Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Adam Mickiewicz - "Dziady cz. III" - produkt ze sklepu Baba od polskiego

Pełne opracowanie i streszczenie „Dziadów cz. III” Adama Mickiewicza (geneza, czas akcji, język, motywy, konteksty, symbole) znajdziesz też w moim sklepie!

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Korzystasz z przygotowanego przeze mnie streszczenia i opracowania lektury, po inne  opracowania zapraszam na stronę sklepu:
HTTPS://BABAODPOLSKIEGO.PL/SKLEP/

DZIADY CZ. III

Dedykacja

Mickiewicz utwór dedykuje: „Spółuczniom, spółwięźniom, spółwygnańcom narodowej sprawy męczennikom” oskarżonym w procesie filomatów i filaretów, tworzy z nich męczenników sprawy narodowej, co jest zapowiedzią myślenia o ludziach jako ofiarach oddających swoje życie za historię. 

 

Przedmowa 

Poeta uwidacznia w niej swój zamiar na opisanie strasznych zbrodni, jakich dopuścili się urzędnicy cara na ludności polskiej. W przedmowie uzasadnia historyczność swojego utworu. Przypomina on rok 1822, kiedy to Mikołaj Nowosilcow z polecenia imperatora Aleksandra I Romanowa przyjeżdża do Wilna i zostaje komisarzem cara przy Radzie Stanu Królestwa Polskiego, wprowadza liczne represje, głównie doszukuje się tajnych związków, chociaż w latach 1822–1823 Towarzystwo Filomatów i Filaretów już nie istniało, bo już wcześniej zdano sobie sprawę, że jest to bardzo niebezpieczne. Nowosilcow jednak zaczął wyszukiwać objawy buntu w przeszłości, za cel wybrał sobie młodzież, a nawet dzieci, które podczas przesłuchań łatwo przyznały się do niepopełnionych czynów, dzięki czemu Nowosilcow mógł wykazać skuteczność swoich działań, przypodobać się carowi i czerpać korzyści z tego, że ludzie płacili duże sumy za uwolnienie swoich dzieci. Mickiewicz wskazuje na porównanie tych wydarzeń do biblijnej rzezi niewiniątek, więc już tu widzimy paralelę losów Polski jako Chrystusa prześladowanego przez Heroda — cara Aleksandra I oraz jego zausznika senatora Nowosilcowa, a także carewicza Konstantego, brata Aleksandra I i wodza naczelnego wojsk Królestwa Kongresowego postrzega jako wcielenie zła. Mickiewicz opisuje te martyrologię (cierpienie), konkretne formy prześladowania, przesłuchania, wcielenia do armii carskiej, czy zmuszanie do prac w kopalniach syberyjskich i dodaje aluzję do własnych losów, że tylko jednemu z nich udało się dotąd wydobyć z Rosji. 

 

Prolog

 — Wilno. Więzień osadzony w celi wileńskiego klasztoru bazylianów (prawdopodobnie za działalność spiskowo-patriotyczną) ma wyrzuty sumienia, nie wie, czy się zgodzić na propozycje wyjazdu do Rosji. Jest poetą, a tam nie będzie mógł spełniać sensu swojego istnienia, czyli tworzyć poezji – tworzy po polsku, tam nikt tego nie zrozumie. Zasypia, Anioł Stróż mówi, że czeka go wielkie zadanie i wolność. Bohater słyszy to przez sen, nie jest zadowolony, bo w zniewolonym kraju nie można być wolnym. Budzi się i jednak wyraża gotowość na wielkie czyny przez zmianę imienia z Gustawa (bohatera np. „Dziadów cz. IV”) na Konrada (a to imię znamy z „Konrada Wallenroda”), bo ma nowy cel w życiu — nieszczęśliwy romantyczny kochanek staje się nieszczęśliwym kochankiem ojczyzny, który jest gotowy się za nią poświęcić. Zmiana dokonuje się we Wszystkich Świętych, a więc 1 listopada, po nocy dziadów (31 października). 

 

Akt I. 

