Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Juliusz Słowacki - Kordian - produkt ze sklepu Baba od polskiego

Pełne opracowanie i streszczenie „Kordiana” Juliusza Słowackiego (czas akcji, miejsce akcji, bohaterowie, język, motywy, konteksty) znajdziesz w moim sklepie.

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Korzystasz z przygotowanego przeze mnie streszczenia i opracowania lektury, po inne  opracowania zapraszam na stronę sklepu:
HTTPS://BABAODPOLSKIEGO.PL/SKLEP/

KORDIAN

Motto

Motto to fragment z powieści poetyckiej „Lambro”, którą napisał Juliusz Słowacki. Nawiązuje on do  sytuacji politycznej Polski. W tym fragmencie grecki patriota przemawia do swoich rodaków. Jego celem jest zachęcenie ich do walki przeciwko Turkom.


PRZYGOTOWANIE


Jest przełom wieków, noc 31 grudnia 1799 roku. W górach Karpackich niedaleko chaty Twardowskiego dzieje się coś niezwykłego. W tym miejscu, prawdopodobnie na Krzemionkach pod Krakowem, w tzw. Grocie Twardowskiego, legendarnego polskiego czarnoksiężnika, czarownica czesze włosy i śpiewa. Nagle zauważa Szatana, który przylatuje jako piękny anioł. Tu Słowacki pokazuje, że doskonale operuje motywami kulturowymi. Taki obraz Szatana występuje w „Raju utraconym” Miltona. Słowacki będzie odwoływał się do wielu innych tekstów współczesnych sobie twórców, przywoła Fausta i Manfreda – pierwszego z dramatu Goethego, drugiego stworzonego przez Byrona. Bohaterowie  zapowiadają przybycie wielu gości na Łysą Górę. Ma przybyć dziesięć tysięcy Szatanów. Wśród nich są postacie takie jak Mefistofeles, Astaroth i Gehenna. Przybywają, by przygotować wiek XIX, wiek panowania zła. Można myśleć, że Słowacki pomylił się, bo zabrakło mu roku, by mówić o nowym wieku. Jednak wielu badaczy literatury twierdzi, że to celowy zabieg, mający pokazać, że Szatan nie ma pełni władzy nad historią. Złe moce chcą opętać żołnierza narodu. Mefistofeles ma pomóc temu narodowi w rozpoczęciu walki. Proponuje stworzenie przywódców, którzy zamiast niego poprowadzą naród do walki, a później do klęski. Z wielkiego kotła wylewają się przyszli przywódcy — ludzie nieporadni w walce, którzy doprowadzą naród do klęski w powstaniu listopadowym. Wśród nich są Józef Chłopicki, Adam Czartoryski, Jan Skrzynecki, Julian Ursyn Niemcewicz, Joachim Lelewel, Jan Krukowiecki. Następnie Archanioł prosi Boga o zmiłowanie nad Polską. Bóg jawi się jako najwyższa siła sprawcza.


PROLOG 

W prologu przedstawione są trzy różne koncepcje poezji romantycznej, głoszone przez trzy postacie. Pierwsza z nich opowiada się za poezją mesjanistyczną, kojarzoną z Adamem Mickiewiczem i jego zwolennikami. Ten rodzaj poezji przedstawia poetę w roli mesjasza, który ma za zadanie chronić spokojny sen narodu. Wzniosły mesjasz deklaruje opiekę nad ludźmi i pragnie prowadzić ich ku wolności. Druga postać wyraża krytyczny stosunek do takiej twórczości, prezentując poglądy przeciwników Mickiewicza. Ci krytycy mówią, że poezja nie ma siły sprawczej. Trzecia postać prezentuje koncepcję poezji, która ma obudzić społeczeństwo i zachęcić do walki. Ta idea jest najbliższa Juliuszowi Słowackiemu, który twierdzi, że poezja ma  ukazywać historię i urodę rodzimej przyrody. Dzięki temu będzie mogła inspirować do działania i walki.


CZĘŚĆ 1 

AKT PIERWSZY

Scena I. 

