Jeśli to czy­tasz — daj mi znać 🧡 na swo­im ulu­bio­nym kanale:

Zosta­łam amba­sa­dor­ką serii Wydaw­nic­twa Świat Książ­ki “SKARBY POLSKIEJ LITERATURY” – czy­li kolek­cjo­ner­skich wydań w bar­dzo niskiej cenie, któ­re znaj­dzie­cie w skle­pach Bie­dron­ka. Zaczę­li­śmy 22 stycz­nia 2024 r. Co mie­siąc poja­wia­ły się 2 kolej­ne tomy, wszyst­kie zosta­ły omó­wio­ne i opra­co­wa­ne na mojej stro­nie www​.baba​od​pol​skie​go​.pl, by moż­na je było wyko­rzy­sty­wać np. pod­czas lek­cji (i zasi­lić tymi pięk­ny­mi wyda­nia­mi szkol­ne biblio­te­ki). W kolek­cji “Zna­chor”, “Dewaj­tis”, “Chło­pi”, “Przed­wio­śnie”, “Pro­fe­sor Wil­czur”, “Wese­le” “Hra­bi­na Cosel”, “Pan Tade­usz”, “Karie­ra Niko­de­ma Dyz­my”.

Jeśli to czy­tasz — daj mi znać 🧡 na swo­im ulu­bio­nym kanale:

Korzy­stasz z przy­go­to­wa­ne­go prze­ze mnie streszczenia 

i opra­co­wa­nia lektury.



DEWAJTIS



autor:

Maria Rodzie­wi­czów­na

tytuł:

Dewaj­tis

rodzaj lite­rac­ki:

epi­ka

gatu­nek literacki:

powieść oby­cza­jo­wa

data wyda­nia:

1889

epo­ka literacka:

pozy­ty­wizm

miej­sce wydania:

Za napi­sa­nie powie­ści uzy­ska­ła w roku 1888 nagro­dę w kon­kur­sie ogło­szo­nym przez „Kurier War­szaw­ski”. Powieść powsta­wa­ła w odcinkach.

czas akcji:

XIX wie­ku, cza­sy po powsta­niu styczniowym

miej­sce akcji:

Żmudź, pomię­dzy rze­ka­mi Dubis­sa — pra­wy dopływ Nie­mna, wypły­wa z jezio­ra Rakie­wo na Wyso­czyź­nie Żmudz­kiej — i „Ejnia — rzecz­ka, dopływ Dubis­sy” (wg powieści).

gene­za:

Powieść łączy w sobie wie­le wąt­ków zna­nych Rodzie­wi­czów­nie z innych powie­ści pozy­ty­wi­stycz­nych, ale ma tak­że ści­sły zwią­zek z jej życiem. Jako mło­da oso­ba zaczę­ła zarzą­dzać mająt­kiem rodzin­nym, któ­ry wraz z dłu­ga­mi (ojca i stry­jów) odzy­ska­ła po tym, gdy ojciec został zesła­ny na Sybe­rię. Robi­ła wszyst­ko (wte­dy też za zgo­dą mat­ki ścię­ła wło­sy i zaczę­ła się ubie­rać po męsku), wal­czy­ła o tę zie­mię (a póź­niej w innych zry­wach patrio­tycz­nych i woj­nie), bo wie­dzia­ła, że Kre­sy — jeśli odda się zie­mie zabor­com — nigdy nie wró­cą już w ręce Pola­ków. Była zatem jak Marek Czer­twan, boha­ter powie­ści „Dewaj­tis”— za wszel­ką cenę zwią­za­na zie­mią, mówi­ła, że jest na posterunku. 

Dewaj­tis”, po litew­sku Die­va­ičio, to dąb, któ­ry rośnie we wsi Gruszewo/Hruszewo w rejo­nie Kobryń­skim. Wieś od 1812 nale­ża­ła do bez­dziet­ne­go wuja pisar­ki, następ­nie prze­jął ją jej ojciec, a póź­niej sama Maria Rodziewiczówna. 

Za „Dewaj­tis” w kon­kur­sie „Kurie­ra War­szaw­skie­go” otrzy­ma­ła 500 rubli. Za pie­nią­dze z tej nagro­dy wyje­cha­ła w podróż do Rzymu. 

pro­ble­ma­ty­ka:

  • Patrio­tyzm. 

  • Kult pra­cy fizycz­nej (w myśl pozy­ty­wi­stycz­nej idei).

  • Wal­ka o zacho­wa­nie pol­skie­go sta­nu posia­da­nia na tzw. Kre­sach Wschodnich.

  • Reli­gij­ność katolicka.

  • Przy­wią­za­nie do ojczy­stej przy­ro­dy, opi­sy uro­dy kre­so­we­go, pole­skie­go krajobrazu.

  • Eman­cy­pa­cja kobiet i pozy­ty­wi­stycz­ne ide­ały pra­cy jako nowo­cze­snej meto­dy wal­ki o ojczyznę.

typ nar­ra­cji:

Nar­ra­tor trze­cio­oso­bo­wy, co pozwa­la na przed­sta­wie­nie róż­nych punk­tów widze­nia i doświad­czeń boha­te­rów. Nar­ra­tor jest wszech­wie­dzą­cy — ozna­cza to, że ma dostęp do myśli i uczuć wszyst­kich posta­ci, co pozwa­la na głęb­sze zro­zu­mie­nie ich moty­wa­cji i konfliktów.

język:

mowa ezo­po­wa — ukry­te sym­bo­le pol­sko­ści (by omi­nąć car­skich cenzorów)

boha­te­ro­wie: 