 

Scena I. – Scena więzienna — Wilno. Klasztor bazylianów przerobiony na więzienie, jest Wigilia Bożego Narodzenia (prawosławna, więc pewnie styczeń), północ. Za ścianą słychać śpiewy z cerkwi, więźniowie witają się: Jakub, Adolf, ks. Lwowicz, Frejend, Żegota, Sobolewski, Konrad. Frejend proponuje, by poszli do celi Konrada, bo jest największa, przy murze, nie będzie ich słychać, jest pewny, że kapral na to pozwoli, bo to Polak przerobiony gwałtem przez cara na Moskala, więc zmuszony do pełnienia służby. Wchodzą do celi, palą w kominie. Wszyscy witają nowego towarzysza, Żegotę (Ignacy Domejko), który tu trafił, chociaż nigdy nie spiskował, ma on wciąż nadzieję, że skoro nie zrobił nic złego, to jest to nieporozumienie i zaraz go wypuszczą. Tomasz mu mówi, że niestety nie działa się tu racjonalnie, nie wiedzą nawet, ile tu już siedzą. Ziomeczki mówią o cierpieniu, prześladowaniach (martyrologia narodu polskiego), jakie zgotował im Nowosilcow. Tomasz mówi, że stał na czele towarzystwa (Tomasz Zan) i proponuje, by ci, którzy nie mają rodziny, wzięli winę na siebie, sam chce iść pierwszy i się poświęcić. Mówią, że Jacek musiał opuścić żonę w połogu, ale jest wytrwały, nie płacze. Feliks Kołakowski mówi, że nie ma co płakać, bo jego syn pokona cara, on się czuje tu chiromantą i może mu to nawet wywróżyć z ręki. Następuje wiele opowieści o cierpieniach, Suzin mówi, że nawet nie widzi światła dnia, ale najlepiej pytać o wszystko Tomasza, bo jest tu najdłużej. Suzin jest zszokowany, bo go nie poznał, zaczął płakać na jego widok, ale natychmiast został uspokojony przez Frejenda, bo Tomasz tutaj bardzo zmężniał, przeżył już wiele, a nawet — groteskowo można powiedzieć — ma za sobą świetną i modną kurację głodową. Tomasz mówi o tym, że głodował, później karmiono go czymś okropnym, później chorował bardzo długo, tydzień chyba leżał nieprzytomny i nikt mu nie pomógł, aż w końcu jakby zmartwychwstał i poczuł się silny. Teraz to chyba świeże powietrze byłoby dla niego niebezpieczne, bo już przywykł do złych warunków. Ziomeczki żartują, starają się rozładować napięcie, Tomasz mówi nawet, że wolał znosić to cierpienie, niż siedzieć z takimi łotrami, jak jego towarzysze. Frejend wyraża wtedy wielką miłość do współtowarzyszy niedoli i mówi, że jest im wdzięczny, za wszystko, podziwia ich, Tomasza, Konrada — bo jest jak wielki poeta, co rozlewa wino swoim słowem do kielichów. Bierze Konrada za rękę, wzrusza się, płacze, idzie zrobić herbatę. Ksiądz Lwowicz pyta wtedy, czy ktoś ma jakieś nowe wieści z miasta, czy ktoś coś widział. Adolf wskazuje na Jana Sobolewskiego, który widział, i to chyba zbyt wiele, bo jak dotąd milczy. 

Sobolewski zaczyna opowiadać o tym, że gdy szedł na przesłuchanie, mógł się wszystkiemu przyjrzeć, bo prowadził go ich znajomy kapral, trwała msza w kościele — pustym, wszyscy byli na zewnątrz, więc oni ukryli się za świątynią. Wszędzie stało wojsko, z bębnami. Widział dzieci, wygolone głowy młodych chłopców wsadzanych do dwudziestu kibitek i wysyłanych na Syberię — wygłodniałych, nędznych, skupia się zwłaszcza na chłopakach ze Żmudzi, najmłodszy miał dziesięć lat, skarżył się, że nie może unieść łańcucha, ale nie zrobiło to wrażenia na policmajstrze, który tylko sprawdził, że waga jest standardowa. Wśród więźniów widział też przyjaciela Janczewskiego, który rok temu był pełen życia, teraz sczerniał, ale gdy go zauważył — oczy tłumu też zwróciły się w  stronę Sobolewskiego, aż kapral musiał go odciągać i wtedy właśnie Janczewski zdjął nakrycie z głowy i trzykrotnie krzyknął „Jeszcze Polska nie zginęła” – za co został zabagnetowany. Sobolewski kontynuuje, że widział też skatowanego Wasilewskiego, który był tak osłabiony, że wyglądał jak zdjęty z krzyża — przewrócił się, schodząc po schodach, wrzucono go do kobitki nieżywego, bo Sobolewski zwraca się wtedy do Boga i mówi, że to sądami Piłata przelana krew niewinna, ofiara dziecinna. 

