autor: Antoni Czechow
tytuł: Wiśniowy sad
znaczenie tytułu: sad w wyniku podziałów społecznych i kryzysu starej szlachty ma być rozparcelowany i sprzedany, stanowi on symbol starej Rosji, starego porządku, w którym szlachta miała majątki, a dziś konieczność podziału sprawia, że tę wielką ziemię, dziedziczny majątek, trzeba sprzedać nisko urodzonym kapitalistom
rodzaj: dramat — jak to u Czechowa — jedynie pozornie realistyczny, bo wiele wskazuje tu na symbolizm i refleksyjność wielu scen
gatunek: komedia (chociaż utwór był wystawiany jako melodramat, Czechow wielokrotnie podkreślał, że stworzył farsę), nie ma tu jednak zabawnych fraz, nic nas nie bawi, chodzi o to, że nie mamy głębokiej analizy psychologicznej postaci
budowa: cztery akty bez podziału na sceny
data wydania: 1903 r.
miejsce wydania: Rosja
czas akcji: czasy współczesne autorowi, jednocześnie też czas tu i teraz, jak i wtedy, we wspomnieniach; od później wiosny do połowy jesieni,
miejsce akcji: dworek Raniewskiej ani jedna scena nie dzieje się w tytułowym sadzie
problematyka: zmiana porządku społecznego, w którym determinizm urodzenia nagle nie decyduje o roli człowieka w świecie, a także pytania o przyszłość Rosji
didaskalia: nie są tylko tekstem pobocznym, budują prawdę o świecie przedstawionym, a jednocześnie tworzą jego mityczny charakter
liryzm: brak tu konfliktu zewnętrznego, nieprzewidzianych zwrotów akcji, jest jedynie liryczny język
dialogi: są właściwie monologami wypowiadanymi po to, by bohaterowie mogli usłyszeć swoje własne myśli
Bohaterowie:
Lubow Raniewska — matka 17-letniej Ani, macocha 24-letniej Wari, sentymentalna, trwoni pieniądze, nie chce zmian, ale wie, że muszą nadejść, straciła synka, który zginął na terenie wiśniowego sadu, miała męża alkoholika, później kochanka, który ją oszukiwał i zdradzał, obwinia się za wiele niepowodzeń
Grisza — nieżyjący syn Raniewskiej, utopił się w stawie, jego korepetytorem był Trofimow
Ania — ma 17 lat, jest córką Raniewskiej, liryczną, sentymentalną, romantyczną dziewczyną, która z miłości i wrodzonej uległości postanowi żyć tak, jak będzie się to podobało Trofimowi, w którym jest zakochana
Waria — ma 24 lata, jest przybraną córką Raniewskiej, w czasie pobytu matki we Francji przyjmuje na siebie rolę gospodyni, jest pracowita, konkretna, oszczędna, kocha macochę i Anię, ale nie kocha Łopachina
Leonid Gajew — brat Raniewskiej, sentymentalny, gadatliwy, namiętny bilardzista, marzy o lepszej przyszłości, ale też niczego w tej kwestii nie robi, jedyne jego pomysły na poprawę bytu rodziny, to kolejne pożyczki
Jermołaj Łopachin – bogaty kupiec, jego przodkowie byli chłopami, wszyscy oczekują, że ożeni się z Warią, ale on nie umie się jej oświadczyć, jest konkretny, to typ kapitalisty
Piotr Trofimow — nazywany wiecznym studentem, ma ok. 27 lat, to dawny korepetytor synka Raniewskiej, inteligentny, ideolog, popada w konflikt z Łopachinem, którego uważa za skończonego chama, jest zakochany z wzajemnością w Ani (o co jest zazdrosna Waria) i to z nią dzieli się swoimi myślami i planami oraz wizją przyszłości, jednak rezygnuje z miłości, bo to nie czas i nie miejsce na sentymentalne uniesienia, marzy mu się wielka zmiana w świecie, koniec życia na koszt innych, chce by inteligencja w końcu wzięła się o pracy
Borys Siemeonow-Piszczyk – ziemianin, ciągle pożycza pieniądze od ludzi na spłatę długu hipotecznego, prosi o pieniądze nawet Raniewską, ona, mimo że zostały jej ostatnie grosze pożycza mu; jest optymistą i liczy na łut szczęścia i oczywiście mu się uda spłacić dług
