Jakie są granice dobra i zła?

– o buncie, wierze i potrzebie sprawiedliwości we współczesnym świecie

Widziałam „Ministrantów” Piotra Domalewskiego – film, który zdobył Złote Lwy w Gdyni – i chcę wam pokazać, że to nie tylko świetne kino o młodych, lecz także znakomity punkt wyjścia do rozmowy o lekturach, wartościach i dorastaniu. To historia czterech chłopaków z blokowiska, ministrantów, którzy zakładają podsłuch w konfesjonale, żeby… naprawić świat. Kierują się dobrem, wiarą i poczuciem misji – ale bardzo szybko odkrywają, że granica między dobrem a złem bywa cienka jak nitka. Dlatego przygotowałam 5 motywów i kontekstów, które możecie wykorzystać na lekcjach języka polskiego – jako punkty odniesienia do lektur, tematów wypracowań i rozmów o współczesnym świecie.

„Ministranci” reż. Piotr Domalewski, materiały prasowe, Next Film
Bunt i dojrzewanie

W „Ministrantach” bunt nie jest pozą – to akt moralnej odpowiedzialności. Filip, Gucci i bracia Kurczak buntują się przeciwko obłudzie dorosłych, którzy deklarują wartości, ale nie żyją nimi na co dzień. Ich bunt to nie złość, lecz forma troski o świat, w którym chcieliby widzieć sprawiedliwość. Domalewski pokazuje, że dorastanie nie musi oznaczać rezygnacji z ideałów, lecz odwrotnie – ich urealnienie.

Lektury do porównania: „Syzyfowe prace” – dojrzewanie do świadomości i sprzeciwu;  „Kordian” – bunt moralny przeciw fałszowi, ofiarność; „Dżuma” – odpowiedzialność za innych mimo bezsilności.

Pomysł na lekcję: przeanalizujcie sceny, w których chłopcy podejmują decyzje wymagające odwagi cywilnej. Zastanówcie się, jak ich bunt różni się od młodzieńczego sprzeciwu wobec zasad — i kiedy staje się aktem dojrzałości.

Ministranci
„Ministranci” reż. Piotr Domalewski, materiały prasowe, Next Film
Wiara i religia jako język sprzeciwu

Domalewski pokazuje, że prawdziwa wiara nie polega na ślepym posłuszeństwie, lecz na zdolności do zadawania pytań. Chłopcy nie buntują się przeciwko Bogu, tylko przeciwko obojętności, z jaką dorośli traktują Ewangelię. W jednej z kluczowych scen Filip mówi: „Jezus się dał zabić za nieznajomych, a ja nie mam się przyznać za ziomków?” — to zdanie streszcza cały sens ich działania. Ich religijność nie jest antykościelna, tylko autentyczna — wynikająca z potrzeby dobra, a nie z rytuału.

 Lektury do porównania: „Dziady cz. III” – wiara jako siła oporu i odpowiedzialności za wspólnotę; „Konrad Wallenrod” – wierność idei ponad instytucję (spór etyczny, nie posłuszeństwo)

Pomysł na lekcję: poproście uczniów, by napisali, czym różni się wiara od religii i jakie znaczenie ma indywidualne sumienie wobec wspólnoty.

Ministranci
„Ministranci” reż. Piotr Domalewski, materiały prasowe, Next Film
Przyjaźń i lojalność 

W filmie Domalewskiego przyjaźń nie jest ucieczką od problemów, ale warunkiem odwagi. Filip i Gucci różnią się statusem i temperamentem, ale łączy ich to, że działają razem mimo lęku. Ich lojalność to nie ślepota, lecz współodpowiedzialność. To przyjaźń, która każe iść dalej, gdy inni odpuszczają.

Lektury do porównania: „Pan Tadeusz” – więź wspólnotowa, odpowiedzialność za „swoich”, „Wesele” – pytanie o realną sprawczość wspólnoty (kontrast dla działań chłopców)

Pomysł na lekcję: porozmawiajcie o tym, czym jest lojalność w świecie, w którym łatwiej „scrollować” cudze problemy niż na nie reagować. Kiedy przyjaźń staje się etycznym wyborem?

 

Ministranci
„Ministranci” reż. Piotr Domalewski, materiały prasowe, Next Film
Dobro radykalne i pułapki pomagania 

Chłopcy z filmu ryzykują własne bezpieczeństwo, żeby pomagać innym. Nie szukają w tym sensacji — ich działania są bezinteresowne, spontaniczne, wynikają z głębokiego poczucia odpowiedzialności za ludzi, których nikt już nie słucha. Domalewski pokazuje, że dobro nie zawsze jest spektakularne — często jest ciche, nieoczywiste i wiele kosztuje. To film o odwadze działania. 

Lektury do porównania: „Dżuma” – solidarność czynu, etyka „robić, co trzeba”; „Zbrodnia i kara” – sumienie jako motor decyzji (kontra racjonalizacje dorosłych); „Lalka” – akty pomocy i ich koszty egzystencjalne.

Pomysł na lekcję: uczniowie piszą krótką refleksję: „Czym różni się odwaga moralna od brawury?”.

