Dla­cze­go zale­cam pisa­nie roz­sze­rze­nia? Jest łatwiej­sze niż na matu­rze w for­mu­le 2015, bo teraz nawet nie trze­ba roz­szy­fro­wy­wać, czę­sto beł­ko­tli­wych, ukry­tych zna­czeń we frag­men­tach arty­ku­łów nauko­wych. Nadal pisze­cie wypo­wiedź argu­men­ta­cyj­ną — jak na pod­sta­wie. To tyle.
Co trze­ba zrobić?
– poznać „Ham­le­ta”, „Szew­ców” i kil­ka lek­tur z roz­sze­rze­nia, ale możesz też wybrać dru­gi temat, w któ­rym nie poda­ją odgór­nie, do cze­go się macie odwołać;
– zamiast o tre­ści, piszesz o tym, jak to zosta­ło zro­bio­ne, zatem waż­niej­sze są opra­co­wa­nia od tre­ści i to jest to samo, co i tak musisz umieć do pod­sta­wy, np. jak dzia­ła komi­zmu lub gro­te­ska w utworach;
– 500 plus (hehe) słów, a nie 300 Spar­tan (hehe2) jak na pod­sta­wie, co jest łatwe, jeśli korzy­stasz z mojej dar­mo­wej tabe­li, jaką opra­co­wa­łam i umie­ści­łam na stro­nie i któ­ra pro­wa­dzi cię za rękę i poka­zu­je, co trze­ba napisać.
Plusy:
– zero ryzy­ka, nie ma pro­gu minimalnego;
– korzyst­ny prze­licz­nik na studiach.
Minusy:
– kolej­ne godzi­ny pisa­nia, a wia­do­mo, jak jest:
pisa­nie egza­mi­nu < spanie;
– medial­na nagon­ka robio­na przez influ, a może pato­in­flu, bo two­rzą teraz potrze­bę ryn­ko­wą, stra­szą, że trud­no to spraw­dzać, a w kwiet­niu zapro­po­nu­ją super­kur­sy za tysia­ka, a wy obsi­ka­ni ze stra­chu je kupi­cie. Wybacz­cie, ale jestem już sta­ra i wiem, jak dzia­ła medial­na mani­pu­la­cja opar­ta na emo­cjach, a nie ma lep­szej niż wytwo­rze­nie lęku.
Trzy­maj­cie się!
Na stro­nie cią­gle powsta­ją dar­mo­we mate­ria­ły do nauki, dzie­lę się moimi zaso­ba­mi, bo cho­ciaż zara­biam na Babie, to mam poczu­cie misji, że nauka powin­na być pra­wem i odby­wać się w aurze bezpieczeństwa.