Mer­ca­to­ra, któ­ra znie­kształ­ca pro­por­cje, sta­wia Euro­pę w cen­trum świa­ta i sztucz­nie ją powięk­sza. Cho­ciaż ist­nie­ją wzo­ry map lepiej odda­ją­cych rze­czy­wi­ste roz­mia­ry, wciąż naj­po­pu­lar­niej­szą mapą świa­ta jest ta stwo­rzo­na w XVI-wieku

·      JĘZYK ANGIELSKI: Trak­to­wa­nie bry­tyj­skiej lub ame­ry­kań­skiej odmia­ny języ­ka jako kano­nicz­nej i zwra­ca­nie uwa­gi na róż­ni­ce w obrę­bie tych dwóch odmian pomi­mo ist­nie­nia tak­że innych stan­dar­dów (indyj­ski, nige­ryj­ski, połu­dnio­wo­afry­kań­ski czy jamajski)

·      JĘZYK POLSKI: Brak lek­tur pocho­dzą­cych spo­za kano­nu zachod­nie­go. W szko­le nie oma­wia się lite­ra­tu­ry two­rzo­nej przez twór­ców z kra­jów Afry­ki, Azji lub Ame­ry­ki Połu­dnio­wej, cho­ciaż nie bra­ku­je tam dosko­na­łych pozy­cji (co wię­cej, cho­ciaż przez lata Lite­rac­kie Nagro­dy Nobla były przy­zna­wa­ne wyłącz­nie Euro­pej­czy­kom i Ame­ry­ka­nom, obec­nie już 14 Lau­re­atek i Lau­re­atów pocho­dzi spo­za świa­ta zachodniego)

·      WSZYSTKIE PRZEDMIOTY: Sto­so­wa­nie okre­śle­nia „Afry­ka” jako zbior­czej nazwy wszyst­kich kra­jów i kul­tur tego kon­ty­nen­tu – takie podej­ście świad­czy o bra­ku chę­ci zro­zu­mie­nia róż­nic mię­dzy róż­ny­mi pań­stwa­mi (co łączy bowiem Nami­bię i Sier­ra Leone?), a tak­że umac­nia ste­reo­ty­py np. zwią­za­ne z warun­ka­mi życia miesz­kań­ców, któ­re są bar­dzo zróż­ni­co­wa­ne – dokład­nie tak samo jak w obrę­bie Europy

·      WSZYSTKIE PRZEDMIOTY: Sto­so­wa­nie okre­śleń rdzen­nej lud­no­ści narzu­co­nych przez Euro­pej­czy­ków takich jak „Eski­mo­si”, „India­nie” czy „Abo­ry­ge­ni” – to umac­nia domi­na­cję euro­pej­skiej per­spek­ty­wy i jest wyra­zem pogar­dy dla rdzen­nych lud­no­ści, któ­re sie­bie same w inny sposób.

Każ­da spo­łecz­ność myśli o świe­cie ze swo­je­go punk­tu widze­nia, nie­mniej jed­nak w przy­pad­ku nas – osób z Euro­py – spra­wa jest znacz­nie bar­dziej skom­pli­ko­wa­na. Kie­dy bowiem myśli­my etno­cen­trycz­nie, utrwa­la­my domi­na­cję panu­ją­cą na świe­cie od setek lat. To od nas nale­ży więc ocze­ki­wać znacz­nie więk­szej empa­tii; powinnyśmy_iśmy posze­rzać swo­ją wie­dzę i trak­to­wać innych na rów­ni ze sobą. Dopó­ki ist­nie­je domi­na­cja świa­ta Zachod­nie­go, dopó­ty waż­ne jest, aby wyko­rzy­sty­wać ją w celu nada­wa­nia pod­mio­to­wo­ści mieszkankom_ńcom innych kontynentów.

Czy z euro­po­cen­try­zmem w szko­le moż­na wal­czyć? Bata­lia wyda­je się trud­na – albo­wiem wie­le spo­so­bów umac­nia­nia euro­pej­skiej domi­na­cji jest w nas głę­bo­ko zako­rze­nio­nych – nie­mniej jed­nak jeste­śmy w sta­nie skoń­czyć z pre­zen­to­wa­niem kolo­nial­nej per­spek­ty­wy. Cho­ciaż pod­sta­wa pro­gra­mo­wa nie zakła­da zapre­zen­to­wa­nia inne­go punk­tu widze­nia, oso­by nauczy­ciel­skie mogą na wła­sną rękę podej­mo­wać licz­ne dzia­ła­nia obna­ża­ją­ce wady euro­po­cen­try­zmu. War­to zawsze zada­wać pyta­nia: „z czy­je­go punk­tu widze­nia mówi­my o wyda­rze­niach?”, „dla kogo ma to pozy­tyw­ne skut­ki, a dla kogo nega­tyw­ne?” albo „czy chciałabym_łbym, aby tak mówio­no o mnie?”.

Jeśli chcesz zgłę­bić temat, obejrzyj/przeczytaj:

Dol­lar Stre­et, czy­li narzę­dzie pozwa­la­ją­ce porów­nać warun­ki życia rodzin dys­po­nu­ją­cych tym samym budże­tem na całym świe­cie: https://​www​.gap​min​der​.org/​d​o​l​l​a​r​-​s​t​r​eet