Szarlota — guwernantka, była we Francji z Raniewską, Anią i Gajewem i lokajem Jaszą, nie zna swojej przeszłości, jej rodzice byli kuglarzami na jarmarkach, jako dziecko pracowała z nimi i nauczyła się sztuczek, jest brzuchomówczynią, po śmierci rodziców jako małe dziewczynka została przygarnięta przez Niemkę i wyuczona na guwernantkę
Siemion Jepichodow — kancelista domowy, nazywany 22 nieszczęściami, ma ciągłego pecha, oświadczył się Duniaszy, nosi ze sobą rewolwer, nie wie, czy jest sens żyć
Duniasza — pokojówka, wydelikacona, zmanierowana, naiwna, zdziecinniała, ciągle się pudruje, twierdzi, że odwykła od trudnej pracy i że jest teraz bardzo wrażliwą osobą, podkochuje się w lokaju Jasze, który wydaje się jej niezwykle wykształcony
Jasza — młody lokaj, cwany, złośliwy, nie traktuje poważnie Duni, marzy o powrocie z panią do Francji
Firs — lokaj lat 87, traktowany jak członek rodziny, ma problemy ze słuchem, ciągle mamrocze, jest za starymi porządkami i sprzeciwia się zniesieniu uwłaszczenia chłopów, dobrowolnie został w majątku jako lokaj — symbolizuje przeszłość, starą Rosję.
Podział społeczny i relacje w grupie:
stara Rosja: Raniewska, Gajew
rosnąca w siłę kapitalistyczna wizja świata: Łopachin
młoda przyszła Rosja: Ania i Trofimow
Nie jest to jednak historia o konflikcie pokoleń. Wszyscy są dla siebie mili.
Przesłanie:
Dramat ukazuje różne postawy wobec zmian, jedno pokolenie się ich boi i chce tradycji („kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów”), drugie widzi w tych przemianach szansę na lepsze życie. To uniwersalny temat. Można go rozpatrywać w kwestii różnych perspektyw patrzenia na świat, zależnych od pokolenia, w którym się żyje.
Streszczenie:
Już od rana służba, kupiec oraz kancelista oczekują przyjazdu Raniewskiej, która powraca z Francji wraz z bratem, córka Anią, guwernantką i Jaszą, nie było ich przez cztery lata. Wszyscy płaczą ze wzruszenia, pociąg był opóźniony, co jeszcze bardziej wydłużyło czas powrotu do rodzinnego majątku. Na szczęście wszystko było takie, jakie zostawili, Waria pozostawiła wszystkie pokoje bez zmian. Raniewska wraz z bratem rozczulają się z powodu widoku sadu, który jest biały od szronu, a oni mogą go podziwiać przez okno. Bohaterka ma jednak przewidzenie, że wśród drzew dostrzega tam spacerującą ich zmarłą matkę. Ania w pełnym wzruszeniu opowiada wtedy Warii o Francji, o tym, że brakowało im tam pieniędzy, a willa jej matki została sprzedana za długi. Niestety wszyscy dowiadują się, że podobny los spotka majątek z wiśniowym sadem, który już 22 sierpnia zostanie wylicytowany. Waria chce, by wydano Anię bogato za mąż, a ona sama pójdzie do klasztoru i poświęci życie Bogu. Raniewska z bólu i żalu całuje stare książki Puszkina, Lermontowa, Gogola, Dostojewskiego. Jej brat, Gajew, odkrywa wygrawerowane na tej bibliotece daty, okazuje się, że szafa ma 100 lat. Gajew z tej okazji wygłasza patetyczną mowę na cześć szafy, mówi o postawie obywatelskiej — oczywiście wszyscy są zażenowani. Kupiec Łopachin chce pomóc rodzinie i proponuje im, że wydzierżawi ziemię na letnisko. Jest przekonany, że to świetna inwestycja, bo majątek jest blisko miasta, a tam jest kolej. Namawia zatem Raniewską na ścięcie drzew w sadzie i wyburzenie stojących tam budynków, by stworzyć przestrzeń na budowę letniska, sadu nikt nie potrzebuje, wiśnie owocują co dwa lata i nikt ich nie zbiera, a budynki popadają w ruinę. Raniewska protestuje, bo sad i majątek to jej całe życie i wspomnienia, nie chce zmian, ma nadzieję na cud, że coś się wydarzy i uda się ocalić majątek.