Marek Czer­twan — głów­ny boha­ter, mło­dy Żmu­dzin, syn Paw­ła i Marii, przy­rod­ni brat Witol­da, Han­ny i Kazi­mie­rza, sio­strze­niec Ane­ty, powier­nik mająt­ku Poświ­cie, zako­cha­ny w Ire­nie. Jego mat­ka umar­ła, gdy był małym chłop­cem. Zamiast móc — jak inni — zająć się wła­snym szczę­ściem i gospo­dar­stwem, zosta­je obar­czo­ny przez ojca obo­wiąz­kiem zarzą­dza­nia cudzym mająt­kiem (ojciec to obie­cał) nale­żą­cym do Kazi­mie­rza Orwi­da. Po prze­pro­wadz­ce zry­wa rela­cję z Mar­tą, bo wie, że będzie za sta­ry, gdy i jeśli uda się zna­leźć dzie­dzi­ców mająt­ku, a więc on nie będzie miał nic, co było­by jego wła­sno­ścią, nie może jej zapew­nić dobre­go życia. Gdy ocze­ku­je powro­tu wła­ści­cie­li Poświ­cia, zaj­mu­je się gospo­dar­stwem z pomo­cą ojca chrzest­ne­go, Rym­ko Ragi­sa. Sta­ra się utrzy­mać mają­tek rodzi­ny Czer­twa­nów, poży­cza pie­nią­dze maco­sze, wydzier­ża­wia fol­wark Ejni­ki od Kazi­mie­rza i poma­ga Han­ce wyje­chać na stu­dia medycz­ne do Pary­ża. Poma­ga sąsiad­ce Jani­szew­skiej w pro­wa­dze­niu gospo­dar­stwa i przyj­mu­je do sie­bie ciot­kę Aga­tę. Wspie­ra męża Mar­ty, Łuka­sza Gra­la, w inte­re­sach. Po przy­jeź­dzie Ire­ny Orwi­dów­ny, cór­ki Kazi­mie­rza Orwi­da, rezy­gnu­je z zarzą­dza­nia Poświ­ciem i opusz­cza mają­tek. Sprze­ci­wia się wyrę­bo­wi lasu, w któ­rym rośnie Dewaj­tis, co pro­wa­dzi do kon­flik­tu z przy­rod­nim bra­tem Witol­dem. Po pod­pa­le­niu tra­ci dom i zosta­je oskar­żo­ny o nad­uży­cia. Po udo­wod­nie­niu nie­win­no­ści odrzu­ca miłość Ire­ny z oba­wy przed posą­dze­niem o inte­re­sow­ność. Gdy dowia­du­je się o zagi­nię­ciu Ire­ny, dołą­cza do poszu­ki­wań. Odnaj­du­je ją w lochach pod dębem Dewaj­tis. Po tym incy­den­cie obo­je zarę­cza­ją się, a potem bio­rą ślub i osie­dla­ją się w Poświ­cie. Maco­cha prze­ka­zu­je mu Sko­mon­ty, a Witold wyjeż­dża do Ame­ry­ki. Marek ma cechy roman­ty­ka i pozy­ty­wi­sty. Jako boha­ter roman­tycz­ny jest samot­ny, dum­ny, nie­ugię­ty, wraż­li­wy, reli­gij­ny, zwią­za­ny z natu­rą i tra­dy­cją. Jako pozy­ty­wi­sta to czło­wiek obo­wiąz­ku, hono­ru, pra­cy i cier­pie­nia, szla­chet­ny, uczci­wy, wytrzy­ma­ły, pra­co­wi­ty, inte­li­gent­ny. To altru­ista. Sym­bo­li­zu­je go dąb Dewaj­tis (to też chłop jak dąb, wyso­ki i sil­ny, ale przede wszyst­kim dba­ją­cy o cudze — a nie wła­sne — spra­wy). To tak­że Kop­ciu­szek wyko­rzy­sty­wa­ny przez maco­chę i jej dzieci. 

Ire­na Orwid — cór­ka powstań­ca Kazi­mie­rza Orwi­da, któ­ra spę­dzi­ła dzie­ciń­stwo w Ame­ry­ce. Po ata­ku Indian na ich dom tra­ci mat­kę (toma­haw­kiem ude­rzył w jej klat­kę). Po śmier­ci ojca zosta­je pod opie­ką pana Mar­wit­za, wła­ści­cie­la plan­ta­cji w Dra­ke­ci­ty („od nazwi­ska ojca mej mat­ki”). Tam zdo­by­wa edu­ka­cję, koń­czy kurs han­dlo­wy, pra­cu­je w szpi­ta­lu i poma­ga Mar­wit­zo­wi w biz­ne­sie. Odrzu­ca pro­po­zy­cję mał­żeń­stwa od Clar­ka Mar­wit­za junio­ra, by nie posą­dzo­no jej, że poślu­bi­ła go dla mająt­ku (taki sam powód odrzu­ca­nia jej zarę­czyn będzie poda­wać Marek). Po odkry­ciu mająt­ku pozo­sta­wio­ne­go przez ojca na Żmu­dzi wra­ca do Pol­ski (po tym, jak Marek jej szu­kał wszę­dzie i roz­pusz­czał wici: „Sta­ry Jezwi­gło roz­pi­sał wezwa­nia po gaze­tach, Han­ka, na zle­ce­nie Mar­ka, uczy­ni­ła to samo w Pary­żu, on pisał do Kazi­mie­rza, pro­sząc o zasię­gnię­cie języ­ka na Wscho­dzie”). W Poświ­ciu spo­ty­ka Mar­ka Czer­twa­na, zarząd­cę mająt­ku Orwi­dów. Pro­si go o pomoc po prze­ję­ciu mająt­ku, uczy się języ­ka pol­skie­go i pozna­je oko­li­cę. Inter­we­niu­je, gdy Marek ata­ku­je Żyda pró­bu­ją­ce­go znisz­czyć korze­nie dębu Dewaj­tis, i dzia­ła na rzecz ochro­ny lasu. Zako­cha­na w Mar­ku poma­ga mu rato­wać mają­tek przed poża­rem. Wyra­ża swo­je uczu­cia do Mar­ka po pro­ce­sie mająt­ko­wym, ale jest roz­cza­ro­wa­na, gdy on odrzu­ca jej oświad­czy­ny. Pod­czas wędrów­ki wpa­da do lochów zam­ko­wych, ale dzię­ki Mar­ko­wi odzy­sku­je wol­ność. W koń­cu obo­je się pobierają.

