Chociaż książki dla dorosłych, których akcja wykorzystuje tragedię ludzkości jako świat przedstawiony, są niechlubną modą, czarnym Disneylandem, który miesza popkulturę z faktami historycznymi, to inaczej się ma sprawa, jeśli chodzi o literaturę dla młodych czytelników.
O Holokauście mówić trzeba, ale jak dobrać język i obrazy, by nauczyć współodczuwać, a nie przerazić młodego czytelnika? Jak mówić, by historie stały się uniwersalne i skłaniały do wyciągania wniosków z obecnych działań wojennych?
Na szczęście na polskim rynku wydawniczym coraz więcej książek, które odpowiednio do wieku i rozwoju inteligencji emocjonalnej młodych czytelników opisują czasy zagłady. Wiele z nich opisałam w przydługim wpisie: TUTAJ).
Dziś przychodzę z książką, która jest fikcją literacką, ale do jej napisania wykorzystano wiele źródeł historycznych. Tym razem jest to narracja ofiary, która przeżyła dzięki ludziom, którzy ukrywali ją w stodole. Sara, bohaterka „Białego Ptaka” (R.J. Palacio i Erica S. Perl, tłum. Maria Olejniczak-Skarsgård, wydawnictwo Albatros) jest żydówką, jej tata jest lekarzem, a mama nauczycielką akademicką. Żyją we Francji, która została podzielona na strefę pod władzą niemiecką i zależną od Niemców Republikę Vichy. Dziewczynka, jak i jej rodzina, łudzi się, że jest bezpieczna, jednak szybko przekona się, że wojna jest wszędzie. Tego dnia, w którym odmieni się jej życie, nie zrobiła, jak radził jej tata i zamiast zimowych butów, założyła do szkoły czerwone pantofelki. To w nich będzie uciekać na strych, przez las, kanałami ściekowymi i do szopy. Sara jest dziś babcią, a tę opowieść snuje przez FaceTime swojemu wnukowi Julianowi.
Juliana znamy z powieści „Cudowny chłopak i ja”, w której w rozdziale „Okiem Juliana” poznaliśmy historię jego babci, skłaniającej wnuka do refleksji nad krzywdą wobec Innego. Tu w „Białym ptaku” Julian nadal będzie miał wyrzuty sumienia, z powodu swojego zachowania musiał zmienić szkołę i teraz zaczyna od nowa. Dzwoni więc do babci, bo tylko ona poznała prawdziwą wersję wydarzeń.
Autorka opowieści – znana wszystkim w Polsce i wielokrotnie odmieniająca lekcje języka polskiego – R. J. Palacio została poproszona przez wuja Bernarda, dyrektora szkoły w Nowym Jorku, o rozwinięcie tej historii. Tak powstał komiks „Biały ptak”, do którego inspiracją były losy teściowej Palacio – Mollie, której rodzice (Motel Chaim i Rojza Ruchla) w czasie wojny uciekali z Polski, a dokładnie z Wyszkowa i Makowa Mazowieckiego: „Częścią każdego z nas są ci wszyscy, którzy byli przed nami. W swoich dzieciach widzę męża. W mężu widzę jego rodziców. W jego rodzicach widzę nieskończoną przeszłość” – tłumaczy genezę „Białego ptaka”.
Historia obrazkowa od 2019 stała się tak popularna, że na jej podstawie powstał film z Helen Mirren i Gillian Anderson z w rolach głównych. Palacio została jego producentką. Jednocześnie dostała propozycję rozpisania historii „Białego ptaka” w powieść. Nie była już jednak w stanie tego zrobić, więc poprosiła Ericę S. Perl o wsparcie. Tak też z powstała powieść, która w tym tygodniu miała polską premierę.
To książka nadająca się do omawiania już w piątej klasie szkoły podstawowej, bo opowiada o wykluczeniu — nie tylko ze względu na wiarę, lecz także w związku z niepełnosprawnością, to także pretekst do rozmów o bullyingu, ksenofobii, ale też odwadze, czy po prostu historii drugiej wojny światowej.
Na końcu książki oprócz słów od obu autorek, w których zdradzają genezę pomysłu i cel, jaki im przyświecał przy pisaniu, znajdziemy też słownik pojęć wraz ze zdjęciami ważnych postaci (to obraz Holokaustu we Francji, a nie w Polsce, więc wiele osób może być nieznanych polskim czytelnikom), bibliografię, listę stron, na których można poczytać o Holokauście, a także zestaw tematów do rozmów podczas lekcji/w domu.
Palacio pisze, że dla niej Holokaust był obcą historią, w przeciwieństwie do jej męża, który nigdy nie mógł powiedzieć, że to nie są jego dzieje. Autorka podkreśla jednak, że obowiązek mówienia o zagładzie nie może spoczywać jedynie na ofiarach i ich rodzinach:
„Wiem, że niektórzy mogą kwestionować moje prawo do opowiedzenia tej historii – nawet jeśli jest fikcyjna – ponieważ Holokaust to nie moja historia. Uważam, że konieczność mówienia na ten temat nie powinna spoczywać wyłącznie na barkach ofiar Holokaustu i ich potomków. Pamiętać i opłakiwać tę stratę oraz nauczać o niej powinni wszyscy. Bezpośrednimi ofiarami były miliony niewinnych ludzi, ale zaatakowano ludzkość jako taką – kwintesencję tego, kim jesteśmy jako istoty ludzkie. W końcu to nie Żydzi mają powstrzymać antysemityzm, ale ci, którzy Żydami nie są, muszą walczyć z tym zjawiskiem, ilekroć je napotkają. To samo dotyczy każdej dyskryminowanej grupy: ochrona tego, co w naszym społeczeństwie dobre i prawe, jest obowiązkiem nas wszystkich”.
Film w kinach od 2 lutego, a książka jest moim pierwszym patronatem w 2024 roku.