Ks. Lwowicz mówi, że się o wszystkich modli. Adolf mówi, że Ksawery popełnił samobójstwo, by o nim też pamiętać. Frejend mówi, że to nie jest rozwiązanie, bo skoro dzielili razem radości, to nie powinien ich zostawiać w smutkach. Jankowski i Frejend mówią, że zaczynają z tego nieszczęścia wątpić w Boga, a nie chcą. Proszą, by Feliks zaśpiewał im coś pocieszającego, ale nagle Żegota opowiada bajkę Goreckiego, która jest aluzją do przypowieści o diable i ziarnie: Bóg dał ludziom ziarno, diabeł je wykradł, zakopał, wyrosło — to parabola, bo tak jest z nami, patriotami, nie myśleliśmy o tym, bo urodziliśmy się pod zaborami, dopiero teraz, gdy jesteśmy gnębieni za pochodzenie, chcemy bronić ojczyzny, więc car sam sobie robi wrogów. To nadzieja, że pokonamy zło. Bajka jest parabolą, czyli przenośnią, jawnym odwołaniem do biblijnych przypowieści (nauk) głoszonych przez Chrystusa. Występuje w niej symbolika agrarna, to zasiewanie ziarna i nadziei, które muszą obumrzeć, by wydać plon, śmierć jest zatem bramą do nowego świata. Można to interpretować też jako opowieść o mesjanizmie, czyli śmierci męczeńskiej, która zbawi przyszłe pokolenia (jak Jezus); ziarno to młodzież, która jest niewinna, ale jej ofiara nie pójdzie na marne, będzie karmić przyszłe pokolenia.

Znów proszą Feliksa o piosenkę, nalewają mu wino, a Jankowski zaczyna śpiewać swą pieśń, która zostaje uznana za bluźnierczą, bo w refrenie dochodzi do wniosku, że nie wierzy, że nam sprzyja Jezus Maryja. Wtedy pierwszy raz odzywa się Konrad, oburza się i nie pozwala mówić złego słowa na Matkę Boską. Kapral popiera jego protest i mówi, że imię Marii ocaliło go od wielu nieszczęść podczas wojen napoleońskich na terenie Hiszpanii, gdzie walczył pod wodzą Dąbrowskiego i Sobolewskiego. Sobolewski się ożywia, że to jego brat, słucha zatem jego historii. 

W końcu nalewają herbaty lub wina Feliksowi, a ten obiecuje, że skoro chcą, to zaśpiewa im pogodną piosenkę, w której opowiada ona o tym, że jakby nie byli wyzyskiwani, to jego pokolenie znajdzie sposób, by zabić cara. Piosenka jednak zostaje przerwana, bo wszyscy dostrzegli, że Konrad zaczyna dziwnie wyglądać i dziwnie się zachowywać, żartują więc, że poeta szykuje się do improwizacji, jak zwykle o północy, a będzie to wielka pieśń.

Konrad zaśpiewa swoją pieśń, zwaną pieśnią zemsty. To pogańska, wampiryczna pieśń, w której podmiot liryczny chce zarazić innych zemstą, wgryzać się w nich, stworzyć armię mścicieli, która pójdzie wraz z nim na cara — zabije go, poćwiartuje, by nie powstał i nie stał się upiorem, pójdzie za nim do piekła i tam będzie pilnować, by nigdy się nie wydostał. Refren tej pieśni: „Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem lub choćby mimo Boga” jest heretycki i zszokuje ludzi, Ks. Lwowicz wręcz zszokowany i oburzony nazywa ją pogańską, Kapral — szatańską. Konrad wydaje się, jakby był w stanie hipnozy. 

Kontynuuje swoją wizję, następuje mała improwizacja Konrada. Wydaje mu się, że unosi się nad ziemią, jest orłem, chce dostrzec przyszłość kraju, ale widok na kraj zasłania mu czarny kruk — Rosja, przez nią nie widzi kraju, nie może tworzyć zatem poezji po polsku, więc traci sens istnienia. 

Współwięźniowie mówią, że Konrad ma takie dziwne stany i wizje o północy, Ks. Lwowicz uznaje, że już dość pieśni. Przychodzi Kapral, Polak, ostrzega, że wszyscy muszą nagle się rozejść do swoich celi, bo zaraz ma nadejść zmiana warty i nadejdą strażnicy. Konrad wygląda, jakby zemdlał. 