Paweł Czer­twan — wła­ści­ciel mająt­ku Sko­mon­ty, był dwu­krot­nie żona­ty. Jego pierw­sza żona, Maria, zmar­ła, kie­dy ich syn Marek był jesz­cze dziec­kiem. Z dru­gą żoną, Olgą, miał tro­je dzie­ci: Witol­da, któ­ry jest utra­cju­szem, i Han­kę, któ­ra jest eman­cy­pant­ką, a tak­że Kazi­mie­rza, któ­ry daw­no wyje­chał na Wschód i nie wra­cał na rodzin­ne zie­mie. Paweł był uczest­ni­kiem powsta­nia, czło­wie­kiem hono­ro­wym, uczci­wym i odpo­wie­dzial­nym, i sta­rał się prze­ka­zać te war­to­ści swo­im dzie­ciom, ale wyda­je się, że tyl­ko Marek je w peł­ni przy­jął — cho­ciaż wła­śnie przez to, że był on jego naj­star­szym synem, nie dostał od ojca zie­mi, lecz obo­wią­zek zarzą­dza­nia zie­mią Orwi­dów, co było dla Mar­ka jak klą­twa. Paweł pra­co­wał cięż­ko, aby zapew­nić rodzi­nie dobro­byt, i nigdy nie zapo­mi­nał o zło­żo­nych obiet­ni­cach. Przy­jął pod swo­ją opie­kę mają­tek swo­ich przy­ja­ciół, rodzi­ny Orwi­dów, któ­rzy zosta­li zesła­ni na Sybe­rię za udział w powsta­niu. Na łożu śmier­ci podzie­lił swój mają­tek mię­dzy swo­je dzie­ci (pozwo­lił cór­ce studiować). 

Olga Czer­twan — maco­cha Mar­ka, mat­ka Witol­da i Han­ny, wdo­wa po Paw­le, chci­wa intry­gant­ka, zacho­wu­je się tak, jak­by pie­nią­dze spa­da­ły z nie­ba. Zabra­nia cór­ce Han­nie stu­dio­wać, ale po inter­wen­cji Mar­ka (któ­ry dał jej wie­le pie­nię­dzy) zmie­nia zdanie. 

Ane­ta Czer­twan — ciot­ka Mar­ka, sio­stra Paw­ła, pan­na, opie­kun­ka Mar­ka, przy­jaź­ni się z Rym­ko, dobra, mądra, uczci­wa, zna się na lecze­niu zio­ła­mi, jest psz­cze­lar­ką, zna­chor­ką, ma poczu­cie humo­ru. Nie­za­męż­na rezy­dent­ka począt­ko­wo w mająt­ku w Sko­mon­tach, potem u Mar­ka Czertwana. 

Jani­szew­ska — miesz­ka w Jur­gisz­kach z nie­peł­no­let­nią wnucz­ką. Sta­ra pani, ociem­nia­ła i nie­do­łęż­na, Marek poma­gał jej po śmier­ci swo­je­go ojca, któ­ry zarzą­dzał jej folwarkiem. 

Witold Czer­twan — przy­rod­ni brat Mar­ka, syn Paw­ła i Olgi, był nie­od­po­wie­dzial­nym i bun­tow­ni­czym człon­kiem rodzi­ny. Nie cofał się przed oszu­stwa­mi i pod­stę­pa­mi, aby osią­gnąć korzy­ści, nawet jeśli ozna­cza­ło to sprze­da­nie zie­mi (tej z Dewaj­ti­sem). Kie­dy stra­cił swo­ją pozy­cję i mają­tek, miał dwie opcje: służ­bę w rosyj­skim woj­sku lub emi­gra­cję do Ame­ry­ki. Wybrał emi­gra­cję, ponie­waż jako Polak nie chciał dobro­wol­nie słu­żyć w armii zaborcy.

Han­na Czer­twan — przy­rod­nia sio­stra Mar­ka, cór­ka Paw­ła i Olgi, eman­cy­pant­ka, któ­ra bła­ga ojca o zgo­dę na stu­dio­wa­nie, gdy ten leży na łożu śmier­ci — dosta­je ją, ale mat­ka jej ponow­nie zabro­ni jej stu­dio­wać. Będzie coraz bar­dziej pogrą­ża­ła się w smut­ku, aodzie­dzi­czo­ne przez nią gospo­dar­stwo zacznie pod­upa­dać. Marek wyku­pi jej zie­mię i pomo­że jej wyje­chać do Pary­ża. To dzię­ki niej i roz­sy­ła­niu infor­ma­cji o poszu­ki­wa­niu dzie­dzi­ców Orwi­da przy­je­dzie Ire­na. Han­na zwią­że się z Clarkiem. 

Kazi­mierz Czer­twan — przy­rod­ni brat Mar­ka, w mło­do­ści opu­ścił swo­ją ojczy­znę, Pol­skę, i prze­niósł się na rosyj­ską pro­win­cję, gdzie pod­dał się pro­ce­so­wi rusy­fi­ka­cji. Zna­lazł tam moż­li­wość zarob­ku poprzez han­del w ramach Towa­rzy­stwa Han­dlu z Kir­gi­za­mi. Jed­nak po powro­cie do Pol­ski, po śmier­ci ojca — liczył na posag i chciał dalej zaj­mo­wać się han­dlem. Był alko­ho­li­kiem. Dzię­ki dzia­ła­niom Ane­ty, Ragi­sa i Mar­ka zdał sobie spra­wę, że pod­jął nie­wła­ści­wą decy­zję. Odrzu­cił per­spek­ty­wę zgro­ma­dze­nia mająt­ku i zde­cy­do­wał się na pozo­sta­nie w Pol­sce, aby słu­żyć jej dobru i postępowi.