Codziennie przychodzą do Raniewskiej depesze z Paryża, ona ich nie czyta i natychmiast je niszczy. Okazuje się, że listy pisze jej były kochanek, z którym miała już romans, gdy byłą mężatką. Nie jest to dobre wspomnienie, bo po tym, gdy jej mąż był ciągu alkoholowym, a synek Grisza utonął, to kochanek pojechał za nią do Francji, mamił słówkami, żył na jej rachunek, zdradzał, okradł i porzucił. Teraz oczywiście chciałby, by ona do niego wróciła.
Gajew wspomina o bogatej ciotce hrabinie z Jarosławia, ma nadzieję na to, że dostaną od niej pieniądze na ratowanie majątku. Okazuje się jednak, że ciotka jest obrażona na Raniewską, ponieważ ta wyszła niegdyś za adwokata, a nie szlachcica, na dodatek miała kochanka, więc Gajew wyraża swoje rozżalenie względem postawy siostry, przez którą mogą stracić szansę uzyskania pomocy.
Poznajemy Japichodowa, który jest kancelistą, nazywanym 22 nieszczęściami, narzeka on na swoje życie i myśli o samobójstwie. Szarlota narzeka na brak wiedzy o rodzicach, brak jej tożsamości. Dunia mówi o potrzebie lepszego życia, przy okazji zwierza się Jaszy ze swoich uczuć względem jego, on zaś odpowiada jej ziewnięciem.
Ciotka wysłała informację, że prześle 15 tys., przy potrzebie 200 tys. to kropla w morzu potrzeb. Oczywiście Raniewska zaczyna się obwiniać i tłumaczy swoje decyzje Łopachinowi, mówi, że jej mąż zapił się szampanem, a sama po śmierci dziecka wpadła w ramiona kochanka, wraz z nim wymyśliła wyjazd do Francji, by chociaż przez chwilę nie patrzeć na sad, który przypominał jej o życiowych tragediach. Niestety we Francji nie wiodła wesołego życia, jej kochanek zachorował, a ona stała się jego opiekunką, straciła wtedy wiele pieniędzy, jej willę sprzedano, kochanek ją okradł i zdradził. Ona sama chciała popełnić samobójstwo, ostatecznie powróciła. Łopachin mówi o swoich chłopskich korzeniach, że nigdy się nie uczył i właściwie jest chamem. Raniewska poleca mu ożenić się z Warią. Gajew mówi tylko pożyczkach, chce poznać generała, u którego ma zamiar się zadłużyć. Trofimow, który jest tu ukazany jako wieczny student, podkreśla, że problemy społeczne wynikają z tego powodu, że inteligencja ciągle się sobą zachwyca i czuje lepsza od innych, a powinna zacząć pracować, puste mędrkowanie nic dobrego nie przyniesie, trzeba wziąć się do pracy i zadbać o lepszy byt służby. Przy okazji mówi Ani o tym, że ją kocha, a chce żyć prawdziwie, a nie jak jego przodkowie — pracą chłopów pańszczyźnianych. Gajew pojechał do miasta po pożyczkę, Trofimow zarzuca Raniewskiej to, że się łudzi, że liczy na cud, zamiast wziąć się do pracy; ta mu opowiada znów o swoim kochanku, którego nadal kocha i który wypisuje do niej listy. Kiedy Trofimow mówi jej, że ten człowiek jest łajdakiem, to zostaje przez nią nazwany śmiesznym cudakiem, którego nikt nigdy nie kochał.