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Recenzja

„Ministranci” Piotra Domalewskiego to film, który z lekkością i humorem podejmuje temat najcięższy z możliwych: moralność młodych w świecie dorosłych kompromisów. Reżyser „Cichej nocy” i „Jak najdalej stąd” znów sięga po swój ulubiony motyw — rodzinę, wiarę i dorastanie w rzeczywistości, w której emocje skryte są pod warstwą milczenia. Ale tym razem patrzy na świat oczami młodych, z całym ich chaosem, energią i potrzebą sprawiedliwości.

To historia czterech nastolatków z małego miasteczka: Filipa, Gucciego i braci Kurczaków, którzy w imię dobra zakładają podsłuch w konfesjonale. Ich pomysł ma być formą sprzeciwu wobec obojętności dorosłych i Kościoła. Chłopcy, niczym współcześni Robin Hoodowie w komżach, chcą rozliczać winnych i pomagać tym, którzy znaleźli się na marginesie życia. Ich działania, początkowo zabawne i niegroźne, szybko wymykają się spod kontroli. Dobro, które miało być celem, staje się obsesją. Granica między czynieniem dobra a wymierzaniem kary zaciera się niepostrzeżenie. Widz wraz z bohaterami zaczyna się zastanawiać: czy można samemu decydować o tym, kto jest winny, a kto zasługuje na zbawienie?

Domalewski z niezwykłą czułością i precyzją buduje portret młodych ludzi zagubionych w świecie, który przestał im oferować autorytety. Chłopcy odkrywają, że dorośli, których mieli naśladować, żyją w świecie pozorów. Proboszcz mówi o czystości, ale milczy wobec nadużyć. Rodzice powtarzają frazesy o uczciwości, lecz sami kierują się wygodą i lękiem. W tej próżni wartości bohaterowie tworzą własny system etyczny – naiwny, niebezpieczny, ale autentyczny. Domalewski nie ocenia ich, nie moralizuje, tylko pozwala nam zobaczyć, jak łatwo moralność przeradza się w misję, a misja w samowolę.

Film łączy komizm z powagą, czarny humor z poetyką kina inicjacyjnego. Realizm polskiego blokowiska zderza się tu z estetyką teledysku i elementami przypowieści. W jednej scenie chłopcy rapują o dziesięciu przykazaniach, w innej – zakładają kominiarki i rozdają koperty z pieniędzmi. To groteska, ale podszyta szczerością i wrażliwością. Domalewski doskonale rozumie rytm młodości – pełnej ironii, sprzeczności, emocji. Jego film to nie manifest antykościelny, ale raczej pełna empatii diagnoza: Kościół utracił zdolność dialogu z młodymi, a młodzi – zdolność wiary w instytucje.

Warto zwrócić uwagę na młodych aktorów: Tobiasz Wajda jako Filip i Bruno Błach-Baar w roli Gucciego tworzą duet o wyjątkowej chemii i wiarygodności. Ich gra jest surowa, pełna napięcia i emocji. Towarzyszą im bracia Mikołaj i Filip Juszczykowie – autentyczni, naturalni, wnoszący w film energię i humor. Mamy tu też nietypową jak dotąd kreację Kamil Urzędowskiej – w roli matki z depresją, która zamiast wspierać swojego syna, zadaje mu codziennie nowe ciosy, bo sama wymaga opieki. Mamy tu też drugoplanowe role Tomasza Schuchardta i Sławomira Orzechowskiego, które dopełniają ten obraz świata dorosłych, którzy zgubili sens wiary i odpowiedzialności.

Domalewski nie oskarża Kościoła, ale pokazuje jego pęknięcie — rozdźwięk między nauką a praktyką, między kazaniem o miłości a obojętnością wobec krzywdy. Pokazuje też, że religia może być językiem buntu, nie tylko posłuszeństwa. Chłopcy cytują Ewangelię jak rapowy manifest: przetwarzają jej sens, by mówić o solidarności, przyjaźni i potrzebie sensu. Ich bunt ma w sobie coś z romantycznego gestu sprzeciwu wobec świata, w którym sprawiedliwość to luksus, a dobro wymaga odwagi.

„Ministranci” to film, który otwiera przestrzeń do rozmowy o moralności, wierze, samotności i granicach odpowiedzialności. Można go zestawiać z literackimi archetypami buntowników – od Hamleta, przez Konrada Wallenroda po dr. Rieux – i traktować jako współczesną przypowieść o dojrzewaniu w epoce, w której autorytety upadły, a jedyną stałą wartością pozostaje potrzeba sensu.

To nie tylko kino o Kościele, lecz przede wszystkim o sumieniu — o tym, jak łatwo je zagłuszyć i jak trudno odzyskać, kiedy raz ucichnie. „Ministranci” to film odważny, ironiczny, ale też głęboko ludzki. Domalewski nie daje gotowych odpowiedzi, nie stawia się po żadnej stronie. Pokazuje, że dobro nie zawsze jest oczywiste, a moralność nie istnieje w próżni. Bo dorastanie to nie tylko nauka odpowiedzialności — to także odkrywanie, że każda prawda ma swoją cenę.

Dobro wymaga odwagi. I właśnie o tej odwadze jest ten film.

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Chcesz zapisać się na korepetycje?