Piętnastoletni Kordian leży pod lipą na dziedzińcu wiejskiego domu. Obok stary sługa Grzegorz czyści broń myśliwską. Panicz wspomina samobójczą śmierć przyjaciela. Rozmyśla o swoim pustym życiu i o nieszczęśliwej miłości do starszej Laury. Jest niczym Werter, który przeżywa uczucie do kobiety, z którą nie może być. To oczywiście uczucie wykreowane na potrzeby budowania biografii romantycznej. Kordian  chce mieć w życiu cel, ale czuje Weltschmerz – melancholię, jest samotny i niezrozumiany przez innych, męczy go dysonans między sobą i swoją wyjątkową wrażliwością a światem. Prosi sługę o to, by mu pomógł uciszyć myśli i go rozweselił. 


Grzegorz opowiada bajkę o chłopaku, który nie chciał się uczyć. Został wyrzucony ze szkoły, więc matka kazała mu iść uczyć się zawodu u szewca. On jednak stamtąd uciekł. Marzył o wielkich przygodach. Trafił na wyspę i powiedział królowi, że jedyną umiejętnością, jaką posiada, jest szycie butów dla psów. Został zatrudniony, uczciwie awansował i sprowadził matkę do siebie.  Historia ta pokazuje, na wzór oświeceniowy, że ważne jest wyuczenie się konkretnego fachu. Jest też komentarzem Słowackiego wobec postaw mu współczesnych młodych ludzi, którzy szukają swojej drogi życiowej po klęsce powstania listopadowego. Chociaż to groteskowa opowieść o dopasowaniu się do wymogów społeczeństwa i zatraceniu indywidualizmu, funkcjonuje w literaturze jako bajka dla dzieci zatytułowana „O Janku, co psom szył buty” i interpretowana jest jako opowieść o tym, że każdy ma ukryte zdolności. 

Kolejna opowieść pokazuje, że w życiu ważna jest wiara w zwycięstwo. Historia ta ma być kontrastem do postawy hamletycznej Kordiana, który jak bohater dramatu Szekspira chciałby dokonać wielkich czynów, ale odczuwa niemoc. Mówi ona o wyprawie Napoleona do Egiptu, a Grzegorz w typowym dla romantyków zachwycie dla Napoleona opowiada o tym, że była to także ekspedycja naukowa. Po tej historii Kordian jeszcze bardziej zarzuca sobie niemożność podjęcia jakichkolwiek działań. 

Trzecia opowieść to odwołanie do kampanii napoleońskiej z 1812 roku. Opowiada o rosyjskich  jeńcach, a zwłaszcza o jednym — Kazimierzu, który nie chce być bezczynny wobec zaborcy. Zamierza zebrać żołnierzy, którzy wraz z nim się zbuntują. Jego plan zostaje odkryty, a jego ludzi spotyka okrutna śmierć. Kazimierz nie pozostanie dłużny oprawcom. Buntuje się, ale też przypłaca to życiem. Opowieść ta robi wrażenie na Kordianie. Chłopak postanawia więc na wzór Kazimierza  porzucić rozważania o sensie życia i miłości i zacząć działać. Jednak wtedy nagle słyszy głos Laury i traci zapał. 

Scena II. 

Po konnej przejażdżce Laura i Kordian spacerują i rozmawiają w ogrodzie. Dziewczyna nie rozumie miłosnego wyznania. Kordian przejawia wewnętrzne rozterki, niepokoje; gwiazdę, pod którą się urodził, nazywa obłąkaną, mówi, że chce dokonać wielkich czynów, ale nie może nic zrobić z powodu słabości i niezdecydowania. Laura zapewnia go, że ma on jeszcze całe życie przed sobą,  ale traktuje go z dystansem, a nawet wyższością, nie może wytrzymać jego nazbyt melancholijnej natury i rozważań, które do niczego nie prowadzą. Kordian stwierdza zatem, że bardzo się od siebie różnią. Rozdrażniona Laura odjeżdża, a Kordian postanawia popełnić samobójstwo. 

Scena III. 

Jest już noc. Laura niepokoi się o Kordiana, ponieważ jeszcze nie wrócił. Dziewczyna zastanawia się, czy nie zraniła jego uczuć. Czyta wiersz, który Kordian wpisał do jej pamiętnika. Coraz bardziej wystraszona wsłuchuje się w tętent konia, który pędzi bez jeźdźca.  Pojawia się Grzegorz i oznajmia, że Kordian się zastrzelił. 