Rym­ko Ragis — wete­ran powsta­nia stycz­nio­we­go, bli­ski przy­ja­ciel Paw­ła Czer­twa­na, rezy­du­ją­cy w jego dwor­ku w Sko­mon­tach, były uczest­nik powsta­nia stycz­nio­we­go, gdzie został ran­ny i teraz nie ma peł­nej spraw­no­ści. Ma duże poczu­cie humo­ru (raz uda­wał, że jest sza­ma­nem, by ludzie dali mu spo­kój) oraz wspa­nia­łą mena­że­rię — wie­lu zwie­rzę­cych przy­ja­ciół, któ­rym nada­je uro­cze imio­na. Bez­gra­nicz­nie wspie­ra Mar­ka, udzie­la­jąc mu cen­nych rad. Nie może zro­zu­mieć, że Marek nie wal­czy o swo­je, i zamiast gospo­da­rzyć na swo­jej zie­mi i mieć kocha­ją­cą żonę, dba cią­gle o innych. 

Mar­ta Woj­nat — wycho­wan­ka Pio­tra Woj­na­ta, mia­ła być żoną Mar­ka, ale osta­tecz­nie będzie żyć z Łuka­szem Gra­lem (dobrym zna­jo­mym Mar­ka), nie jest szczę­śli­wa, ale gdy jej mąż cier­pi i umie­ra — czu­wa przy nim. W mło­dym wie­ku zosta­je wdową. 

Łukasz Gral — mąż Mar­ty Woj­nat, pro­si o pomoc Mar­ka, ma pro­ble­my z Pio­trem Woj­na­tem. Całe życie skar­żył się na swój los, ale tuż przed śmier­cią, gdy został popa­rzo­ny i przy­gnie­cio­ny drew­nem z roz­pa­da­ją­ce­go się w poża­rze domu — pod­pa­lo­ne­go przez Żyda, któ­ry zro­bił to w odwe­cie za to, że Marek nie dał mu ściąć dębu — był spo­koj­ny. Mówi się o nim jako o czło­wie­ku, któ­ry od daw­na myślał o śmier­ci, jak­by miał depre­sję, więc i w śmierć się pako­wał chęt­nie. Mar­ta czu­wa­ła przy nim i wpa­dła w wiel­ką roz­pacz, gdy jej mąż umarł. 

Clar­ke Mar­witz — Ame­ry­ka­nin, syn przed­się­bior­cy z Dra­ke­ci­ty, towa­rzysz Ire­ny, luzak. Marek począt­ko­wo myśli, że to narze­czo­ny Ire­ny, tym­cza­sem gdy­by nie jego rodzi­na, Orwi­dów­na nigdy nie mia­ła­by takie­go dobre­go życia. Clar­ke zako­cha się w Han­nie i wyje­dzie za nią do Paryża. 

Jul­ka Ner­pa­lis — przy­ja­ciół­ka Mar­ka, zna­ją się z dzie­ciń­stwa. Łączy ich wiel­ka trau­ma. Spo­ty­ka­li się zwy­kle latem, ona wraz z bra­tem Olech­ną bawi­ła się z Mar­kiem wokół Dewaj­ti­su. Pew­ne­go lata jed­nak Olech­na uto­nął w rze­ce Dubis­sie. Julia wyje­cha­ła do Pary­ża. Wró­ci­ła i spo­tka­ła Han­nę, dla­te­go też posta­no­wi­ła pójść do Mar­ka i pro­sić o go o to, by pomógł dziew­czy­nie wyrwać się stąd na stu­dia do Paryża. 

Olech­no Ner­pa­lis — przy­ja­ciel Mar­ka z cza­sów dzie­ciń­stwa. Uto­nął w Dubis­sie. Nawet nie zna­le­zio­no jego zwłok. Rze­ka ponio­sła je do Nie­mna i morza. 

Kazi­mierz Orwid — ojciec Ire­ny, mąż Marii, zagi­nio­ny powsta­niec stycz­nio­wy, przy­ja­ciel Paw­ła. Pod­czas poby­tu w Ame­ry­ce, gdy zosta­li napad­nię­ci przez Indian, a jego żona przez nich zamor­do­wa­na, on też został ran­ny, ostat­kiem sił scho­wał cór­kę Ire­nę w krze­wach. Wte­dy ich dom został pod­pa­lo­ny, a Kazi­mierz doczoł­gał się do innej osa­dy — Mar­wit­zów, któ­rzy udzie­li­li pomo­cy jemu i jego córce. 

Żyd — w przed­sta­wie­niu tej posta­ci jako złe­go cha­rak­te­ru powie­ści widać anty­se­mi­tyzm. Rudo­bro­dy Żyd chciał dla zarob­ku ściąć Dewaj­tis. Marek to zoba­czył, wpadł w szał i pobił Żyda. Oka­za­ło się, że Witold sprze­dał część lasu, więc teo­re­tycz­nie Żyd mógł ściąć drze­wo, bo był jego wła­ści­cie­lem. W ramach zemsty zle­cił pod­pa­le­nie posia­dło­ści Mar­ka (w czte­rech miejscach). 

stresz­cze­nie: 

