Szczepionki to dla mnie triumf nauki, już w rok od pierwszego przypadku koronawirusa na światło dzienne wyszła pierwsza szczepionka, a to za sprawą dzielenia się wiedzą. To dzięki skali zaangażowania i solidarności naukowców dzisiaj ja i moi rodzice jesteśmy już po dwóch dawkach.
Rozumiem mechanizmy, które wywołują obawy, lęki – przecież wszystkie badania wymagają wielu lat i nakładów finansowych, ale właśnie dlatego teraz udało się stworzyć szczepionkę, bo były na to fundusze.
Media bardzo często opisywały nierzetelne informacje, siały panikę o powikłaniach, jednak większość z nich to niegroźne skutki uboczne, które może wywołać każdy inny lek, nawet przeciwbólowy – podobne osłabienie daje nieprzespana noc i zabawa alkoholowa, a te zachowania nie są piętnowane w społeczeństwie.
Liczba zgonów poszczepiennych może przerażać, ale nie wtedy, gdy poznamy, jaki stanowią one procent wszystkich zaszczepionych.
Czy szczepienie jest sprawą indywidualną? Miałam okazję poprowadzić debatę na temat szczepionek, a wypowiadały się w niej osoby uczniowskie z mojej szkoły. Mieliśmy dużo czasu do rozmów, to, co przedstawia poniższe nagranie z UWAGA TVN KORONAWIRUS (emisja 15.06.2021 – można obejrzeć na moim blogu) to zaledwie 20 sekund z dwugodzinnej debaty. Podczas spotkania młodzi ludzie stwierdzili, że to nie jest sprawa indywidualna, a społeczna kwestia empatii, jednak nie da się każdego do tego przekonać. Wśród plusów wymieniali przede wszystkim możliwość kontaktu z rodziną, wyjazdy, spotkania i mniejsze ryzyko śmierci. Są świadomi wad i obaw, bo lęk przed szczepionkami jest nakręcany przez mity o skutkach ubocznych. Poruszono także ważny aspekt roli dowodów anegdotycznych, memów o szczepionkach, które przez obrazowe ukazanie obaw silnie oddziałują na odbiorców, a często nie mają związku z wiedzą naukową.
Jestem pod wrażeniem przygotowania merytorycznego i świadomości działania współczesnych mediów, gdy każdy może się wypowiedzieć. Pozostaje mi jedynie wierzyć, że ci młodzi ludzie stworzą dobry świat.