AKT DRUGI. ROK 1828. WĘDROWIEC. 

Rok 1828
WĘDROWIEC

LONDYN


W drugim akcie okazuje się, że Kordian jednak żyje, a jego próba samobójcza była nieudana. Bohater jest  wędrowcem, możemy zatem mówić, że występuje tu topos homo viator, zgodnie  z którym  każdy podróżujący pozna jakąś prawdę o sobie lub świecie. Kordian wyrusza, by dowidzieć się, co jest w życiu ważne. Przybył do Londynu. Siedzi na ławce i wpatruje się w piękne otoczenie parku św. Jakuba.  Zastanawia się, czy dane będzie mu zmyć z siebie piętno próby samobójczej. Spotyka Dozorcę, który pyta go o opłatę za siedzenie w tym miejscu.  Bohater rozmawia z nim i poznaje mechanizm rządzący światem. Podstawą funkcjonowania angielskiego społeczeństwa są pieniądze, można kupić dzięki nim miejsca w parlamencie, a nawet miejsce pochówku obok królów.  Władza jest skorumpowana. 

DOVER — SKAŁA NAD MORZEM

Kordian udaje się nad morze, siada na skale i czyta fragment „Króla Leara” Williama Szekspira. Czuje do tego twórcy ogromny szacunek i podziw. Mamy tu typowy dla romantyzmu krajobraz: ukazano potęgę natury  i zamyślonego bohatera. Znamy takie kadry  z romantycznych obrazów.  Kordian zachwyca się pięknem poetyckim, jednak zdaje sobie sprawę, że świat wykreowany przez literaturę jest wyidealizowany. Istnieje ogromna przepaść między poezją a rzeczywistością. Artur Rojek z Myslovitz zaśpiewałby, że “To nie był film”. Życie to nie literatura. 


SCENA WE WŁOSKIEJ WILLI

Jak przystało na romantycznego wędrowca Kordian udaje się  w kolejne miejsce. Znajduje się we Włoszech. Przebywa w willi wraz z piękną Wiolettą, z którą ma romans. Odkrywa wówczas fizyczną stronę miłości, podziwia kobiece ciało, ale chce się przekonać, czy dziewczyna naprawdę i szczerze go kocha. Ona zaręcza go o szczerości swoich uczuć, ale on jej nie wierzy.  Testuje zatem  jej wierność, mówi, że przegrał cały majątek. Wściekła Wioletta zaczyna go przeklinać i natychmiast uznaje, że straciła dla niego serce. Kordian nie ustępuje i nagle mówi, że został mu jeszcze tylko koń, który ma złote podkowy. To sprawia, że Wioletta zgadza się wyruszyć z nim w drogę. Wtedy  Kordian mówi jej, że koń zgubił podkowy, ale w zamian za ten brak dostatku on – Kordian może jej podarować swoje serce. Oczywiście kobieta go opuszcza, a on dochodzi do wniosku, że prawdziwa i romantyczna miłość nie istnieje. 


SALA AUDIENCYJNA W WATYKANIE

Kolejnym etapem jego podróży po świecie i ku prawdzie jest wizyta w Watykanie, u papieża. Kordian chce mu podarować garść polskiej ziemi zbroczonej krwią powstańców i prosić o błogosławieństwo dla narodu, który chce walczyć z carem. Głowa Kościoła nie zwraca uwagi na gościa, bawi się ze swoja papugą o imieniu Luterek. Jest to nawiązanie do Lutra, który rozpoczął reformację, czyli rozłam Kościoła katolickiego. Papuga wydaje się mądrzejsza od papieża, przerywa też wypowiedź Kordiana łacińskimi zwrotami, co ma podkreślić groteskowość tej sceny. Kordian czuje się upokorzony, a papież go zbywa i proponuje zwiedzanie Rzymu i wysłuchanie jutrzejszego kazania. Dla narodu polskiego ma jednak przesłanie, by był posłuszny wobec cara i przestał myśleć o niepodległości. 

