„Przedwiośnie młodych: Polska między marzeniem a rzeczywistością”
Tytuł odcinka celowo przywołuje pytanie, które Stefan Żeromski postawił ponad sto lat temu. „Przedwiośnie” to nie tylko opowieść o Cezarym Baryce, ale też o rozczarowaniu Polską, marzeniu o rewolucji i potrzebie nowego języka wspólnoty. Wtedy chodziło o niepodległość, dziś – o przyszłość kraju widzianą oczami młodych ludzi.
Z jednej strony mamy szkolne rozmowy o konstytucji, demokracji i prawach człowieka, które często kończą się w rubryce „nieobowiązkowe”. Z drugiej – internetowe memy i komentarze, w których Polska jawi się jako betonowa rzeczywistość, pozbawiona nadziei. Między tymi biegunami rozpięte są młodzieżowe wizje państwa: od marzeń o równości i szklanych domach 2.0, po krytykę systemu i potrzebę buntu.
W kolejnym odcinku „Matury po godzinach”, realizowanej dla Polskiego Radia, moimi gośćmi byli:
– Kacper Nowicki, założyciel i prezes Fundacji Varia Posnania, aktywista i podcaster, który pokazuje, że edukacja to wspólnota, a nie tylko lista tematów do odhaczenia w szkole,
– Artur Cnotalski (Ralindel), streamer i komentator polityczny, którego głos na Twitchu stał się dla wielu młodych miejscem zrozumienia mechanizmów władzy i walki z wykluczeniem.
Rozmawialiśmy o tym, czy młodzi wierzą w reformy, czy wolą bunt, oraz jak można połączyć literaturę szkolną z codzienną debatą o Polsce.
Polska z perspektywy ucznia
Goście podkreślali, że szkoła nie zawsze jest przestrzenią, w której młodzi mogą uczyć się postaw obywatelskich. Wspominali własne doświadczenia z czasów szkolnych – lekcje WOS-u czy historii, które często sprowadzały się do suchej wiedzy, zamiast rozwijać umiejętność debaty, znajomość praw obywatelskich czy krytycznego myślenia. Brakowało im dialogu i miejsca na realne pytania o demokrację, wybory i konstytucję. Z jednej strony więc szkoła formalnie powinna kształtować świadomych obywateli, z drugiej – młodzi czują, że te treści trafiają do rubryki „nieobowiązkowe”. Tak samo w „Przedwiośniu” – Polska po 1918 r. była miejscem, w którym ideały nie szły w parze z praktyką, a młodzi (jak Cezary) szybko dostrzegali dysonans między teorią a rzeczywistością.
Szklane domy 2.0 czy betonowa rzeczywistość
Rozmowa pokazała, że współczesne „szklane domy” młodych to wizje równości, sprawiedliwości i szkoły, która nie „upupia”, ale przygotowuje do życia we wspólnocie. Goście podkreślali, że młodzież angażuje się w aktywizm społeczny – od protestów po inicjatywy lokalne – ale często zderza się z betonowym murem systemu, który nie dopuszcza ich głosu. Ten rozdźwięk przypomina sytuację z powieści: Seweryn Baryka malował obraz Polski sprawiedliwej, nowoczesnej, gdzie wszyscy mają równe warunki, a Cezary zetknął się z folwarczną eksploatacją i obojętnością elit. Dziś podobne doświadczenia młodych to np. poczucie, że ich postulaty klimatyczne, równościowe czy edukacyjne są wysłuchiwane jedynie symbolicznie, bez realnych zmian. „Szklane domy 2.0” istnieją więc w marzeniach i aktywistycznych narracjach, ale codzienność bywa raczej „betonowa” – pełna systemowych blokad i biurokracji.
Lulek, Gajowiec czy buntownik?
Dyskusja o polityce pokazała, że młodzież nie rezygnuje z marzeń o zmianie. Artur Cnotalski mówił o krytycznym patrzeniu na władzę i demaskowaniu mitów politycznych, Kacper Nowicki – o tworzeniu przestrzeni dialogu między pokoleniami i uczeniu się życia razem. To dwa różne style działania, ale oba bliskie dylematom Cezarego Baryki: czy wybrać rewolucję, reformy, czy raczej bunt indywidualny wobec zastanego systemu? Lulek wciąż ma współczesne odpowiedniki w ideologiach oderwanych od realiów, Gajowiec – w powolnych, instytucjonalnych reformach, które nie przekonują młodych. Coraz częściej więc pojawia się figura buntownika – tego, kto chce działać, nawet jeśli nie zna jeszcze narzędzi. Właśnie taki głos słychać w rozmowie: młodzi chcą mówić wprost o Polsce, szkole i polityce, nawet jeśli ich język różni się od szkolnych regułek.
MŁODOMOWA – DELULU
„Czy polska szkoła to przestrzeń debaty i równości, czy raczej delulu edukacyjnego systemu?”
W ramach segmentu „Młodomowa”, współtworzonego z Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, w „Maturze po godzinach” tłumaczymy tym starszym, co już świetnie wiedzą młodsi. Dziś przyglądam się określeniu „delulu”.
Słowo to wywodzi się od angielskiego delusion, czyli „złudzenie”. W młodomowie oznacza oderwanie od rzeczywistości – stan, w którym tworzymy sobie złudne nadzieje, miraże, szczególnie na tle romantycznym. Najczęściej chodzi o wyobrażone, jednostronne zauroczenia – takie, które istnieją w naszej głowie, a nie w realnym świecie.
Z takiego „delulu” powstało kolejne hasło: delusionship – czyli związek wyobrażony. A osoby, które najczęściej w niego wpadają, nazywane są delulu girl i delulu boy.
Popularność tego zwrotu zawdzięczamy przede wszystkim fanom i fankom k-popu, którzy tworzyli fanfiki, kolaże czy komiksy, w których obsadzali samych siebie w rolach ukochanych swoich idoli. Na TikToku „delulu” szybko zaczęło jednak funkcjonować szerzej – jako ironiczne określenie na sytuacje, gdy ktoś wyobraża sobie coś, co raczej się nie wydarzy.
Jak zauważa Obserwatorium, to zjawisko ma dwa oblicza: z jednej strony bywa zabawne i pomaga oswoić emocje, z drugiej – niesie ryzyko utrwalania złudzeń i oddalania się od rzeczywistości.

Możesz zostać moim patronem/moją patronką:


