Jeśli to czy­tasz — daj mi znać 🧡 na swo­im ulu­bio­nym kanale:

Pod­czas pra­cy jako oli­go­fre­no­pe­doż­ka i nauczy­ciel­ka obra­łam sobie za cel poka­za­nie nie­do­wiar­kom, że każ­dy może zdać matu­rę, trze­ba jedy­nie zna­leźć spo­sób na to, jak prze­ka­zać wie­dzę. Chcia­ła­bym spra­wić, by ucze­nie się nie było powo­dem do kom­plek­sów i czu­cia się gor­szym. Wyrzu­cam na śmiet­nik histo­rii wszyst­kie te zda­nia, w któ­rych zawar­to myśl, że nie da się, że to nie dla cie­bie, że nie dasz rady. OMG! Krzyk­nął­by Pro­me­te­usz i powie­dział, by potrzy­mać mu ogień, bo roz­wią­za­nia są pro­ste i ogól­no­do­stęp­ne, jed­nym z nich jest prze­ka­za­nie tre­ści lek­tu­ry w for­mie komik­so­wej.

W pod­ka­ście „Making Sens” pro­wa­dzo­nym przez neu­ro­lo­ga Sama Har­ri­sa, jego gości­ni — Bar­ba­ra Tver­sky, autor­ka książ­ki „Mind in Motion: How Action Sha­pe” jako kogni­ty­wist­ka porów­ny­wa­ła struk­tu­rę ludz­kie­go mózgu do komik­sów i wysnu­ła hipo­te­zę, że pod­czas ich czy­ta­nia wzmac­nia się pro­ces ucze­nia się i mapo­wa­nia infor­ma­cji, do tego powie­ści gra­ficz­ne roz­wi­ja­ją myśle­nie przy­czy­no­wo-skut­ko­we, uczą wnio­sko­wa­nia. Neil Cohn z Depart­ment of Com­mu­ni­ca­tion and Cogni­tion Uni­wer­sy­te­tu w Til­bur­gu w arty­ku­le „VISUAL NARRATIVES AND THE MIND: COMPREHENSION, COGNITION, AND LEARNING” opo­wie­dział o pod­sta­wo­wej struk­tu­rze czy­ta­nia stro­ny komik­su i spo­so­bie, w jaki mózg ją odbie­ra: per­cep­cja obej­mu­je wów­czas patrze­nie do przo­du, do tyłu i rewi­do­wa­nie akcji pane­lu komik­so­we­go; więc ćwi­czy pamięć, bo to ona odgry­wa tu klu­czo­wą rolę, dodat­ko­wo połą­cze­nie wizu­ali­za­cji z tek­stem i tek­sto­wym zapi­sem dźwię­ku pozwa­la zapa­mię­ty­wać, odczu­wać i uła­twia prze­twa­rza­nie infor­ma­cji.

Piszę o tym, bo dziś jest pre­mie­ra komik­su „Mito­lo­gia Gre­ków i Rzy­mian” histo­rycz­ki San­dri­ne Mirzy, w tłu­ma­cze­niu Mar­ty­ny M. Lemań­czyk z ilu­stra­cja­mi Clot­ki (Clo­til­de Szy­man­ski). Przed­się­wzię­cia pod­ję­ło się wydaw­nic­two Nasza Księ­gar­nia (Wydaw­nic­two Nasza Księ­gar­nia) i jest to pra­ca, któ­rą powin­ny doce­nić nauczy­cie­le, rodzi­ce i biblio­te­ka­rze. Zarów­no w szko­le pod­sta­wo­wej, jak i w ponad­pod­sta­wo­wej zna­jo­mość mitów jest nie­zbęd­na do tego, by dostrze­gać nawią­za­nia kul­tu­ro­we, zro­zu­mieć rolę topo­sów i arche­ty­pów. Mity to źró­dło kon­tek­stów lite­rac­kich, a takie przy­da­dzą się pod­czas matu­ry ust­nej i w wypra­co­wa­niach. W wyda­niu Nowej Księ­gar­ni znaj­du­je się drze­wo gene­alo­gicz­ne bogów i bogiń Gre­cji i Rzy­mu, wypi­sa­no tak­że łaciń­skie odpo­wied­ni­ki grec­kich imion. Gra­fi­ki nie są prze­ła­do­wa­ne tek­sta­mi, a jed­nak autor­ce uda­ło się zawrzeć na nich też infor­ma­cje, któ­re poka­zu­ją, z jakich ele­men­tów skła­da się Sfinks.
Pomy­śla­no tak­że o jasnych ozna­cze­niach w for­mie ikon, któ­re na mar­gi­ne­sie suge­ru­ją, do jakiej kate­go­rii nale­ży cie­ka­wost­ka, a doty­czyć może ona sztu­ki, języ­ka, geo­gra­fii, astro­no­mii czy cywi­li­za­cji antycz­nej.

Na 90 stro­nach uka­za­no 23 mity, więc nie są to roz­bu­do­wa­ne histo­rie, ale wystar­cza­ją­ce, by zasiać ziar­no, któ­re spo­wo­du­je, że łatwiej będzie się­gnąć po dłuż­sze opi­sy, na doda­tek sta­no­wią one skrót wyda­rzeń, dzię­ki któ­re­mu histo­rie Edy­pa, woj­ny tro­jań­skiej, czy przy­go­dy Ody­se­usza uło­żą się w gło­wie w logicz­ną całość.

Nie wiem jed­nak, do kogo skie­ro­wa­na jest ta książ­ka, bo wyda­je się uni­wer­sal­na poza dwo­ma kafel­ka­mi, na jed­nym z nich na pierw­szym pla­nie widać Edy­pa wyłu­pu­ją­ce­go sobie oczy, a na dru­gim pla­nie Joka­stę w wia­do­mym sta­nie, w któ­rym sto­py nie doty­ka­ją pod­ło­gi, jest też Zeus, któ­ry wyrzu­ca nowo­rod­ka do wody z okrzy­kiem „Nie chcę kula­we­go syna!” — to są histo­rie, któ­re trze­ba znać, ale nary­so­wa­ne chy­ba (sic!) moc­niej oddzia­łu­ją, więc jeśli czy­tel­nik nie jest jesz­cze goto­wy na takie tre­ści — naklej­cie coś w tym miej­scach, bo książ­kę war­to mieć, czy­tać i oglądać.

Chcesz zapisać się na korepetycje?