Kordian ponawia prośbę o błogosławieństwo, ale w odpowiedzi jedynie papuga wypowiada po łacinie tytuł jednego z psalmów Dawida, który jest modlitwą człowieka wzdychającego do wolności. Papież, by ukryć zmieszanie, opowiada żartobliwą przygodę Luterka, którego nazywa Szatankiem. Kordian za to lekceważenie wyrzuca w powietrze garść ziemi i  odchodzi oburzony. Wtedy papież zapowiada, że rzuci na Polaków klątwę, a papuga wykrzykuje “Alleluja”. To znacząca scena, może najważniejsza w podróży Kordiana, który właśnie stracił wiarę. Na dodatek jest to także krytyka postawy papieża Grzegorza XVI, który w encyklice skierowanej do polskich biskupów potępił powstanie listopadowe.


SZCZYT MONT BLANC

Kordian znajduje się na najwyższym szczycie Europy i wygłasza tu słynny monolog. Jest bohaterem romantycznym i samotnikiem tak jak Konrad w Wielkiej Improwizacji czy Hamlet. Staje więc na Dachu Europy, z którego widzi cały świat. Warto wspomnieć, że pierwszym  Polakiem, który zdobył ten szczyt, był inny romantyk — Antoni Malczewski. Kordian jest urzeczony potęgą natury,  widok ze szczytu  dodaje mu sił, czuje, że jest blisko Boga. Mówi, że chce teraz oddziaływać na innych ludzi. Być wieszczem, przewodnikiem. Mimo tych wielkich słów targają nim sprzeczne uczucia. Czuje się samotny, ale też świadomy potęgi. Nie chce już dłużej żyć w bezczynności, pragnie działać. Wyznacza sobie cel, jest nim walka podobna do czynów Winkelrieda.   Takim Winkelriedem ma stać się Polska. Porównanie Polski do szwajcarskiego średniowiecznego bohatera,  który podczas bitwy z Austriakami skierował na siebie włócznie przeciwników, co zapewniło jego rodakom zwycięstwo, ma oznaczać, że Polska umożliwiła innym państwom walkę o wolność, ponieważ skupiła uwagę mocarstw na stłumieniu powstania listopadowego. Ukazana jest tu metoda walki, która sprawia, że przyjmujesz na siebie wszystkie ciosy. Jednak dla Kordiana oznacza ona aktywną postawę w walce o niepodległość, a nie bierne czekanie. Kordian podejmuje decyzję o powrocie do Polski i podjęciu działalności politycznej, a do kraju przenosi go chmura. 


AKT TRZECI. SPISEK KORONACYJNY 

Scena I.

Na Placu Zamkowym w Warszawie zostaje ustawione wielkie rusztowanie, na którym ludzie mają podziwiać koronację cara Mikołaja I  na króla Polski. Ludzie różnie reagują na to wydarzenie. Żołnierz jest niechętny uroczystości — walczył o niepodległość i ma świadomość narodowej tragedii. Parodiuje nawet hymn angielski i  przekręca słowa tak, że zamiast apostrofy do Boga, który ma dbać o króla, wyraża myśl,  że Stwórca powinien go pochować. Wypowiada się też szewc, który jest przedstawicielem patriotycznego mieszczaństwa, które także dostrzega okrutną niesprawiedliwość. Inni są podekscytowani i zaciekawieni koronacją. Wszystkich jednak łączy konieczność biernego uczestnictwa w upokarzającym akcie przywłaszczenia sobie Polski przez cara. 


Scena II

Zaprzysiężenie Mikołaja I odbywa się w kościele katedralnym.  Prymas najpierw błogosławi znakiem krzyża lud, a następnie po kolei podaje carowi koronę, miecz i konstytucję. 

Scena III

Tuż po koronacji podsłuchujemy głosy tłumu znajdującego się na Placu Zamkowym,  Towarzyszy im pieśń: „Boże, zachowaj króla nam”. Zgromadzony lud wątpi, że car zachowa wierność konstytucji, na którą przysięgał. Ludzie podejrzewają, że raczej zajmie się biesiadowaniem, niż myśleniem o  poddanych. Przez tłum przedziera się brat cara, Konstanty, popycha matkę, która trzymała na rękach dziecko, ta upada, a dziecko umiera od uderzenia. Kobieta chce je osłonić swoim ciałem, ale zostaje natychmiast odciągnięta przez żandarmów. Scena ta ma ukazywać, jak wielkim despotą jest Wielki Książę Konstanty. Nagle ludzie zaczynają zachowywać się jak opętani i rzucają się na czerwone sukno, które pokrywało estradę, rozrywają je i rozchodzą się  na ucztę przy beczkach wina. Zjawia się tajemniczy Nieznajomy, którego śpiew nawiązuje do scen biblijnych: wesela w Kanie Galilejskiej i Ostatniej Wieczerzy, zachęca on prawdziwych patriotów do walki. Zapowiada bunt i szansę na zmartwychwstanie narodu. 


Scena IV

Spiskowcy zbierają się w  podziemiach  kościoła Świętego Jana, obok krypty królów polskich.  Można tu wejść tylko po podaniu hasła: “Winkelried”. Prezes, który im przewodniczy, rozmawia z Księdzem i zastanawia się nad sensem sprzeciwu i zabójstwa cara. Ma on wątpliwości i uważa, że królobójstwo jest czynem niegodnym; to hańba dla polskiego tronu, który nigdy nie był splamiony krwią. Stara się ostudzić też zapał Księdza, który chciał buntu. Wtedy pojawia się  Podchorąży, który przypomina wydarzenia historyczne: unię lubelską i Rzeczpospolitą Obojga Narodów, gdzie był jeden król rządzący oboma tronami. Przypomina też zgilotynowanie Ludwika XVI podczas rewolucji francuskiej, które ma przypominać bunt ludu. Wspomina też carycę Katarzynę II, która zemściła się tak na poddanych, że osadziła na tronie Polski kochanka Stanisława Augusta, co doprowadziło do tragedii rozbiorów. Wspomina też on o tym, że wielu patriotów cierpi zesłanych na Syberię, a to przez to, że Konstanty musiał oddać tron młodszemu bratu Mikołajowi I, ale sam został wodzem i ma pełnię władzy. To despota. Podchorąży mówi w końcu, że trzeba zabić cara, nie ma innej drogi. Prezes stara się powstrzymać jego zapędy.  Przestrzega go przed konsekwencjami: karą bożą oraz reakcją Europy. Ksiądz się z nim zgadza, ale Podchorąży z niego drwi, stracił przecież wiarę.  Kolejne argumenty Księdza przeciw zamachowi spotykają się z gwałtowną reakcją Starca z Ludu, który obliczył, że wraz  z carem trzeba zabić pięć osób z jego bliskiego otoczenia. Decyduje się wziąć na siebie grzech morderstwa. Ksiądz twierdzi, że to obraza Boga, ale wtedy Podchorąży rozkazuje mu milczeć i mówi, że sam  poniesie to ryzyko i chce zabić cara. Nie chce być bohaterem, mówi, że robi to po to, by uwolnić ludzi.  W tym momencie wartownik zabija szpiega, trzeba go szybko zakopać w podziemiach. Sytuacja jest napięta. Prezes chce zatem zakończyć spotkanie, ale Podchorąży proponuje  głosowanie. Jego wynik to 5 do 150 głosów przeciwko morderstwu. Podchorąży czuje żal i wyższość wobec tchórzy, zdejmuje  maskę, wszyscy poznają, że to Kordian. Bohater uznaje, że się poświęci i to on zgładzi cara podczas nocnej warty w zamku. 


Scena V. 

Kordian niesie karabin i przechodzi przez puste sale Zamku Królewskiego. Wszędzie jest ciemno. Widać tylko lekkie światło z komnaty cara. Kordianem targają różne wątpliwości. Towarzyszą mu wytwory wyobraźni: Strach i Imaginacja, które odwodzą go od planu. Bohater boi się, ale ma poczucie obowiązku wobec obietnicy, jaką złożył w podziemiach. 

Widzi nagle węże wychodzące ze ścian, a także kobietę — anioła, pasterkę. Patrząc na nią, nadeptuje na żmiję, która pęka. Krzyczy przerażony. Mara znika. Błyskają bagnety, takie same jak ten, który on ma w ręku. Kordian obraca się i widzi w malachitowych wazach dwa drzewa rosnące zimą i wiosną: są zrobione z ludzkich ciał i obrazują  ofiary i cierpienie ludzi. Te drzewa posadził car. Kordian patrzy  przez okno na ciemną ulicę i widzi orszak zmarłych. Każdy niesie żółtą gromnicę oraz trumnę, które są ustawiane pod ścianą zamku, by można było się po nich wspiąć. W tym momencie z sali cara wychodzi straszydło. Nie słychać jego kroków, ale posadzka się pod nim rozsypuje.

Kordian wchodzi do komnaty cara, ma przywidzenia, wydaje się, że  czuje krew, co jest nawiązaniem do Makbeta. Następnie widzi Diabła, który mówi, że chciał sam zabić cara, ale za bardzo przypominał mu ojca. To porównanie cara Pawła I Romanowa do Szatana, ale też zrównanie Mikołaja do postaci diabelskiej. Słowacki raczej powinien w tej roli obsadzić Konstantego, bo to on słynął z okrucieństwa.  W oknie staje jeden z trupów wspinających się po trumnach, ma gromnicę w rękach i strój pełen larw. Kordian jest przerażony, ale chce iść dalej, nie ulega piekielnym wizjom.  Nagle czuje, jakby mu ktoś sztylet wbił w głowę i mdleje. Upada krzyżem u drzwi sypialni cara. Cesarz się budzi. 

To ważna scena, która  ukazuje inne oblicze poetyki snu niż u Mickiewicza. Tutaj to nie Opatrzność przesyła przepowiednie, a siły szatańskie starają się powstrzymać Kordiana.  

Scena VI. Szpital wariatów 

Kordian trafia do szpitala psychiatrycznego, majaczy w gorączce. Wokoło widać klatki, w których znajdują się związani łańcuchami pacjenci.  W szpitalu pojawia się Mefistofeles w przebraniu Doktora. Oprowadza go  Dozorca, który dał się przekupić palącym dukatem i cygarem. Pozwala on na odwiedziny u Kordiana, by lekarz mógł  ocenić stopień jego szaleństwa. Doktor siada na łóżku Kordiana i mówi, że o północy podlewał kwiaty w sypialni cara. Wiemy już zatem, że Doktorem jest Diabeł, którego Kordian spotkał, gdy chciał zabić Mikołaja I. Opowiada on Kordianowi odmienną niż biblijna wizję stworzenia świata, mówi, że najpierw stworzono lud Izraela, później ludzi Wschodu, Grecję, Sokratesa i jego mądrość, następnie Rzym, Napoleona, a później był dzień odpoczynku. Ta opowieść ma ukazywać historiozofię romantyczną, wg  której Opatrzność czuwa nad dziejami ludzkości, ale wg  wielu ludzi  kres historii ma przyjść wraz z klęską Napoleona. Kiedy Słowacki pisze “Kordiana”, nie ma już Napoleona, więc nastały trudne, niepewne czasy. Kordian mówi, że każdy, kto poświęca się dla ojczyzny, jest ważny, że przecież są bohaterowie po Napoleonie. Zapewne myśli o swoim poświęceniu. 

Diabeł udowadnia mu, że misja patrioty nie miała sensu, wskazuje na dwóch pacjentów. Jeden uważa się za krzyż, na którym umarł Chrystus, i ośmiesza tym samym chrześcijańską ideę ofiary. Drugi  uważa, że jest Atlasem i trzyma na swoich ramionach niebo, by nie upadło na ludzi. Tym samym ośmiesza ideę poświęcenia. Po takim porównaniu to i Kordian uznaje ich za niespełna rozumu, tak samo, jak jednostkowy bunt. Nagle do sali wpada Wielki Książę Konstanty wraz z żołnierzami i nakazuje pojmać Kordiana. Doktor znika, może był tylko wytworem wyobraźni. Konstanty rozkazuje ubrać Kordiana w mundur i wyprowadzić na Plac Saski. 

Scena VII. Plac Saski

Na placu znajduje wojsko, grono generałów, a wśród nich car oraz Wielki Książę Konstanty. 

Odbywa się parada wojskowa. Książę Konstanty chce się pochwalić przed bratem karnością swojego wojska. Żołnierze przyprowadzają Kordiana, Wielki Książę upokarza go różnymi obelgami. W zamian za ułaskawienie rozkazuje mu przeskoczyć na koniu nad  bagnetami. To oczywiście wydaje się niewykonalne. Ułożono piramidę z karabinów, Kordian odważnie wsiada na konia i cudem ją pokonuje. Wzbudza tym sympatię Księcia, który gwarantuje mu wolność. Jednak wtedy car  zwraca się do generałów i każe im zwołać sąd wojenny skazujący Kordiana na śmierć. Scena ta ma pokazać, że między braćmi było wiele zazdrości, a z jej powodu cierpieli głównie niewinni ludzie. Jest ona też nawiązaniem do dwóch wydarzeń historycznych — autentycznego skoku Józefa Ordęgi podczas bitwy pod Stoczkiem lub historii odważnego oficera, który faktycznie był wystawiony na taką próbę przez Konstantego. Na placu rozlega się Mazurek Dąbrowskiego. 


Scena VIII

Kordian znajduje się w izbie klasztornej przerobionej na więzienną celę. To zabieg już nam znany z „Dziadów cz. III”, a przecież Słowacki polemizuje w tym dramacie z Mickiewiczem.  Skazaniec stara się pogodzić z Bogiem i spowiada się Księdzu.  Czuje się samotny, ale jednocześnie uważa, że dokonał wielkich rzeczy. Jego życie nie było bezsensowne, jednak nic po sobie nie pozostawił. Ksiądz składa  mu więc obietnicę, że zasadzi w swoim ogrodzie różę i nazwie ją jego imieniem. Kordian cieszy się, że nie był bierny wobec tyranii cara, że stał się narodowym bohaterem.  Stary Grzegorz przypomina mu, że jego los może być karą za próbę samobójczą, którą miał Kordian w młodości, ubolewa nad jego losem. Kordian prosi go, by Grzegorz  ochrzcił wnuka jego imieniem, ale za chwilę sam się wycofuje z tej prośby, bo ma obawy, że wraz z imieniem, które jest znaczące i oznacza serce, sprowadzi na niego równie tragiczny los. Obaj się modlą i żegnają. 


Scena IX. POKÓJ W ZAMKU KRÓLEWSKIM 

Car i Wielki Książę Konstanty kłócą się w jednej z komnat w Zamku Królewskim.  Książę wścieka się na wieść o rozkazie rozstrzelania Kordiana. Nie wie, że car jest przekonany, że jego brat spiskuje przeciwko niemu. Prośba Konstantego o ułaskawienie Kordiana staje się pretekstem do sporu o władzę. Wielki Książę wypomina bratu, że to on był prawowitym kandydatem na króla. Bracia wyrzucają sobie wszystkie hańbiące czyny, jakie miały miejsce w carskiej rodzinie, czyli zgodę Mikołaja na zamordowanie ojca, gwałt i zabójstwo dokonane przez Konstantego na 16-letniej Angielce i próba ukrycia jej ciała.  Zdenerwowany Konstanty grozi carowi użyciem podległego mu wojska polskiego. To powoduje, że car podpisuje akt ułaskawienia Kordiana. Adiutant wybiega z Konstantym na plac Marsowy, gdzie ma się odbyć egzekucja. Car, ściskając wściekle dłoń, mówi, że jego brat stał się Polakiem. To oczywiście ma być wyraz obawy Cara, ale jest też nawiązaniem do tego, że Konstanty mimo zapędów dyktatorskich, znał obyczaje polskie, bo jego żona była Polką. 


SCENA OSTATNIA. PLAC MARSOWY

Na placu Marsowym lud obserwuje przygotowania plutonu do rozstrzelania Kordiana. Zostaje on jeszcze przed śmiercią pozbawiony szlachectwa. Gdy żołnierze podnoszą w górę karabiny, na plac wjeżdża Adiutant z ułaskawieniem. Dramat kończy się słowami wypowiedzianymi przez jednego z ludzi, który twierdzi,  że nikt nie zauważył adiutanta, a oficer już uniósł broń do góry. Nie wiemy zatem, czy rozkaz rozstrzelania został wykonany i czy Kordian przeżył.


Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Juliusz Słowacki - Kordian - produkt ze sklepu Baba od polskiego

Pełne opracowanie i streszczenie „Kordiana” Juliusza Słowackiego (czas akcji, miejsce akcji, bohaterowie, język, motywy, konteksty) znajdziesz w moim sklepie.

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Chcesz zapisać się na korepetycje?