 

Scena 2. – Wielka Improwizacja — Wilno. Konrad jest sam, rozważa swoją sytuację artysty skazanego na obojętność ludzi i samotność — warto o niej pamiętać, bo nazywa ją towarzyszką wybitnych. Tylko on jest świadomy wartości swojej poezji. Czuje się potężny i zdolny do wielkich czynów i właśnie nadchodzi decydujący moment. Nagle zaczyna mówić do Boga, że:

  1. jego wspaniałych słów może słuchać tylko Bóg i natura;

  2. ma on moc stwarzania jako poeta, jest nawet lepszy od Boga, bo on nieśmiertelności tworzy, bo jak wiemy — poezja non omnis moriar;

  3. nie było i nie będzie lepszych poetów i filozofów niż Konrad;

  4. dziś jest decydująca chwila, zenit, dziś wszystko się okaże, mówi, że to chwila Samsona; 

  5. chciałby rządzić czuciem; teraz zamiast mówienia o swojej sprawie, wypowiada się w imieniu zbiorowości;

  6. jest też tyranem, bo żąda bezwzględnego posłuszeństwa, a mimo to twierdzi, że stworzyłby szczęśliwszą pieśń o ludzkości niż Bóg;

  7. chce on od Boga jednego — wpływu na ludzi, by móc stworzyć armię mścicieli cara, chce zatem rządu dusz (dziś by chciał mieć większe zasięgi w mediach społecznościowych);

  8. są sobie równi, bo urodzili się z talentem tworzenia, nikt im go nie dał, mamy tu apoteozę poezji jako dowodu na kreatywność, możliwość powoływania do życia;

  9. jako równy z równym Bóg powinien mu pomóc, bo on wie, jak poprowadzić ludzi ku szczęściu.

Bóg milczy, więc Konrad go szantażuje, mówiąc, że:

  1. nie jest miłością, jest tylko mądrością, że pozwala na cierpienia, a ludzi obdarzył czuciem; wtedy po lewej i prawej stronie Konrada pojawiają się duchy: dobre i złe — to moment psychomachii, walki o jego duszę. 

  2. Bóg milczy, więc Konrad przypomina mu, że przecież ponoć z Szatanem walczył osobiście, więc i Konrad go wyzywa;

  3. upomina Boga, że za nim, Konradem, wstawi się cały lud;

  4. wypowiada się w imieniu narodu i mówi, że i on, i ojczyzna to jedno, kocha cały naród, jest jak milion, cierpi za miliony (jest zatem bohaterem prometejskim, bo poświęca się i cierpi za innych ludzi), to go uprawomocnia do tego, by dzisiaj stawiać żądania; 

  5. za to Bóg umie tylko sprawić, że miliony wołają o ratunek;

  6. zaklina Boga, by dał mu władzę;

  7. przypomina mu, że jest pierwszym z ludzi i zna Boga lepiej niż jego archanioły;

  8. wyzywa Boga, że ten nie jest ojcem świata, ale… — na szczęście dla Konrada, słowa porównania do cara wypowie demon, a nie Konrad, ale i tak bohater o tym pomyślał, pada więc zemdlony i zostaje opętany.

Duchy zebrane w celi i demony toczą groteskową rozmowę, że niewiele brakowało, a mieliby już duszę Konrada, a teraz muszą schować rogi, bo nadchodzi klecha. 

 

Scena 3. – Egzorcyzmy — Wilno. Kapral woła bernardyna, księdza Piotra, by pomógł on Konradowi, bo coś się złego stało z chłopakiem, mamy tu scenę egzorcyzmów. Konrad jest opętany, mówi wieloma językami, jako demon głosi też przepowiednię, która dotyczy Rollisona — jego przyjaciela, który został uwięziony w klasztorze dominikanów. W tej wizji zachęca go do popełnienia samobójstwa i wyskoczenia przez okno. Ksiądz Piotr wypędza demona, który mówi, że jest Voltaire’em, Lewiatanem, całym legionem, kusi księdza, wspomina o kochance, schlebia mu, mówi o objęciu papiestwa. Ks. Piotr nie słucha, ale starając się go uciszyć, przerywa modlitwę. Opętany Konrad zapewnia, że zna przyszłość kraju, jak Piotr nie da mu spokoju, będzie cierpiał. Ksiądz dalej wypowiada łacińskie formuły wypędzania demonów. Wypędza demona, Konrad jest wpół przytomny i w rozmowie z księdzem przyznaje się do pychy (hybris typowa dla bohatera tragicznego) i podżegania do samobójstwa. Piotr modli się za niego, a chór aniołów obecnych wciąż celi wstawia się za duszę Konrada u Boga i zapewnia, że bluźnił on z cierpienia i miłości. 

