BABA PRZEJMUJE JUTUBA 🤩
Kosztowało mnie to dużo potu (montowanie to dramat), ale już jest – mój pierwszy film, w którym omawiam motywy maturalne. Na tapet wzięłam oczywiście „Squid Game”
Transkrypcja:
“Squid Game”. Chyba większość z was już widziała najnowszą produkcję Netflixa, a jeśli nie, to pewnie zaraz to zrobicie. Serial ma wszystko, czego trzeba, żeby stać się światowym hitem – ciekawą fabułę, zwroty akcji, piękne kadry i ciekawą filozofię. A do tego jest kopalnią motywów maturalnych – dlatego, jeśli w tym roku będziesz pisać maturę, po obejrzeniu 9 odcinków w zasadzie będziesz w stanie napisać na każdy temat.
To co, zaczynamy? Jakby co, będą spojlery, więc jeśli “Squid Game” dopiero przed tobą – to jest ten moment, żeby wyłączyć film.
Motyw dzieciństwa
Można powiedzieć, że serial jest jednym wielkim hołdem dla okresu dzieciństwa. Jak dowiadujemy się w ostatnim odcinku, gra została zaaranżowana w taki sposób, aby OH IL-NAM (gracz numer 1), mógł cofnąć się do czasów młodości. Czemu? Odpowiedzi na to pytanie jest wiele.
Po pierwsze, dzieciństwo to czas beztroski. Zabawa z przyjaciółmi daje radość, czyli coś, czego nie mają nawet najbogatsi. IL-NAM wyjawia zresztą, że posiadanie pieniędzy sprawia, że wszystko traci smak, bo nie ma, o co walczyć. Zabawa zapewnia różne emocje, a jednocześnie nie jest na poważnie (czego akurat serial nie potwierdza, bo ci, którzy przegrają, są zabijani).
Po drugie, w świecie dzieci obowiązują surowe, ale sprawiedliwe zasady. Jak pewnie zauważyliście, w grze pojawiają się ścisłe reguły. Najpierw poznajemy warunki całej gry (czyli że nie można jej opuścić na własną rękę i można ją przerwać tylko za pomocą głosowania), a potem okazuje się, że reguł jest więcej. Ludzie w czerwonych kombinezonach nie mogą zdejmować maski, a wszyscy gracze MUSZĄ być równi – dlatego, chociażby zamordowano lekarza, który w zamian za wycinanie organów dostawał podpowiedzi na temat kolejnych gier.
Takie podejście można skonfrontować z prawdziwym życiem, gdzie reguły praktycznie nie istnieją. W świecie kapitalizmu i pogoni za pieniądzem każdy patrzy tylko na swój interes, a sprawiedliwość nie istnieje. Dowód widzimy zresztą w ostatnim odcinku, gdy dziesiątki osób mijają człowieka w kryzysie bezdomności i nikogo nie przejmuje jego los.
Po trzecie, w świecie dzieci panuje równość. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest bogaty czy biedny, urodził się w kraju czy przyjechał z zagranicy. Liczy się tylko wspólna zabawa i nie ma żadnych dodatkowych przywilejów. A jak jest w prawdziwym świecie? Spójrzcie, chociażby na to, jaki jest stosunek szefa Abdula do niego i innych pracowników albo jak inni gracze zachowują się w odniesieniu do SAE-BYEOK, uciekinierki z Korei Północnej.
Po czwarte dzieciństwo to czas, w którym wolno marzyć. Chociaż spośród 456 graczy mógł przeżyć tylko jeden, gracze chociaż przez chwilę wierzyli w to, że mają szansę zdobyć gigantyczną nagrodę. Po raz pierwszy od dawna pozwolili sobie pomarzyć – i każdy z nich przynajmniej przez chwilę zastanowił się, co by zrobił z tak wielką kwotą pieniędzy. Czy mogliby pozwolić sobie na marzenia w swoim normalnym życiu? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi – w końcu jak można marzyć, gdy ma się milionowe długi, chorą matkę lub rodzinę uwięzioną w totalitarnym reżimie?
