To pierwszy i ostatni wpis w sprawie strajku, bo brak mi sił na absurdy, które stają się rzeczywistością. Zamiast w pojedynczych wiadomościach, odpowiadam zbiorczo:
????Popieram strajk: muszę pracować 40h/tyg w szkole, dodatkowo korepetycje, pisanie treści w sieci, redakcja tekstów. Zaczynam o 8.30, kończę o godz. 20 – 21, później sprawdzam prace lub pisze teksty na zlecenie; weekend kolejne studia podyplomowe.
????Nikt nie daje nauczycielom narzędzi pracy, książek, podręczników, artykułów biurowych – kupuje się je z własnej wypłaty.
???? Mogłabym pracować w korporacji, ale to nie dla mnie; pragnę wyzwań, ciągłego zdobywania wiedzy i uwielbiam swoją pracę, mam poczucie wpływu i odpowiednie wykształcenie, jednak jeśli życie mnie zmusi – będę musiała znów pracować jako dziennikarz/redaktor, co nie sprawia mi takiej satysfakcji, jak nauczanie.
????Nauczyciel nauczycielowi – wilkiem: uczyło mnie wielu takich, którzy nie powinni mieć kontaktu z nauką i dziećmi, ale dzięki nim wiem, jaka nie chcę być. Zostałam nauczycielem dlatego, że chcę być mentorem, uczyć myślenia, łączenia faktów, a także by być wsparciem dla młodych ludzi: pomostem między światem rówieśników, a rodziców. Nie mam zamiaru być szefem.
???? Pracuję w szkole społecznej, która jeszcze nie strajkuje, oprócz lekcji mamy też rekrutację do sprawdzenia. Strajk staje się naklejką na drzwiach, ale przynajmniej wyzwala rozmowy. Musimy czekać na zalegalizowanie strajku. To bardzo trudna sytuacja, nie chcemy być łamistrajkami.
???? Nauczyciele nie mogą strajkować w wakacje, ponieważ nikt by ich nie wysłuchał, jest to wielki problem moralny, by walczyć o własną godność tak, by dzieci na tym nie ucierpiały. Z tego powodu strajk odbywa się dopiero teraz, gdy przelano czarę goryczy. Od zawsze było źle, ale teraz rozdźwięk między wykształceniem (aktualnie robię trzecie studia podyplomowe), a zarobkiem jest bardziej widoczny, gdy nasi znajomi za mniej godzin w pracy, bez konieczności zabierania jej do domu, z własnym biurkiem i służbowymi telefonami/laptopami/samochodami ciągle wstawiają zdjęcia z Zanzibaru, jedzą z pudełek i mają trenerów personalnych, a ich dzieci spędzają wakacje w Tajlandii. Oczywiście szydzę, bo takie marnotrastwo i konsumpcjonizm wydaje mi się najszybszą drogą do prymitywizmu, analfabetyzmu i bezradności życiowej; jednak jest to dobry przykład tego, do czego zmierza świat. Zapomnieliśmy szanować naturę i edukację, wygrywają troglodyci.
Zatem: z chorobą czy bez, z siłami czy bez, za pieniądze lub charytatywnie; chodzimy do pracy i staramy się otwierać oczy młodym ludziom. Wspomagamy ich rodziców w wychowywaniu mądrych ludzi, to inwestycja w przyszłość. Pamiętajmy, że głupich nie sieją, sami się rodzą – dlatego nie powinno się oszczędzać na edukacji, chyba że celem tych działań jest tworzenie prostego i nieinteligentnego społeczeństwa, które ma wypełniać rozkazy.
Nauczyciele pracujący w złych warunkach pokazują, że jeszcze mają nadzieję i poczucie misji – strajk to znak, że coraz trudniej jest żyć tylko ideą, bo nie podamy jej naszym dzieciom na obiad.
Niestety strajkujący każdego dnia tracą 100 zł., ich dzieci nie pojadą w tym roku na wakacje, ich dzieci nie będą miały prezentów na święta, ich dzieci będą poszkodowane w porównaniu z rówieśnikami, których rodzice nie są nauczycielami. Dlatego moralnym obowiązkiem każdego, kto nie może strajkować, kto poszedłby dzisiaj do kina, jest zrezygnowanie z drobnych przyjemności i wsparcie finansowe strajkujących. Nie mogłabym spać, gdybym tego nie zrobiła. Dlatego drodzy znajomi z nakładkami na zdjęciach profilowych, którzy wykrzykują, że wspierają strajk – zróbcie to poza Facebookiem i wspomóżcie rodziny tych, którzy walczą o przyszłość tego kraju. Twórzmy mądre społeczeństwo.
Dla ułatwienia (można skopiować i zrobić szybki przelew z telefonu):
????właściciel konta bankowego: Związek Nauczycielstwa Polskiego
????konto: 13 1240 5934 1111 0010 8960 6877
????SWIFT/BIC: PKOPPLPW
????IBAN: PL 13 1240 5934 1111 0010 8960 6877