 

Scena 4. – Widzenie Ewy — pod Lwowem. Wiejska chatka blisko miasta. Młoda dziewczyna Ewa modli się za ojczyznę, poetów i tego jednego, którego tomik poezji posiada — Konrada. Klęczy przed ikoną Najświętszej Marii Panny, jej towarzyszka Marcelina jest zdziwiona gorliwością jej modlitwy. Ikona staje się jak wrota do świata sacrum, nagle dziewczyna zasypia i otrzymuje widzenie, ukazuje się jej Matka Boska i Jezus wśród kwiatów, wędrujący po jej ogrodzie. Z kwiatów robią oni wianek, a częścią kwiatów obsypują Ewę. Ewa bierze jeden z nich do ręki — to róża, symbol miłości, co więcej, kwiat uśmiecha się i w rozmowie z aniołami zapewnia, że zaopiekuje się Ewą. Być może jest to Konrad. A dla czytelników jest to przesłanie, że Bóg wybaczył mu herezję, bo grzeszył on z miłości — stąd ognisty kolor róży. 

 

Scena 5. – Widzenie księdza Piotra — Wilno. W Wielki Piątek Ksiądz Piotr kładzie się krzyżem na podłodze w celi i modli, mówiąc, że jest gotowy wziąć grzechy chłopaka (Konrada) na siebie, wtedy doznaje wizji dotyczącej przyszłych losów Polski, w której:

  1. car zostaje porównany do Heroda, bo organizuje zsyłkę polskiej młodzieży na Syberię, a więc rzeź niewiniątek;

  2. jednemu dziecku udało się uciec z kibitki wśród śniegów, a imię jego 40 i 4 (symboliczny mesjasz, powstało wiele hipotez, kim mógł on być, np. 40 i 5 – tu byłby błąd, to po hebrajsku, ale ma to oznaczać słowo „adam”, a więc „człowiek” – przesłanie uniwersalne; w zapisie rzymskim XL IV to może być Książę Ludwik Napoleon, ale także skoro z matki obcej, to Rollison, albo właśnie nasz główny bohater, czyli Konrad, a że jest on równy z ojczyzną, to także POLSKA;

  3. Ksiądz zwraca się do Boga o przyśpieszenie przyjścia wybawcy;

  4. następuje personifikacja narodu, to wizja mesjanizmu: Polska ujawnia się jako Chrystus Narodów, tzn. ma ponieść ofiarę, jak Chrystus, bo wtedy zbawi całą Europę od cierpienia; jej męka też jest męką Chrystusową. Łączony jest porządek religijny i historyczny, dotyczący rozbiorów Polski. W tej wizji:

    1. Chrystus to Polska;

    2. Legioniści to zaborcy: Rakus — Austria, Borus — Prusy, żołdak Moskal zadaje ostateczny cios;

    3. Piłat — Gal, czyli Francja, która także umyła ręce — nie pomogła nam w potrzebie;

    4. ukrzyżowanie niewinnego, pokrytego białą szatą — to naród polski;

    5. Matka Boska cierpiąca pod krzyżem to Wolność. 

Na koniec pojawia się wizja męża, którego ksiądz Piotr już gdzieś widział, znał, z matki obcej, symboliczny mesjasz. 

 

Scena 6. – Sen Senatora — Wilno. W sypialni Senatora tuż nad jego głową pojawiają się diabły i zsyłają na Nowosilcowa złe wizje, które ujawniają jego ukryte pragnienia i chęć uznania przez cara, a także lęk przed nim. Diabły uważają go za wcielone zło, Belzebub pozwala im go dręczyć różnymi majakami, więc śni mu się, że dostaje on wiele pochwał i zaszczytów, ale nagle wszystko się zmienia, car ma kaprys, wszyscy zaczynają szydzić z Senatora, a diabły rzucają się na jego duszę i go dręczą. 

 

Scena 7. – Salon warszawski — Warszawa. W jednym z salonów odbywa się spotkanie o charakterze towarzyskim. Zgromadzeni zostali podzieleni przez autora dramatu na dwie grupy: „towarzystwo stolikowe” oraz „towarzystwo przy drzwiach”. 

Postaci z pierwszej grupy to przedstawiciele arystokracji, których cechuje służalczość wobec zaborcy (damy, Jenerałowie, urzędnicy i starsi Literaci) i wielka chęć mówienia modnie, po francusku, a jedna z dam nawet z pogardą wypowiada się o języku i literaturze polskiej, to konformiści i kosmopolici. Zrobią wszystko, by tylko nie wypaść z łask cara i senatora, a nawet żałują, że wyjechał on z Warszawy, bo robił najlepsze bale. 

Drugą grupę rozmawiających stanowią patrioci: Stary Polak, Zenon Niemojewski, Adolf i Młoda Dama, rozmawiają oni o aktualnych wydarzeniach politycznych, prześladowaniach młodzieży, represjach. 

Adolf nie może zrozumieć, że literaci nie chcą pisać o bieżących wydarzeniach. Młoda dama (patriotka) zachęca wszystkich do wysłuchania opowieści o Cichowskim. 

Adolf zatem opowiada o Cichowskim (martyrologia), który został porwany w tajemniczych okolicznościach. Później był torturowany, pojony opium, karmiony śledziami przy jednoczesnym braku dostępu do wody. Był więziony przez kilka lat, a po wypuszczeniu na wolność był już innym człowiekiem — zalęknionym i obłąkanym, stracił też pamięć. 

Literaci wypowiadają się, że ta historia jest zbyt krwawa i nienarodowa, bo wolimy sielanki, kobiety wolą czytać literaturę francuską. Inaczej jednak reagują młodzi patrioci, dla nich to dowód na upadek moralny arystokracji, twierdzą, że poezja musi podnosić najważniejsze sprawy dla kraju,

Ten widoczny gołym okiem podział społeczeństwa skomentował jeden z patriotów, Piotr Wysocki (postać historyczna, przywódca podchorążych podczas ataku na Belweder w noc listopadową), mówiąc: „Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”, co należy rozumieć jako porównanie arystokracji do tej zaschniętej skorupy, na którą trzeba splunąć, chociaż to ją widać najpierw, gdy myśli się o kraju, ale jego prawdziwe serce bije pod tą warstwą, wśród młodych patriotów. 

 

Scena 8. – Pan Senator — Wilno. Senator wraz ze współpracownikami, czyli Doktorem, Pelikanem i Bajkowem, w siedzibie komisji śledczej fabrykuje materiały obciążające ludzi, którzy są dla niego niewygodni i którym jest dłużny pieniądze. Naradza się z Szambelanem, po francusku, że chciałby wrócić do Warszawy. Pomocnicy Senatora obdarowują go nieustannie pochlebstwami i są mu bezgranicznie oddani, wobec siebie są za to nieufni, zazdroszczą sobie wszystkich dowodów uznania ze strony Nowosilcowa. 

Wkrótce u Senatora zjawia się matka Rollisona, ciężko pobitego w trakcie śledztwa przez Botwinkę. Chłopak dostał 300 kijów i nawet senator jest zdumiony, że on jeszcze żyje. Kobieta jest niewidoma, długo starała się o możliwość spotkania z Nowosilcowem. Teraz przyjechała wraz z Kmitową i listem polecającym od samej Księżnej, wie, że jej syn jeszcze żyje, bo rozmawiała z księdzem. Kobieta chce, aby Nowosilcow zwrócił jej syna, jednak ten ją zbywa, obiecując, że później zajmie się tą sprawą. 

Na chwilę rozmowę przerywa obecność młodej kobiety, która tu wbiega z sali balowej i zaprasza go po francusku na bal. 

Następnie za kobietą wstawia się Ksiądz Piotr, prosząc o możliwość odwiedzenia Rollisona z posługą kapłańską. Nowosilcow głośno wyraża na to zgodę, dba o pozory, obiecuje starej kobiecie, że jutro zgodzi się na to, by mogła zobaczyć syna, a jednocześnie cichaczem zleca lokajom, by ją zamknęli w więzieniu, gdy ta wróci od Księżnej. 

Doktor i Pelikan zastanawiają się, jak do tego czasu upozorować samobójstwo Rollisona, planują otworzyć okno w jego celi. Senator wzywa księdza Piotra na przesłuchanie. Ksiądz milczy, wypowiada tylko zdanie, że Bóg czasem specjalnie daje władzę tym, którzy jej mieć nie powinni. Zostaje za te słowa, za namową Doktora, spoliczkowany przez Pelikana. Wtedy Piotr wypowiada przepowiednię, że jeszcze dzisiaj Doktor zginie rażony piorunem. Na dodatek Doktor uważa, że ksiądz należy do spisku księcia Czartoryskiego i Lelewela. Senator chce przypisać sobie tę chlubę, że właśnie odkrył spisek, więc zleca sekretarzowi by ten, jak Doktor przyniesie wszystkie dowody, pojmał go. Tu następuje symboliczna zapowiedź rychłej śmierci, bo zegarek Doktora stanął na godzinie dwunastej. 

Senator idzie na bal. Towarzystwo zostało podzielone na dwie frakcje, jedna to patrioci, a druga to pochlebcy i zdrajcy. Mamy tu pozytywną postać Rosjanina, Bestużewa, jest Justyn Pol, który chce zamordować Senatora, ale Rosjanin go ostrzega, że konsekwencje tego czynu będzie spłacać cały naród, na dodatek jest to bezsensowne, bo car ma takich urzędników jak psów, całe stado. Ksiądz Piotr mówi, że Senatora ukaże sam Bóg. Następnie do sali balowej wchodzi zrozpaczona matka Rollisona i krzyczy, że z polecenia Nowosilcowa jej syn został zabity, wypchnięty przez okno z celi, przeklina Senatora, mdleje. Ksiądz pociesza ją, że jej syn jest ranny, ale żyje. Nagle słychać uderzenie pioruna. Pelikan donosi, że to Doktor zginął od pioruna, który nie wyrządził żadnych innych szkód. Senator, przestraszony tym, że przepowiednia Księdza Piotra o śmierci Doktora się spełniła, zezwala na widzenie Księdza z Rollisonem. 