Powieść roz­po­czy­na się od przed­sta­wie­nia Mar­ka Czer­twa­na, mło­de­go zie­mia­ni­na ze Żmu­dzi, któ­ry wła­śnie stra­cił ojca (powo­dem śmier­ci była sta­ra kula z cza­sów powsta­nia: „ta sta­ra kula, co ją lat tyle w boku nosi”). Marek był naj­star­szym synem Paw­ła Czer­twa­na i jego pierw­szej żony, któ­ra zmar­ła, gdy Marek był dziec­kiem. Ojciec Mar­ka był despo­tycz­nym i suro­wym czło­wie­kiem, któ­ry nie oka­zy­wał mu żad­nej miło­ści ani sza­cun­ku i trak­to­wał go po pro­stu jako tyta­na pra­cy i wyrob­ni­ka. Jed­nak jego śmierć nie uwol­ni­ła Mar­ka od nad­mier­nych obo­wiąz­ków, ale przy­spo­rzy­ła mu nowe­go cię­ża­ru. Ojciec przed śmier­cią zapi­sał mu w testa­men­cie mają­tek Poświ­cie, któ­ry nale­żał do jego przy­ja­cie­la Kazi­mie­rza Orwi­da — zanim więc Marek będzie mógł iść na swo­je, zadbać o wła­sną gospo­dar­kę i się oże­nić, musi być zarząd­cą cudze­go mająt­ku, któ­re­go wła­ści­ciel jest poszu­ki­wa­ny od ćwierć wie­ku. Pozo­sta­łe rodzeń­stwo, Witold, Han­na i Kazi­mierz, dosta­li mają­tek, ale nie będą sobie z nim radzić. Co do Orwi­da, był on boga­tym i sza­no­wa­nym zie­mia­ni­nem, któ­ry wyje­chał do Ame­ry­ki i tam zagi­nął, ale Paweł Czer­twan, jego przy­ja­ciel, zło­żył mu obiet­ni­cę dba­nia o zie­mię i umie­ra­jąc, prze­ka­zał jej speł­nie­nie swo­je­mu pier­wo­rod­ne­mu syno­wi. Wro­dzo­ne posłu­szeń­stwo i poczu­cie obo­wiąz­ku nie pozwo­li­ło Mar­ko­wi sprze­ci­wić się woli ojca, cho­ciaż nie był zado­wo­lo­ny. Zre­zy­gno­wał z pry­wat­ne­go szczę­ścia i związ­ku z Mar­tą i wyje­chał zarzą­dzać Poświ­ciem. Tam na szczę­ście wziął ze sobą Rym­ko Ragi­sa, wete­ra­na, któ­ry kule­je w wyni­ku obra­żeń popo­wsta­nio­wych, ale jest nie­za­leż­ny i żyje po swo­je­mu ze swo­ją bar­dzo dużą mena­że­rią. Marek jest zwią­za­ny z zie­mią, ma wie­le wspo­mnień z dębem Dewaj­ti­sem, to przy nim bawił się w dzie­ciń­stwie z Jul­ką i Olech­nem. Olech­no uto­pił się w Dubis­sie, a przy­jaźń tej dwój­ki już nie była taka sama. Julia nie przy­jeż­dża­ła już na Żmudź, aż dotąd, bo teraz sta­nie się waż­ną przy­ja­ciół­ką rodzi­ny Marka. 

Marek uważ­nie obser­wu­je poczy­na­nia rodzeń­stwa i ich dba­łość o zie­mię ojcow­ską, ale to wła­śnie dzię­ki Julii dowie się, że Han­na nie daje sobie rady jako gospo­dy­ni i że nie wyje­cha­ła na stu­dia, na co pozwo­lił jej na łożu śmier­ci ojciec, bo jej mat­ka — i maco­cha Mar­ka — Olga nie pozwo­li­ła jej się kształ­cić. Marek ura­tu­je ją od cię­ża­ru i prze­ko­na Olgę pie­niędz­mi, obie­cu­jąc, że wyku­pi mają­tek Han­ny. Sytu­acja wyglą­da podob­nie z Witol­dem — miał zająć się ciot­ką, ale to osta­tecz­nie Marek bie­rze do sie­bie Ane­tę (zna­chor­kę, zie­lar­kę, pszczelarkę). 

Dni mija­ją Mar­ko­wi na pra­cy i dba­niu o miesz­kań­ców jego ziem, np. star­szą panią Jani­szew­ską i jej wnucz­kę. Nie­ste­ty wie­lu plot­ku­je, że Marek liczy na zwią­zek z mło­dą dziew­czy­ną. Pew­ne­go dnia, w świę­ta, wizy­tę u Jani­szew­skiej prze­rwie mu infor­ma­cja, że w jego gospo­dzie poja­wił się gość. To brat Kazi­mierz, któ­ry nie był na pogrze­bie ojca i był trak­to­wa­ny jako syn mar­no­traw­ny, wró­cił ze Wscho­du. Miał zamiar wziąć część spad­ku i wró­cić dalej robić inte­re­sy — zwy­kle spro­wa­dza­ły na nie­go klę­skę, więc męż­czy­zna nie stro­nił od alko­ho­lu. Na szczę­ście Ane­ta i Rym­ko wraz z Mar­kiem z cza­sem spra­wią, że Kazi­mierz zro­zu­mie war­tość ojcow­skiej zie­mi i zosta­nie tu oraz prze­sta­nie pić. Han­na wyje­dzie do Pary­ża na stu­dia i tam będzie roz­sy­łać wie­ści w imie­niu Mar­ka, któ­ry usil­nie szu­kał potom­ków Orwi­da. W koń­cu oka­że się, że w Ame­ry­ce żyje dzie­dzicz­ka mająt­ku, cór­ka Kazi­mie­rza, Ire­na, któ­ra przy­je­dzie tu wraz z Clar­kiem. Marek zało­żył, że Clar­ke to narze­czo­ny kobie­ty, ale oka­że się on jedy­nie jej przy­ja­cie­lem i opie­ku­nem, któ­ry osta­tecz­nie zako­cha się w sio­strze Mar­ka, Han­nie, i zamiast wra­cać do Ame­ry­ki, poje­dzie z nią do Paryża. 

