Pełne opracowanie i streszczenie “Miejsca” Andrzeja Stasiuka (czas akcji, miejsce akcji, bohaterowie, język, motywy, konteksty) znajdziesz w moim sklepie!
STRESZCZENIE:
Narrator i turysta z aparatem przechadzają się po miejscu, w którym stała cerkiew grekokatolicka pw. św. Dymitra Męczennika, przeniesiona w 1993 roku ze wsi Czarne do skansenu w Nowym Sączu. Narrator opowiada turyście o tym miejscu, a to, czego nie pamięta, stara się uzupełnić wyobraźnią, nieustannie mówi o początku, do którego wraca, tworzy opowieść na bieżąco.
Opowiada o budowli, która powstawała niczym arka przy współpracy ludności z łemkowskiej wsi Czarne, która w śniegu, znoju, zimnie i z wielką pieczołowitością budowała świątynię i zrobiła to bardzo szybko.
Podkreśla, że trudno określić czas, kiedy to na pewno się wydarzyło. Turysta zaczął fotografować miejsce, które narrator podejrzewa jako to, w którym znajdował się ikonostas. Narrator patrzy na jego pracę i łapanie migawką aparatu tych subtelnych strumieni światła. Odpowiada na jego pytanie, czy cerkiew zostanie złożona ponownie.
Mieszają się plany wydarzeń — ten teraz w obecności turysty i ten dawny, opisujący pogodę i warunki pracy w różnych porach roku. Narrator zwraca też uwagę, że ikony go nie interesują, są zbyt namacalne, chociaż to święte obrazy, które symbolizują wrota do świata sacrum, on jednak szuka czegoś innego.
Opowiada o tym, że gdy otwarto wschodnią granicę, zaczęli się tu pojawiać dawni wysiedleńcy, kobiety przybywały i klęczały. Mówi o starcu, ponad dziewięćdziesięcioletnim, którego nie było w tym miejscu pół wieku i teraz przybył tu wnoszony przez dzieci na krześle, jest już sparaliżowany. To dla niego istotne miejsce, które budował jego ojciec, a jego chrzczono w tej świątyni. Mówił on narratorowi o tym, gdzie w życiu bywał, jak wiódł tułaczy los, ale zawsze pamiętał o tym miejscu; rodzina wstawia go z krzesłem na wóz, a on opowiada narratorowi, który idzie przy pojeździe, kto i gdzie mieszkał, przedstawia mu dawny świat, jakby on nadal istniał, na końcu uśmiecha się ironicznie i uznaje, że już może umierać, jakby obecność w tym miejscu, które stało się dla niego symbolem początku jego istnienia i jego świata, zwalniało go już z obowiązku życia.
Pokruszony gont i pogubione w trawie gwoździe stają się dla narratora symboliczne, wyzwalają pytania o to, jak zostały stworzone i jaką historię pamiętają. Uważa on, że natura przejęła to miejsce, tam, gdzie była dawna dzwonnica, dzisiaj korony drzew zamieszkuje puszczyk. Natura pochłania tę przestrzeń, zagarnia ją w swój świat tajemnic.
Cały czas turysta robił zdjęcia. Narrator wracał jednak wspomnieniami do momentu budowy, zastanawiał się, ile potrzeba było lat, by cerkiew zyskała uroczysty wygląd. Uważał za urocze te niedokładne i nieporadne zdobienia, które miały odwzorowywać Nowe Jeruzalem. Opowiada o tym, jak miejsce naturalnie się starzało, było widać jego przemijanie. Odnosi się z pogardą do tego, że teraz konserwatorzy będą rozważać, w jakim stylu: bizantyjskim czy barokowym wzniesiono świątynie, będą używać chemikaliów, by zabezpieczyć elementy. Dla niego miejsce nie ma wymiarów. Nazywa je „punktem i nieuchwytną przestrzenią” i stwierdza, że nie ma pewności, czy faktycznie zabrano stąd świątynię. Wtedy turysta chowa aparat i pyta, gdzie było wejście do cerkwi, na co narrator odpowiada mu, że stoi na jej progu.
KONTEKST (szczegóły w opracowaniu):
Pełne opracowanie i streszczenie “Miejsca” Andrzeja Stasiuka (czas akcji, miejsce akcji, bohaterowie, język, motywy, konteksty) znajdziesz w moim sklepie!