Burza się rozkręca, uczestnicy balu uciekają. 

Ksiądz, wychodząc z gabinetu Senatora, mija Konrada, który jest prowadzony na przesłuchanie. Konrad go nie poznaje, ale ma wrażenie, że ma powód, by móc być mu za coś wdzięczny, więc daje mu pierścionek. Ksiądz Piotr odpowiada mu na to przepowiednią, że wyjedzie on w daleką drogę, ale pozna tam tego jednego męża, który go powita w imię Boże.

 

Scena 9. – Noc dziadów — Cmentarz. Trwają dziady, więc jest 31 października. Kobieta ubrana na czarno prosi guślarza, aby ten wywołał ducha jej kochanka. W kaplicy niedaleko cmentarza inny guślarz odprawia dziady. Na cmentarzu pojawiają się duchy (Doktora i Bajkowa), ale nie ma jej kochanka, więc guślarz zapewnia ją, że jeśli na pewno on nie żyje, to musiał albo zmienić wiarę, albo imię — nam, czytelnikom, sugeruje to, że chodzi o Konrada, który umarł dla świata jako Gustaw, a teraz ma nowy cel w życiu. Wkrótce guślarz i kobieta w żałobie widzą ducha z raną na czole. Nagle widzą, jak na wielkim zbliżeniu wiele wozów konnych pędzących z Wilna na północ, w jednym z nich kobieta rozpoznaje swojego ukochanego w ciemnym stroju, z rozkrwawioną piersią, a na jego czole dostrzega czarną plamę (piętno za herezje, guślarz mówi, że pierś jest od ciosów zadanych narodowi, ale tę na czole sam sobie zadał i śmierć jej nie zmaże). Kobieta wzdycha w modlitwie, by Bóg go uleczył. 

 

EPIKA — Ustęp 

Dedykacja: przyjaciołom Moskalom. 

  1. Droga do Rosji opis dzikich terenów Rosji i dzikich mieszkańców, to kraj bez historii, wyglądający jak teren przemarszu wojsk. Pojawia się metafora „niezapisanej karty”, która odnosi się do przyszłości Rosji. Karta symbolizuje możliwości, wybory i alternatywy, które nie zostały jeszcze zrealizowane. Jest to jak niewypełniona strona, na której można napisać dowolny scenariusz. To miejsce, gdzie przyszłość jest otwarta i nieokreślona. Kraj stoi na rozdrożu, a jest ono miejscem wyboru, punktem, w którym trzeba podjąć decyzję. W kontekście fragmentu jest to moment, w którym Rosja stoi przed ważnym wyborem. To może być moment historyczny, polityczny lub społeczny, w którym kierunek kraju zostaje zdefiniowany. Pojawia się tu symbol owada w kokonie — owad jest ukryty, zamknięty w swoim bezpiecznym środowisku, co może oznaczać, że przyszłość Rosji jest jeszcze niewidoczna, ale jest gotowa do wyłonienia się. Kokon symbolizuje oczekiwanie, proces przemiany i potencjał. Przez tę krainę pędzą kibitki. 

  2. Przedmieścia stolicy — wędrowiec obserwuje piękne, pełne przepychu pałace, które zostały zbudowane kosztem narodów podbitych przez Rosję.

  3. Petersburg — poznajemy historię powstania stolicy Rosji, zbudowanej na bagnach z kaprysu cara, miała naśladować europejskie stolice. To miasto wyrosło na krwi i krzywdzie, budowały go chyba szatany. Pielgrzym spotyka tu jednak tajemniczego Polaka rozdającego jałmużnę, który go wita znakiem krzyża (było to zapowiadane przez księdza Piotra), ale bohater go ignoruje. 

