Jeśli to czy­tasz — daj mi znać 🧡 na swo­im ulu­bio­nym kanale:

Każ­de dziec­ko jest inne, lecz cza­sa­mi nie potra­fi tego zro­zu­mieć i zaak­cep­to­wać, zwłasz­cza jeśli nie ma wspie­ra­ją­ce­go oto­cze­nia. Mądra, cie­pła „For­mu­ła Elli” uczy, jak zaak­cep­to­wać wła­sną inność i zna­leźć w niej źró­dło siły.

Może­cie powie­dzieć, że to kolej­na książ­ka o akcep­ta­cji inno­ści, a ja odpo­wiem: tak, i chcę wię­cej takich histo­rii, któ­re w kon­wen­cji fan­ta­stycz­nej opi­su­ją pro­ble­my i poka­zu­ją, jak moż­na je roz­wią­zać. Nie tyl­ko ze wzglę­du na tema­ty­kę, lecz tak­że ze wzglę­du na spo­sób budo­wa­nie świa­ta, któ­ry nie infan­ty­li­zu­je i ma skom­pli­ko­wa­ną fabu­łę, książ­ka zosta­ła wyróż­nio­na w VI Kon­kur­sie Lite­rac­kim im. Astrid Lind­gren na współ­cze­sną powieść dla dzie­ci i mło­dzie­ży. Wybie­ra­no utwo­ry o wyso­kim pozio­mie arty­stycz­nym i etycznym. 

For­mu­ła Eli” mówi wprost, że w dzie­ciń­stwie, a czę­sto i w doro­sło­ści, potrze­bu­je­my gru­py; nikt nie chce być odmien­ny. Trze­ba być jak rówie­śni­cy, słu­chać tych samych utwo­rów, ubie­rać się tak samo, lubić te same zaba­wy. Nie­któ­rzy przez całe życie szu­ka­ją sie­bie, bo odkry­wa­nie, co nam w duszy gra i jacy jeste­śmy, to pra­ca na wie­le lat, któ­ra wyma­ga odwa­gi i nie­sie ryzy­ko odrzucenia.

For­mu­ła Elli” (wyd. Har­per­kids, seria „Czy­tam, bo lubię”) Agniesz­ki Raut­man-Szcze­pań­skiej (czło­wie­ka rene­san­su: lekar­ki, poet­ki, rysow­nicz­ki, pisar­ki) to opo­wieść o akcep­ta­cji sie­bie. Ella, pół­elf­ka, pół­czło­wiek, wyru­sza na wypra­wę po rów­no­le­głych świa­tach, gdzie przyj­dzie jej zmie­rzyć się z poli­ty­ką i okrut­ny­mi prak­ty­ka­mi pro­wa­dzą­cy­mi do rasi­zmu i wyklu­cze­nia, ale w koń­cu odkry­je tajem­ni­czą for­mu­łę, dzię­ki któ­rej zmie­ni świat. Może­my jej zazdro­ścić i współ­czuć jed­no­cze­śnie, bo cho­ciaż wyda­je się zwy­kłą nasto­lat­ką i chce żyć jak jej rówie­śni­cy, jej przy­szłość nie będzie zwy­czaj­na. Ella ma dar, nad któ­rym nie panu­je, jest wybran­ką losu (jak to w powie­ściach o dora­sta­niu, ale wciąż łak­nę histo­rii o dziew­czyn­kach-boha­ter­kach). Pozna­je smo­ki, cho­chli­ki czy lili­pu­ty, uczy się od elfów. Ba! Może nawet może czy­tać książ­ki… w chmu­rze. To jed­nak dzię­ki swo­jej rodzi­nie wie, że odmien­ność to nie wada i powód do wsty­du, a wiel­ka war­tość, któ­rej świat potrzebuje.

Powieść wyda­na w prze­pięk­nej okład­ce, któ­ra mie­ni się kolo­ra­mi, przy­wo­łu­je sko­ja­rze­nia ze świa­tem wró­żek. Wydru­ko­wa­na dużą czcion­ką, nada­je się dla czy­tel­ni­ków od 9 do 12 lat oraz tych po trzydziestce.

Jeśli to czy­tasz — daj mi znać 🧡 na swo­im ulu­bio­nym kanale:

PONIŻEJ UMIESZCZAM MATERIAŁYPOMYSŁY NA LEKCJETOLERANCJIINNOŚCI