Motyw zła
Żeby jednak nie wpaść w pułapkę przekonania, że świat ze Squid Game jest tak piękny, wspomnijmy o kolejnym motywie, który się tam pojawia. Mianowicie o motywie zła. Gdzie ono się pojawia? W zasadzie wszędzie: zły jest zarówno świat zewnętrzny, w którym ludzie wpadają w spiralę długów, okłamują swoje rodziny i tracą najbliższych, jak i świat, w którym odbywa się gra. Źli są przecież gracze, bogacze bawiący się życiem innych, byłe żony, przemytnicy, pracownicy szpitala, przechodnie olewający los leżącego i tak dalej. Wszyscy uczestnicy dość szybko zaakceptowali reguły rozgrywki. Kiedy pojawiła się możliwość opuszczenia gry, kilka dni później niemal wszyscy do niej powrócili. Chociaż byli świadomi tego, że mogą zginąć, a ich wygrana odbędzie się kosztem innych, powrócili. Stali się źli, bo tylko w ten sposób mogli osiągnąć swój cel: przerwać cierpienie i wyrwać się z biedy. I choć to może być kontrowersyjne, wcale nie zamierzam ich osądzać. W przypadku tych graczy zło można uzasadnić; nie oni ustalali zasady gry, w którą zostali wrzuceni. Musieli się dostosować i, trochę jak Joker, byli ofiarami całego systemu. Byli jedynie pionkami zmuszonymi do działania w instynktowny sposób, co może być argumentem przemawiającym za deterministyczną koncepcją życia.
Motyw biedy
Z motywem zła łączy się także motyw biedy. Ludzie, którzy w prawdziwym życiu nie mają możliwości walczenia o swoje, postanowili skorzystać z ostatniej deski ratunku, jaką był udział w grze. Tym samym całkowicie zrezygnowali z wszelkiej moralności. To zmusza do postawienia pytania, do czego skłonny jest człowiek w sytuacji zagrożenia. Gracze z numerami od 2 do 456 mają przecież mnóstwo własnych problemów – ich długi z pewnością przekraczają wartość nagrody głównej. Jednak mimo to każdy zupełnie inaczej zachowuje się w odniesieniu do swojej biedy. Nawet w obliczu względnej równości ludzie mają skłonność do dzielenia się na lepszych i gorszych. Gangster DEOK-SU pozbawia innych graczy ich porcji jedzenia, a SANG-WOO, chociaż ma większy dług od Abdula, traktuje go z góry i ostatecznie oszukuje.W “Squid Game” widzimy także, że najbiedniejsi są nie ci, którzy mają największe długi, lecz ci, którzy nie mają, dla kogo żyć. Gi-Hun ma córkę, SAE-BYEOK ma brata i matkę, Abdul zaś – żonę i dziecko.
Motyw bohaterstwa
Bieda nie musi oznaczać jednak całkowitej rezygnacji z moralności. Pamiętacie taki cytat z Szymborskiej, że „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”? “Squid Game” to serial, który mówi „sprawdzam”. Gracze są wrzuceni w ekstremalnie trudne sytuacje i muszą podejmować naprawdę trudne decyzje. W jednej z takich sytuacji poznajemy Abdula, który chwyta GI-HUNA w grze w „czerwone, zielone” i ratuje mu życie. Teoretycznie nie musiał tego robić, bo każdy wyeliminowany gracz to większa szansa na wygraną, ale zaryzykował własnym życiem i uratował nieznajomego.