  4. Pomnik Piotra Wielkiego — opis spotkania dwóch młodzieńców, pielgrzyma-zesłańca z zachodu (Konrada?) i „wieszcza ruskiego narodu” (utożsamianego z Puszkinem lub dekabrystą Rylejewem), podziwiają oni monumentalny pomnik cara Piotra w Petersburgu. Rosjanin podkreśla wielkość cara, który siedzi na Bucefale (ulubionym koniu Aleksandra Wielkiego) i stoi na kawałku granitu z Finlandii, ponieważ jego ojczyzna wydaje mu się zbyt mała. Jest ubrany w rzymską togę, co jest kolejnym odniesieniem do wielkiego imperium. Nad budową pomnika czuwała caryca Katarzyna. Porównuje go do Marka Aureliusza, który został uwieczniony bardzo podobnie, ale jednak jego wizerunek różni się od cara. Wielki filozof, który ustabilizował sytuację w kraju i dzielnie stawiał opór barbarzyńskim najeźdźcom, zyskał sympatię swoich poddanych, był ojcem narodu, panował nad koniem i witał lud. Nawet koń pod jego wpływem zachowuje spokój. Za to Piotr Wielki wydaje się pędzić naprzód, zgniatając wszystko, co stoi na jego drodze, więc stracił kontrolę i może za chwilę skoczy. W słowach pojawia się zapowiedź słońca i ciepłego wiatru zachodniego i pada pytanie o to, czy będzie to już kres tyranii.

 

  1. Przegląd wojska — opis wielogodzinnej parady wojskowej na mrozie, będącej wyrazem potęgi cara. Widać, jak społeczeństwo jest tu zastraszone, uhierarchizowane, każdy leci, by zachwalać wojska cara, ale po paradzie zostaje dwieście trupów zmarzniętych lub stratowanych przez konie. Jeden z młodych Litwinów, trzymając futro swojego pana, umiera z zimna. Fragment kończy refleksja o tym, że szkoda Rosjan jako narodu, ale jest to jedynie naród niewolników. 

  2. Oleszkiewicz. Dzień przed powodzią petersburską 1824 — Scena rozgrywa się podczas odwilży. Młodzi podróżnicy gromadzą się wieczorem nad brzegiem Newy. Nagle zauważają mężczyznę, który z latarką w ręku mierzy głębokość wody za pomocą powroza. Jeden z podróżnych identyfikuje go jako polskiego malarza, wcześniej bezimiennego, tutaj podanego już z nazwiska, uznawanego za mistyka z Petersburga, Oleszkiewicza, który ma dar rozmawiania z duchami. Pielgrzym postanawia podążać za malarzem. Chociaż nie spełniło się to, co zapowiadał ksiądz Piotr, i Konrad z mistykiem nie porozmawiali, to Pielgrzym obserwuje, jak Oleszkiewicz na placu przed pałacem cara wygłasza przepowiednię, że Bóg w swojej łaskawości posłał anioła do władcy, aby ten zmienił swoje postępowanie. Kiedyś był dobrym człowiekiem, ale teraz stał się tyranem, więc ma ponieść karę za okrucieństwo, a będzie nią powódź. Oczywiście to nawiązanie do biblijnego potopu, ale też do faktycznej powodzi Petersburga, która pozbawiła miasto zapasów żywności. 

 

LIRYKA — Do przyjaciół Moskali

Podmiot liryczny dedykuje wiersz rosyjskim dekabrystom: Bestużewowi, Rylejewowi i innym prześladowanym przez carat, współczuje Moskalom, bo ich nikt nie uratuje od ich władcy, a też są cierpiący, a jednocześnie podkreśla, że niepodległościowe starania Polski to także batalia o uciemiężony naród rosyjski. W wierszu pojawia się też zapowiedź wielkiej kary dla tych, którzy swoim służalstwem przyczynili się do śmierci dekabrystów. Wiersz jest zatem dowodem na to, że „Dziady cz. III” to tekst antycarski, a nie antyrosyjski. 

Tu należy wspomnieć, że wiersz ma związek z wydarzeniem z życia Mickiewicza. Gdy jechał w trakcie zesłania z Odessy do Moskwy, w Petersburgu wybuchło powstanie przeciwko carowi — był grudzień, więc nazwano je powstaniem dekabrystów. Było ono nieudane, skończyło się tragedią, 14 grudnia je stłumiono, ale przywódców osadzono w więzieniach, a ostatecznie powieszono. Taki los spotkał Kondratija Rylejewa, przyjaciela Mickiewicza, z którym poznał się w Petersburgu; drugi dobry znajomy — Aleksander Bestużew został skazany na katorżniczą pracę w syberyjskich kopalniach.

 

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Adam Mickiewicz - "Dziady cz. III" - produkt ze sklepu Baba od polskiego

Pełne opracowanie i streszczenie „Dziadów cz. III” Adama Mickiewicza (geneza, czas akcji, język, motywy, konteksty, symbole) znajdziesz też w moim sklepie!

Jeśli to czytasz — daj mi znać 🧡 na swoim ulubionym kanale:

Chcesz zapisać się na korepetycje?