Począt­ki rela­cji Mar­ka i Ire­ny są trud­ne, on jest oschły i patrzy z góry na pan­nę, ona zaś jest zszo­ko­wa­na bie­dą, któ­rą widzi wokół, ale ujmie ją to, w jaki spo­sób Marek będzie tłu­ma­czył ten brak dobro­sta­nu i wyra­żał miłość do ojczy­zny. Marek wró­ci zaj­mo­wać się w koń­cu swo­im gospo­dar­stwem, ale Ire­na popro­si go o pomoc przy swo­im dzie­dzic­twie. Z cza­sem zacznie rodzić się mię­dzy nimi uczu­cie, będą się sobie zwie­rzać, oka­że się, że Ire­na mia­ła trud­ne dzie­ciń­stwo i widzia­ła śmierć swo­jej mat­ki — bru­tal­ną śmierć, bo zosta­ła ona zamor­do­wa­na toma­haw­kiem przez Indian. Widzia­ła też swo­je­go ran­ne­go ojca, któ­ry ostat­kiem sił doczoł­gał się do posia­dło­ści Mar­wit­zów — to oni ura­to­wa­li życie Irenie. 

W opo­wie­ści mamy wie­le legend i antro­po­mor­fi­za­cji przy­ro­dy. Jest też kon­flikt mię­dzy Witol­dem a Mar­kiem, w któ­rym poszło o zie­mię. Witold sprze­dał ją Żydo­wi (to ten anty­se­mic­ki ele­ment, o któ­rym czę­sto się mówi przy oka­zji tej powie­ści, bo to Żyd został tu uka­za­ny jako zły cha­rak­ter, któ­ry nie chce się zre­ha­bi­li­to­wać, ale jest zawist­ny), a ten, widząc wiel­ki Dewaj­tis, posta­no­wił go porą­bać i sprze­dać na drew­no. Marek wpadł w szał i gdy­by go nie odcią­gnię­to — zabił­by czło­wie­ka. W ramach odwe­tu Żyd zle­cił pod­pa­le­nie gospo­dar­stwa Mar­ka w Sau­dwi­lach, i to w czte­rech miej­scach — wszyst­ko spło­nę­ło, łącz­nie z nie­któ­ry­mi zwie­rzę­ta­mi. Łukasz Gral, któ­ry został już wcze­śniej mężem Mar­ty, nie­szczę­śli­wy czło­wiek z ten­den­cją do melan­cho­lii, zgi­nął, bo wszedł pro­sto w ogień i został przy­gnie­cio­ny przez bel­kę. Była też spra­wa sądo­wa, w któ­rej osta­tecz­nie uda­ło się ura­to­wać honor Mar­ka — to on dostał ojcow­ski mają­tek, a nie Witold i Olga. 

Rela­cja Mar­ka i Ire­ny nabra­ła tem­pa, dziew­czy­na była goto­wa na wyzna­nie mu miło­ści (poma­ga­ła przy poża­rze, kibi­co­wa­ła mu w sądzie), ale ten nie chciał, by kto­kol­wiek twier­dził, że wią­że się z pan­ną dla mająt­ku. Zwią­zek z Ire­ną to był­by wiel­ki meza­lians, w koń­cu Marek był w jej mająt­ku jak paro­bek. Osta­tecz­nie doj­dzie do wypad­ku, a wybaw­cą oka­że się Marek, bo Ire­na wpad­nie w lochy przy Dewaj­ti­sie — mogła­by już tam stra­cić życie, ponie­waż nie było sły­chać jej woła­nia i skrę­ci­ła nogę, ale­Ma­rek, jak to Marek – będzie w oko­li­cy drze­wa i jej pomo­że. Wte­dy Ire­na powie, że to czas na zarę­czy­ny. Ragis dostrze­że nie­dłu­go na ręce Mar­ka pier­ścień rodo­wy Orwi­dów, pan­nę na niedź­wie­dziu. Mło­dzi wezmą ślub. 

Na koniec powie­ści mamy jesz­cze opis przy­jaz­du Olgi, maco­chy Mar­ka. Powi­ta­ła ją Ire­na, któ­ra już wie­dzia­ła, że ta kobie­ta bywa nie­szcze­ra, a gdy kom­ple­men­tu­je domo­stwo Ire­ny i Mar­ka, to robi to z zazdro­ści. Olga będzie się tłu­ma­czyć, że żału­je swo­jej nie­obec­no­ści na ślu­bie, że jej Witold zacho­ro­wał (ponoć, bo to wymów­ki zwią­za­ne z kon­flik­tem mię­dzy brać­mi), Ire­na odpo­wie jej, że jedy­nie Kazi­mierz był obec­ny na ślu­bie, a teraz sam zarę­cza się z pan­ną Jezwi­gło, a na doda­tek zało­żył kan­tor zbo­żo­wy. Od sło­wa do sło­wa cała rodzi­na spo­tka­ła się w domu Mar­ka, co oczy­wi­ście go nie zado­wa­la­ło, ale pozwo­li­ło na roz­wią­za­nie wszyst­kich kon­flik­tów. WItold i Olga po wyro­ku sądo­wym stra­ci­li mie­nie, to Marek został wła­ści­cie­lem Sko­mon­tów, ale posta­no­wi im pomóc: maco­sze zapew­nił spo­koj­ny byt, ale Witol­do­wi naka­zał zatrud­nić się u Kazi­mie­rza. Dla Witol­da było­by to jak jał­muż­na, nie chciał tego zro­bić, więc zapro­po­no­wa­no mu inne roz­wią­za­nie — wyjazd do Dra­ke­ci­ty w Ame­ry­ce — na co chęt­nie przy­stał. Clar­ke Mar­witz też się ucie­szył, ponie­waż dzię­ki temu będzie miał kogoś, kto zaj­mie się jego posia­dło­ścią i plan­ta­cją — on ma teraz obo­wiąz­ki w Euro­pie (Hania). 