Możemy oczywiście uznać, że takie zachowanie było dla Abdula czymś normalnym (pamiętajmy, że przecież w społeczeństwie koreańskim imigrant z Pakistanu jest niemalże tym, kim jest kasta nietykalnych), ale tutaj widać coś innego. Podobnie jak w przekazach Tadeusza Borowskiego z obozu koncentracyjnego, ludzie w trudnych sytuacjach są w stanie wykazać się bohaterstwem. Zupełnie bezinteresownym, całkowicie naturalnym. Dokonują analizy i wybierają tę wartość, która jest dla nich ważniejsza – w tym przypadku mówimy rzecz jasna o wyższości życia ludzkiego nad własną szansą wygrania pieniędzy.
Motyw samotności
Wiecie, co mi najbardziej doskwierało przez cały serial? Wszechogarniająca samotność. Wszyscy bohaterowie byli skazani sami na siebie i nie mogli liczyć na niczyje wsparcie. GI-HUN miał do czynienia z pogardzającą nim matką, byłą żoną i jej nowym partnerem, a SANG-WOO musiał udawać, że wszystko jest ok, żeby nie zawieść swojej matki i wszystkich mieszkańców dzielnicy.
W momencie rozpoczęcia gry w „czerwone, zielone” wszyscy graczy byli jedną wielką zieloną masą. Numerami, które mogły zostać wychwycone przez czujniki ruchu, a co najwyżej ludzkim mięsem, za którym można było się schować. Ta gra dobitnie pokazała, z jak wielką samotnością musieli zmierzyć się gracze. Z biegiem czasu, gdy ubywało łóżek i rosła kwota do wygrania, nieznane twarze zaczęły się stawać bardziej znane – a z czasem bohaterowie symbolicznie wyjawili swoje imiona, przestając być tylko numerami.
Czy człowiek jest w stanie zdziałać coś w samotności? “Squid Game” udowadnia, że nie. W grze w „czerwone, zielone” GI-HUN uszedł z życiem tylko dzięki Abdulowi, w „plastrze miodu” GI-HUN pomógł innym uporać się z zadaniem, natomiast nocna gra, przeciąganie liny i szklany most to już typowe gry zespołowe, w których liczyła się wyłącznie siła grupy. Jeśli dodamy do tego fakt, że dość szybko gracze zawarli sojusze, okazuje się, że człowiek w samotności nie jest w stanie nic zrobić samodzielnie.
A co z „kulkami”? Cóż, to jedyna gra, która nie łapie się do kategorii gier zespołowych. Jej celem nie było bowiem pokonanie przeciwnika, lecz nawiązanie lub podtrzymanie relacji. Gracze dobrali do siebie swoich przyjaciół i mieli po prostu 30 minut na spędzenie z nimi czasu – zauważmy, że nie było przecież żadnych wytycznych, jak powinno się grać w kulki.
I w ten sposób płynnie przechodzimy do ostatniego motywu na dziś, czyli do motywu przyjaźni.
Motyw przyjaźni
Il-Nam zawarł z GI-HUNEM pakt, zgodnie z którym obaj stali się dla siebie Gganbu, czyli po prostu przyjaciółmi. Czym dla Il-Nama była przyjaźń? Było nią oddanie swojemu Gganbu ostatniej kulki i tym samym uratowanie życia przyjaciela. Gra w kulki zresztą mocno zweryfikowała, czym może być przyjaźń – zauważmy przecież, że GI-HUN również próbował oszukać swojego Gganbu, a Pakistańczyk Abdul, który wcześniej dzielił się z SANG-WOO nawet jedzeniem, został przez niego oszukany i w zasadzie skazany na śmierć.
Smutna refleksja jest więc taka, że przyjaźń może istnieć tylko wtedy, gdy życie nie mówi: sprawdzam. Każdy z nas ma skłonności do dbania o własny interes – a w razie problemów nie istnieje nic takiego jak honor.
Motywów, które pojawiają się w “Squid Game”, jest znacznie więcej. Macie inne motywy, o których chcecie, aby powiedziała? Dajcie znać w komentarzu, czy podobał wam się ten odcinek i czy chcecie więcej tego typu treści.