Film familijny „O psie, który jeździł koleją” łączy obie wcześniejsze historie! Ukazano w nim psa oraz dziesięcioletnią Zuzię, chorą na serce córkę zawiadowcy stacji. Historia dzieje się w Polsce, Lampo jest białym owczarkiem szwajcarskim i wszyscy w mediach społecznościowych go znają, bo radzi sobie doskonale jako psi podróżnik. Ma nawet swój hasztag #PKPpies. W tej historii także uratuje on życie dziewczynki, jednak zrobi to dzięki zbiórkom, znający go influencerzy stworzą viralową akcję, dzięki której Piotr i Małgorzata uzbierają sumę na operację swojej córki. Oczywiście będą chwile grozy i wiele wzruszeń, ale historia ma pozytywne zakończenie, dziewczynka zostanie uratowana i to wielokrotnie, a pies przeżyje i zje wiele schabowych z kolejowej stołówki. Lampo jest w filmie jedynie pretekstem do pokazania, że zwierzęta i ludzie mogą ratować się wzajemnie na wiele sposobów. Oczywiście można wykorzystać film do tworzenia analizy porównawczej z lekturą książki Pisarskiego, chociaż ja nadal mam wątpliwości, czy na pewno jest to powieść, która uczy empatii i szacunku do zwierząt, bo wiele osób porzucało lekturę i szczerze mówiąc, patrząc na reakcje dzieci podczas premiery, więcej możemy uzyskać dzięki filmowi: wzbudzi on potrzebne emocje, pokaże odwołania do książki, a przy tym da możliwość rozmawiania na wiele istotnych tematów, bo w gruncie rzeczy jest to opowieść o życiu z chorobą i zagrożeniu śmiercią (doceniam, że w filmie występują osoby z niepełnosprawnościami i nie są pokazane jako te, którym trzeba współczuć, są równoprawnymi bohaterami historii), a także o przyjaźni między dziećmi i dorosłymi, szacunku do innych istot i potrzebie pomagania, która sprawia, że życie nabiera sensu, a nawet drobne i z pozoru nic nieznaczące gesty, jak ogłoszenie w mediach społecznościowych — mogą uratować drugiego człowieka. Fani i fanki pociągów znajdą tu historię kolei, a mnie przyszła do głowy jeszcze jedna myśl: w „Psie” ważną rolę odgrywają influencerzy/celebryci, kochani przez dzieci, którzy — chociaż się to im nie opłaca (sic!) – dołączą do akcji i sami się zdziwią, że było to warte ich zachodu. To ciekawy temat dotyczący odpowiedzialności społecznej znanych gwiazd. Niejedna ekipa influencerska mogłaby zdziałać cuda, bo zasięgi można wykorzystywać na wiele sposobów, nie tylko do pracy i tworzenia reklam, lecz także do nagłośnienia spraw tych, którzy nie mają już siły krzyczeć.
Jak widać — każdy z twórców ma swojego Lampo i swoją historię, którą chce przekazać.