Wie­czo­rem Ire­na pocie­sza­ła Mar­ka, że prze­żył już trud­no­ści, że jest sil­ny i nie ma tego złe­go, co by na dobre nie wyszło. Boha­ter uznał, że wszyst­ko prze­mi­ja, ale coby się nie dzia­ło, to Dewaj­tis będzie trwać wiecz­nie: „Brak mi cze­goś jesz­cze! O, brak! Ale nie moja siła na to! Dąb szu­mi, że wszyst­ko mija i mar­na wszel­ka potę­ga przy Bożej mocy! Dąb wie­ki patrzy i lepiej wie niż my, efe­me­ry­dy! Wszyst­ko mija! A choć­by i nie minę­ło… Czy się sta­nie, co się ma stać, czy nie sta­nie, Żema­itis zawsze zosta­nie! [...] »Zosta­nie« — powtó­rzy­ło echo cichej nocy wśród lip stu­let­nich, drże­niem przy­ro­dy, i prze­bie­gło, coraz cich­sze, aż na fale Dubis­sy i wierz­chy dąbro­wy. »Zosta­nie«! — zda­wa­ła się mówić zie­mia cała, uro­bio­na z klęsk, strat i cią­głej wal­ki. Pota­ki­wa­ła swe­mu synowi…”.

style/kierunki: 

Powieść jest napi­sa­na w sty­lu reali­stycz­nym, z boga­ty­mi opi­sa­mi przy­ro­dy i spo­łe­czeń­stwa, co pozwa­la czy­tel­ni­ko­wi na peł­ne zro­zu­mie­nie kon­tek­stu histo­rycz­ne­go i kul­tu­ro­we­go, w któ­rym roz­gry­wa się akcja.

Maria Rodzie­wi­czów­na uży­wa rów­nież sym­bo­li­ki, szcze­gól­nie w odnie­sie­niu do tytu­ło­we­go dębu Dewaj­tis, któ­ry sym­bo­li­zu­je trwa­łość, odpor­ność i wier­ność tradycjom.

W powie­ści wystę­pu­ją też moty­wy baśnio­we (poda­nie o Wej­da­wu­ta­sie, legen­da o Egle).

Pate­tycz­ny, ale też nie brak w nim żartów. 

sym­bo­li­ka:

Dąb — w nazwie „die­va­itis” kry­je się rdzeń „dev”, ozna­cza­ją­cy w języ­ku litew­skim bóstwo czy też boskość, to sym­bol trwa­nia, siły i tra­dy­cji wią­żą­cych miesz­kań­ców z zie­mią ojczy­stą. Marek omal nie zabi­ja czło­wie­ka, któ­ry chwy­cił za sie­kie­rę i chciał ściąć Dewaj­tis. Po litew­sku to Die­va­ičio, dąb ten rośnie we wsi Gruszewo/Hruszewo w rejo­nie Kobryń­skim, któ­ra od 1812 nale­ża­ła do bez­dziet­ne­go wuja pisar­ki, następ­nie prze­jął ją jej ojciec, a póź­niej sama Maria Rodziewiczówna. 

Ame­ry­ka — kra­ina wiel­kich moż­li­wo­ści i wiel­kich nie­bez­pie­czeństw dla emi­gru­ją­cych tam rodaków.

Poda­nie o Wej­da­wu­ta­sie — Wej­da­wu­tas, boha­ter tej histo­rii, był pro­stym paste­rzem, któ­ry poko­nał trzy smo­ki ter­ro­ry­zu­ją­ce kró­le­stwo. Mimo swo­ich hero­icz­nych czy­nów nie szu­kał sła­wy ani nagro­dy i zawsz­se wra­cał do swo­je­go skrom­ne­go życia paste­rza. Gene­rał kró­lew­ski wyko­rzy­sty­wał te oka­zje, aby przy­pi­sać sobie zasłu­gi za poko­na­nie smo­ków i zdo­być sła­wę. Kie­dy trze­ci, naj­strasz­niej­szy smok zaata­ko­wał, król obie­cał swo­ją cór­kę temu, kto go poko­na. Wej­da­wu­tas poko­nał smo­ka, ale zno­wu nie zgło­sił się po nagro­dę. Gene­rał zna­lazł mar­twe­go smo­ka, ściął mu gło­wę i wró­cił na zamek, gdzie zaczę­to przy­go­to­wa­nia do jego ślu­bu z kró­lew­ną. Wej­da­wu­tas, zra­nio­ny po wal­ce ze smo­kiem, został odkry­ty przez kró­lew­nę, któ­ra zro­zu­mia­ła, że to on jest praw­dzi­wym boha­te­rem. Kie­dy gene­ra­ło­wie pró­bo­wa­li go zgu­bić, Wej­da­wu­tas udo­wod­nił swo­je czy­ny, poka­zu­jąc zęby smo­ka, któ­re wcze­śniej wydarł. Na koń­cu Wej­da­wu­tas został uzna­ny za boha­te­ra, oże­nił się z kró­lew­ną i został mia­no­wa­ny wodzem, a gene­ra­ło­wie zosta­li potę­pie­ni. Pomi­mo swo­jej skrom­no­ści i mil­cze­nia praw­da o jego boha­ter­stwie wyszła na jaw.