Nagle okazuje się, że ktoś kupił sad. Przyjeżdża Gajew i Łopachin z informacjami i okazuje się, że to właśnie Łopachin na spółę z innym mężczyzną kupili stary majątek. Łopachin jest dumny z siebie i mówi o sprawiedliwości dziejowej, że on jako potomek chłopskiej rodziny, wykupił majątek panów. Waria jest oburzona i rzuca klucze na podłogę.
Ostatni akt to widok opustoszonego domostwa z wyniesionymi meblami, wszyscy wyjeżdżają, bagaże stoją w opuszczonym pokoju — niegdyś dziecinnym, Trofimow jedzie do Moskwy, Ania ma podobny plan, chce zostać tam nauczycielką i zająć się pracą zarobkową, Łopachin wyjeżdża do Charkowa; Raniewska, Szarlota i Jasza jadą do Francji, Gajew zostaje zatrudniony w banku, gdzie ma zarabiać 6 tys. rocznie. Wszyscy znaleźli nową drogę życia i czują jakąś ulgę. Jedynie Waria, która przywykła do ciężkiej pracy, nie potrafi się teraz odnaleźć, chudnie z nerwów. Raniewska by chciał, aby to jej oświadczył się Łopachin, ale jego zaloty nie interesują. Firs jest już umierającym starcem i musi udać się do szpitala. Pojawia się też zadłużony ziemianin, Pietrzyk, który mówi, że pożyczał kiedyś pieniądze od Raniewskiej i teraz może oddać część długu, bo wydzierżawił część ziemi Anglikom, a oni znaleźli na niej glinę, więc teraz jest w dobrej sytuacji materialnej, nagle stał się bogaty. Firs umierający (ta postać to symbol starej Rosji) kładzie się na kanapie, a w tle słychać odgłosy siekier, którymi ścinane są drzewa w sadzie. Tak oto zmienił się porządek świata i nikt nie miał na to wpływu.
Symbolizm:
stary sad to fantazmat, rozmach dawnego życia
Trofimow jest niczym rewolucjonista, zapowiedział koniec wyzysku i potrzebę pracy dla wspólnego dobra;
Ania także chce pracować i poświęcić się pracy społecznej, zależy jej na tym, by uczyć innych i mieć wpływ na przyszłe losy kraju.
ostatnia scena pokazuje, że zarówno ścięcie drzew, jak i śmierć Firsa, to śmierć przeszłości, dawnych przodków i Rosji;
Wychodzą; scena pusta. Słychać, jak na klucz zamykają wszystkie drzwi,
jak potem odjeżdżają powozy; zapada cisza; wśród tej ciszy rozlega się
głuchy stukot siekiery o drzewa, stuk samotny, smutny. Rozlegają się kroki;
z drzwi na prawo ukazuje się Firs; jak zawsze, jest w tużurku i białej
kamizelce, na nogach ma pantofle; jest chory.
Firs:
(podchodzi do drzwi, porusza za klamkę)
Zamknięte. Wyjechali...
(Siada na kanapie)
O mnie zapomnieli... No nic, tu sobie posiedzę... Ręczę, że pan Leonid
nie włożył futra, pojechał w palcie...
(Wzdycha frasobliwie)
Nie dopilnowałem... Młodość, zielono w głowie!
(Mamrocze coś niezrozumiałego)
Hm, życie minęło, jakbym nigdy nie żył...
(Kładzie się)
Poleżę sobie... Sił już nie masz, nic ci nie pozostało, nic... Ej, ty
niedorajdo!...
(Leży nieruchomo. Słychać odległy dźwięk, rzekłbyś z nieba, niby dźwięk
pękającej struny, zamierający, smutny; zalega cisza i tylko słychać, jak
daleko w sadzie siekiery rąbią drzewa).
Kurtyna