#superbaby #mariaszymanowska #patronki
Maria Szymanowska, zapomniana kompozytorka, jako pierwsza pianistka zawodowa koncertowała z powodzeniem w całej Europie. Jej ojciec, browarnik Franciszek Wołowski, należał do sekty przechrzczonych żydów założonej przez Jakuba Franka. On i jego żona Barbara z Lanckorońskich prowadzili w Warszawie dom otwarty, w którym bywali wybitny muzycy – Karol Kurpiński, Józef Elsner czy Ferdinando Paer. Maria już jako ośmiolatka zaczęła pobierać lekcje gry na fortepianie u Antoniego Lisowskiego i Tomasza Gremma. I choć w tamtych czasach pełną edukację muzyczną mogli odebrać jedynie mężczyźni, ona samodzielnie nadrobiła braki i w wieku dwudziestu lat wystąpiła w Paryżu. Dyrektor tamtejszego konserwatorium, Luigi Cherubini, zachwycił się jej grą do tego stopnia, że zadedykował jej swoją „Fantazję C‑dur”.
Po powrocie do kraju została wydana za mąż za Józefa Szymanowskiego, dzierżawcę posiadłości ziemskiej w Otwocku. Niebawem przyszły na świat ich dzieci – bliźnięta Helena i Romuald oraz Celina. Maria nie zarzuciła jednak twórczości. Na potrzeby ”Śpiewów historycznych” Niemcewicza opracowała muzycznie trzy wiersze, dzięki czemu zyskała popularność w kraju. Wróciła także do koncertowania, co nie podobało się jej mężowi, który chciał widzieć ją w roli posłusznej gospodyni. Szymanowscy rozwiedli się po dziesięciu latach małżeństwa, a Maria przejęła opiekę nad dzieci.
Dwa lata później zaczęła koncertować w Rosji. Jej występ w Petersburgu tak zachwycił cara Aleksandra I, że ten przyznał jej tytuł „Pierwszej Fortepianistki Ich Cesarskich Mości”. W Londynie grała przed rodziną królewską, a w Marienbadzie poznała Goethego, który zauroczył się nią. W specjalnych albumach zbierała autografy znanych artystów, między innymi Paganiniego i Chateaubrianda.
Po kilku latach osiedliła się na stałe w Petersburgu z córkami. Ograniczyła koncertowanie, utrzymywała się z udzielania lekcji i z tantiem. Prowadziła dom otwarty i organizowała „obiady polskie” dla rodaków i przyjaciół rosyjskich. Zaprzyjaźniła się z przybyłymi do miasta filomatami: Adamem Mickiewiczem i Franciszkiem Malewskim. Zmarła niespodziewanie podczas epidemii cholery w wieku 41 lat.