Legen­da o Egle — Egle, pięk­na dziew­czy­na z boga­tej rodzi­ny, spo­tka­ła węża o imie­niu Żal­tis, któ­ry oka­zał się prze­klę­tym kró­le­wi­czem. Żal­tis pro­sił Egle, aby zosta­ła jego żoną i kró­lo­wą jego pod­wod­ne­go kró­le­stwa. Po trzech spo­tka­niach Egle zgo­dzi­ła się i zeszła na dno jezio­ra, gdzie Żal­tis odzy­skał swo­ją ludz­ką postać. Mie­li razem trój­kę dzie­ci i byli szczę­śli­wi. Po kil­ku latach Egle zatę­sk­ni­ła za swo­ją rodzi­ną i popro­si­ła Żal­ti­sa, aby pozwo­lił jej ich odwie­dzić. Żal­tis zgo­dził się, ale pod warun­kiem, że wró­ci. Kie­dy Egle wró­ci­ła do domu, jej bra­cia tor­tu­ro­wa­li jej dzie­ci, aby dowie­dzieć się, gdzie była. Naj­młod­sze dziec­ko wyja­wi­ło praw­dę, a bra­cia zabi­li Żal­ti­sa. Kie­dy Egle wró­ci­ła do jezio­ra, odkry­ła, że Żal­tis nie żyje. Zroz­pa­czo­na, nie mogła się pocie­szyć, więc bogo­wie zamie­ni­li ją i jej dzie­ci w drze­wa. Od tam­tej pory drze­wa te rosną nad jezio­rem, a jedli­na, w któ­rą zmie­ni­ła się Egle, wciąż szu­mi imię Żaltisa.

Baśń o Kop­ciusz­ku (to Marek) — zła maco­cha i jej dzie­ci dosta­ją wszyst­ko, a Czer­twan, jak Kop­ciu­szek, jest niczym ich słu­żą­cy, cho­ciaż to on jest pier­wo­rod­nym synem. Mimo trud­no­ści jego altru­izm się opła­ci — Czer­twan zdo­bę­dzie miłość i szczęście.

moty­wy literackie:

miłość, honor, obo­wią­zek, patrio­tyzm, tra­dy­cja, wier­ność, wal­ka, poświę­ce­nie, wyzysk, zdra­da, samot­ność, prze­mi­ja­nie, natu­ra, drze­wa, antro­po­mor­fi­za­cja przy­ro­dy, macocha

kon­tek­sty:

histo­rycz­ny (powsta­nie stycz­nio­we, sytu­acja spo­łecz­na i poli­tycz­na na Kresach), 

spo­łecz­ny (zna­chor­stwo),

bio­gra­ficz­ny (autor­ka była cór­ką powstań­ca i miesz­ka­ła na Kresach),

reli­gij­ny (kato­li­cyzm, juda­izm, pogaństwo), 

biblij­ny (np. histo­ria Hio­ba, psal­my, Ewangelia), 

baśnio­wy (jak legen­da o mogi­le Jana i Cecy­lii w „Nad Nie­mnem”, baj­ka o Kopciuszku)

mito­lo­gicz­ny (np. o Egle, Wejdawutasie), 

filo­zo­ficz­ny (np. sto­icyzm, egzy­sten­cja­lizm, romantyzm), 

teo­re­tycz­no­li­te­rac­ki (np. pozy­ty­wizm, realizm — wie­le wspól­ne­go z powie­ścią ten­den­cyj­ną Eli­zy Orzesz­ko­wej „Nad Niemnem”)

co jesz­cze się oma­wia przy tej lekturze? 

Z dzi­siej­sze­go punk­tu widze­nia może­my czy­tać tę powieść w nur­cie eko­po­ety­ki, ale znaj­dzie­my w niej też wie­le anty­se­mic­kich frag­men­tów. Mimo to powieść wpro­wa­dza wie­le wąt­ków eman­cy­pa­cyj­nych, mówi o koniecz­no­ści ucze­nia się, stu­dio­wa­nia przez kobie­ty, uka­zu­je realia spo­łecz­no-poli­tycz­ne życia na Kre­sach, koniecz­ność — mimo że się nie opła­ca — dba­nia o zie­mię (ina­czej przej­dzie w ręce zabor­cy i nie będzie moż­na jej odku­pić). To przede wszyst­kim powieść reali­stycz­na, ale — jak w nar­ra­cjach dzie­więt­na­sto­wiecz­nych korzy­sta­ją­cych z mowy ezo­po­wej — wie­le w niej wąt­ków sym­bo­licz­nych i baśniowych. 

Koniecz­nie poczy­taj­cie o Marii Rodzie­wi­czów­nie — zdzi­wi­cie się, jak nie­ty­po­wą była posta­cią. Nie da się jej wpi­sać w żad­ne schematy. 

Mamy tu wie­le miło­ści do zwie­rząt! Nie­ste­ty są one też ofia­ra­mi złych i bez­myśl­nych ludzi. 





Jeśli to czy­tasz — daj mi znać 🧡 na swo­im ulu­bio­nym kanale:

Zosta­łam amba­sa­dor­ką serii Wydaw­nic­twa Świat Książ­ki “SKARBY POLSKIEJ LITERATURY” – czy­li kolek­cjo­ner­skich wydań w bar­dzo niskiej cenie, któ­re znaj­dzie­cie w skle­pach Bie­dron­ka. Zaczę­li­śmy 22 stycz­nia 2024 r. Co mie­siąc poja­wia­ły się 2 kolej­ne tomy, wszyst­kie zosta­ły omó­wio­ne i opra­co­wa­ne na mojej stro­nie www​.baba​od​pol​skie​go​.pl, by moż­na je było wyko­rzy­sty­wać np. pod­czas lek­cji (i zasi­lić tymi pięk­ny­mi wyda­nia­mi szkol­ne biblio­te­ki). W kolek­cji “Zna­chor”, “Dewaj­tis”, “Chło­pi”, “Przed­wio­śnie”, “Pro­fe­sor Wil­czur”, “Wese­le” “Hra­bi­na Cosel”, “Pan Tade­usz”, “Karie­ra Niko­de­ma Dyz­my”.

Chcesz zapisać się na korepetycje?